Pies znaleziony w śmietniku. Kto go skazał na okrutną śmierć w męczarniach? Trwają poszukiwania właściciela

Mógł zginąć. Niechybnie tak by się stało. Był szczelnie zawiązany w torbie na zakupy z łbem zakrytym śmieciami i wrzucony do śmietnika przy Jagiellońskiej 36 w Gliwicach. Miał jednak szczęście. Znaleźli go dobrzy ludzie i oddali do schroniska w Sośnicy.

Pies został znaleziony we wtorek, 20.10.2020, około piątej rano.

- Kiedy do nas trafił nie mógł ani usiąść, ani się położyć. Stał na czterech łapach, podpierając się nosem o podłogę. Był w bardzo złym stanie. Od razu trzeba było go przewieźć do lecznicy – mówi Barbara Malinowska, dyrektor schroniska dla zwierząt w Gliwicach.

Jest to nieduży pies w wieku co najmniej 10 lat. Wychudzony, mocno schorowany. Ma nowotwór jąder i mocznicę. W tym stanie nie nadaje się do żadnej operacji. Trzeba ustabilizować jego stan.

Na razie idzie ku dobremu. Podczas naszej rozmowy z kierowniczką nadeszła dobra wiadomość z lecznicy, że wyszedł sam się wysikać.

Nie wiadomo, czy właściciel go gdzieś leczył. Jedno jest pewne: skazał go na śmierć w strasznych męczarniach. Nie wiadomo, czy w tym śmietniku został wrzucony nad ranem czy też spędził tak noc.

Na szczęście, nikt go nie zarzucił jakimiś workami, które by go przygniotły i dodatkowo utrudniły oddychanie. Jego słabe stękanie usłyszały matka z córką, które rano podeszły do kontenera. Córka wskoczyła do środka i wyjęła torbę z psem.

Jest tak zmieniony przez chorobę, że trudno określić jakiej jest rasy. Kierowniczka schroniska nie ma jednak wątpliwości, że nie jest to zwykły kundel.

W tej chwili najważniejsze jest znalezienie jego właściciela. Za skazanie psa na okrutną śmierć przez uduszenie powinien ponieść surową karę. Trwają poszukiwania. Może do nich dołączyć każdy, kto ma jakąkolwiek wiedzę na ten temat.