Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pijani policjanci powodują wypadki. Dlaczego jeżdżą po alkoholu?

Aleksander Król
Policjanci z Raciborza albo ich krewni uciekają przed radiowozami. Na całym Śląsku "wpadają" policjanci jeżdżący pod wpływem.

Renault thalia nie zatrzymuje się przed znakiem stop i wjeżdża na skrzyżowanie. Na widok radiowozu, kierowca ucieka, nie przebierając w środkach. Na parkingu osiedlowym porzuca auto i znika. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie chodziło o auto żony policjanta z Raciborza.

Tutejsza komenda ma ewidentny problem, bo już drugi raz w przeciągu kilku tygodni zastanawia się, czy to jej policjant uciekał przed patrolem. Poprzednią sprawę zamknięto, choć nie została wyjaśniona. Policjant, którego auto staranowało inny pojazd i odjechało z miejsca zdarzenia zeznał, że jechał ktoś z rodziny, ale nie powie kto. W efekcie śledztwa prowadzonego przez komendę w Rybniku mundurowy odpowie, ale za to, że jego pojazd nie miał ważnego przeglądu technicznego. Tymczasem coraz częściej po śląskich ulicach jeżdżą pijani policjanci. Wczoraj informowaliśmy o naczelniku wydziału kryminalnego w Piekarach, którego auto wypadło z drogi w Brynicy. Miał 2 promile alkoholu w organizmie. Tymczasem psychologów nie dziwi fakt, że coraz więcej mundurowych wsiada "za kółko" po kieliszku.

- Praca w służbach interwencyjnych, to nie jest rozdawanie prezentów. Policjanci spotykają się z trudnymi sytuacjami. Są w permanentnym stresie. Używki to sposób odreagowania - mówi prof. Katarzyna Popiołek ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Katowicach.

Zaledwie trzy tygodnie minęły od zamknięcia niewyjaśnionej sprawy dotyczącej kolizji, w której udział brało "auto widmo" - tak internauci nazwali audi, należące do policjanta z Raciborza, które staranowało inny wóz. Śledczy nie byli wówczas w stanie ustalić, kto siedział za kierownicą. Teraz w raciborskiej komendzie znów się głowią, czy przed patrolem uciekał ich policjant. A było tak: w ostatnią niedzielę po południu na ulicach Raciborza rozegrał się dobrze już znany tu scenariusz - kierowca popełnia wykroczenie, ucieka z miejsca zdarzenia i znika. Potem okazuje się, że auto (tym razem renault thalia) należy do policjanta albo do jego rodziny.

- Potwierdzam, że auto należy do żony naszego funkcjonariusza. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierowca nie zatrzymał się do rutynowej kontroli. Wkrótce jego samochód został odnaleziony na parkingu osiedlowym - tłumaczy Michał Kędzierski, p.o. rzecznika raciborskiej komendy. Mówi zdawkowo. Więcej wiedzą internauci. "Uciekając przed radiowozem prawie przejechał dzieci" - donoszą.
Jak nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, kierowcą mógł być naczelnik wydziału, z którego "wpadł" już poprzedni policjant. Rzecznik się na ten temat nie rozwodzi. Wiadomo, że i tym razem komenda nie mogła się skontaktować ze swoim policjantem, który do pracy przyszedł wieczorem. Oczywiście był wówczas trzeźwy.

- Materiały zebrane w tej sprawie wpłyną do prokuratury w Raciborzu. Komenda będzie prowadziła swoje postępowanie w sprawie o wykroczenie, czyli w związku z niezatrzymaniem się kierowcy do rutynowej kontroli oraz niezastosowaniem się do znaku drogowego - dodaje Kędzierski.

Sprawie przygląda się komenda wojewódzka w Katowicach, pozwalając, by Racibórz ustalił bądź - tak jak to było ostatnio - nie ustalił, kto prowadził uciekający przed patrolem wóz.

- To nie jest na tyle ważna sprawa, by zajmowała się nią "wojewódzka". Komenda w Raciborzu poinformowała nas o niej, bo w zdarzeniu brało udział auto należące do żony policjanta. Jednak to Racibórz prowadzi postępowanie. Nasz wydział kontroli zajmuje się przewinieniami policjantów, ale na tym etapie nie wiadomo, kto prowadził auto - mówi nam nadkomisarz Tomasz Gogolin z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

Czy tym razem uda się ustalić, kto jechał i dlaczego uciekał? Czy był pijany? Czy będzie tak jak ostatnio, gdy policjant, który po kolizji na drugi dzień nie pojawił się w pracy, zeznał, że jechał ktoś z rodziny, ale nie powie kto, a śledczy znów będą bezsilni. Czy chcąc uniknąć odpowiedzialności wystarczy powiedzieć, że "jechał ktoś z rodziny"? To naprawdę zamyka sprawę?

- Osoba podejrzana ma prawo odmówić składania jakichkolwiek zeznań. To nie podejrzany ma udowadniać swoją niewinność, a organ udowadniający - przypomina mecenas Sławomir Zaremba. Jednocześnie dodaje, że przy dzisiejszej technice łatwo stwierdzić, czy jechała np. żona. - Wystarczy sprawdzić, gdzie logowała się jej komórka - dodaje.

Czy policjanci, którzy wsiadają "po kielichu" za kółko, a takich przykładów na Śląsku ostatnio było wiele, liczą, że koledzy w razie kontroli im odpuszczą?

- Być może, ale problem leży gdzie indziej. Policjanci sięgają po alkohol, bo są w permanentnym stresie. Tymczasem w Polsce nie ma dobrych programów radzenia sobie z nim w służbach mundurowych - przypomina prof. Katarzyna Popiołek ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Katowicach.

Pijany policjant za kółkiem to nie rzadkość

Komendant piekarskiej policji wszczął procedurę wydalenia ze służby policjanta, który spowodował kolizję mając w organizmie 2 promile alkoholu.

O sprawie pisaliśmy wczoraj. Do zdarzenia doszło 11 kwietnia. Auto prowadzone przez policjanta, naczelnika wydziału kryminalnego, wypadło z łuku ulicy w Brynicy w powiecie tarnogórskim i uderzyło w ogrodzenie.

Głośne było zdarzenie z 11 listopada 2009 r. w Dąbrowie Górniczej, gdy według ustaleń prokuratury z Mysłowic, policjantka
potrąciła kobietę, wjeżdżając na pasy "na czerwonym".

Kobieta doznała poważnych obrażeń ciała. Wszystko to działo się po uroczystości, podczas których dąbrowska KMP otrzymała nowy sztandar. Policjantka, Anna K., (dziś już wydalona ze służby) nie przyznała się do winy. Nie udało jej się także udowodnić, że była pod wpływem alkoholu. W procesie przed Sądem Rejonowym w Dąbrowie Górniczej winę na siebie wzięła koleżanka policjantki (także była policjan- tka), ale sąd nie dał wiary jej zapewnieniom. 1 kwietnia br. zapadł wyrok w tej sprawie. Anna K. (nieprawomocnym wyrokiem) została skazana na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata. Sąd nałożył na nią też pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz nakazał wypłatę 30 tys. zł nawiązki jako zadośćuczynienia za uszczerbek na zdrowiu, jakiego doznała potrącona.

22 marca w Dąbrowie Zielonej koło Koniecpola policjant holował punto. Linka się urwała, fiat dachował, a mundurowy zniknął.
Zostawił w samochodzie mężczyznę, który został ciężko ranny. W momencie zdarzenia policjant był poza służbą. Poszukiwano go w całym kraju - zaginięcie zgłosiła rodzina. Policjant jak gdyby nigdy nic stawił się po wolnym do pracy. Zastosowano wobec niego poręczenie majątkowe i dozór policyjny. Rozpoczęto procedurę wydalenia go z policji. (PAS, MŻ)


*Eurowybory 2014: Sprawdź, kogo naprawdę popierasz [TEST WYBORCZY]
*Egzamin gimnazjalny 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI
*Wielkanoc 2014: Tradycje i zwyczaje wielkanocne, które musisz znać
*Gala 50 wpływowych kobiet woj. śląskiego [ZOBACZ ZDJĘCIA Z GALI]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!