Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pikieta pod kopalnią Jankowice w Rybniku. Kilkanaście osób wyrażało swój sprzeciw wobec zamykania kopalń i likwidacji złóż węgla

Piotr Chrobok
Piotr Chrobok
Protest trwał około pół godziny.
Protest trwał około pół godziny. Piotr Chrobok
Umowie społecznej zakładającej zamknięcie wszystkich kopalń węgla kamiennego w Polsce, a także tym, którzy ją podpisali najbardziej oberwało się podczas pikiety przez rybnicką kopalnią KWK Jankowice. W proteście wzięła udział grupa kilkunastu osób, które sprzeciwiały się likwidacji polskiego górnictwa.

Protest przeciwko zamykaniu kopalń pod kopalnią Jankowice w Rybniku

W momencie, gdy najwięcej górników kopalni KWK Jankowice w Rybniku kończyło swoją zmianę, przed główną bramą zakładu trwał protest przeciwko zamykaniu polskich kopalń i likwidacji złóż węgla. Pikietę zorganizowały środowiska związane z fundacją Polskie Veto, a także partiami Korwin i Konfederacja. Wzięło w nim udział kilkanaście osób. Przedstawiciele organizatorów protestu wyrazili swój sprzeciw wobec polityki dotyczącej górnictwa.

- Chcemy zaprotestować przeciwko zamykaniu polskich kopalń i przerwania wydobycia i przerwaniu wydobycia surowca, którego będzie nam brakowało i już nam brakuje - mówił jeszcze przed rozpoczęciem protestu, jeden z jego organizatorów Roman Fritz, wiceprezes Konfederacji Korony Polskiej.

Organizatorzy protestu: winny jest rząd i Unia Europejska

Zdaniem organizatorów protestu za obecną sytuację na rynku węgla odpowiada między innymi rząd. Jak zauważyli uczestnicy pikiety, doprowadziło do tego między innymi zamykanie kopalń, co według nich dzieje się za przyzwoleniem rządu. - Jesteśmy w sytuacji, w której w Polsce, która węglem stoi jest problem z dostępem do węgla. Ludzie muszą "ślęczeć" po to, żeby dostać węgiel. To przydział dóbr i kolejki - przemawiała w trakcie protestu Hanna Boczek z partii KORWiN.

Kolejnym z winnych jeśli chodzi o to, co dzieje się na polskim rynku węgla, a także, jaki los, czeka polskie kopalnie, według protestujących są rządzący Unią Europejską. Decyzje podejmowane na najwyższych szczeblach europejskiej władze podczas protestu wprost nazwano rewolucją.

- Mamy do czynienia z zieloną rewolucją, która nie ma nic wspólnego rewolucjami przemysłowymi, które opierały się na tym, że ludziom żyło się łatwiej, lepiej szybciej. Mamy do czynienia z rewolucją społeczną, która ma na celu zmianę ludzkiego myślenia, ludzkich upodobań i poglądów - zaznaczyła Hanna Boczek.

Osoby biorące udział w proteście zwróciły uwagę, że zamykanie kopalń to część większego unijnego planu, jakim jest realizacja agendy fit for 55. - W tej agendzie mieści się likwidacja samochodów spalinowych, handel emisjami związków CO2 i inne poronione pomysły klimatyczne, które mają regulować polskie życie społeczne, polityczne, gospodarcze, tylko dlatego, że w Unii Europejskiej panuje taka zielona ideologia - powiedział Roman Fritz.

Oberwało się osobom, które podpisały umowę społeczną

Protestujący skrytykowali także polski rząd i władze Unii Europejskiej wspólnie. Zrobiono to wytykając jednym i drugim podpisaną we wrześniu 2020 roku umowę społeczną.

- Dokonano haniebnego czynu polegającego na podpisaniu umowy społecznej pomiędzy rządem a związkami zawodowymi, które ratyfikowało zalecenie Unii Europejskiej, wycofania się z wydobycia węgla kamiennego w Polsce w 2049 roku - mówił Roman Fritz, który zaznaczył, że odpowiedzialnymi za nią są też związki zawodowe, które wzięły udział w jej podpisaniu.

Jak zapowiedzieli protestujący pod kopalnią Jankowice, będą oni dążyli do tego, żeby umowę społeczną wypowiedzieć.

Górnicy byli niewzruszeni

Mimo celowego wybrania na zorganizowanie protestu takiej godziny, o której najwięcej górników będzie wychodziło z kopalni, pod tym względem okazał się on fiaskiem. Wprawdzie przez główną bramę KWK Jankowice przewinęły się ogromne tłumy jej pracowników, nie byli oni zainteresowani tym, co chcą im przekazać protestujący.

"Uczestnictwo" górników w proteście ograniczyło się do odbioru rozdawanych im ulotek, których treść głosiła, że "właśnie trwa skok na polskie zasoby naturalne". Na dłuższą chwilę, żeby posłuchać protestujących zatrzymało się zaledwie kilka osób.

Będzie więcej podobnych protestów

Jak zapowiadają organizatorzy pikiety pod kopalnią Jankowice, podobnych protestów pod śląskimi kopalniami będzie więcej. - Będziemy starać się tego typu akcje protestacyjne ponawiać. W planach są jeszcze demonstracje przed innymi kopalniami - zapowiada Roman Fritz. Tego, pod którą kopalnią odbędzie się kolejna tego typu akcja jeszcze jednak nie wiadomo.

Wiadomo natomiast, że osoby, które wzięły udział w proteście 19 listopada pojadą do Warszawy, gdzie będą protestować pod Pałacem Prezydenckim.

Pierwszy, który odbył się w Rybniku, miał tam miejsce nieprzypadkowo. - Kopalnia Jankowice będzie wydobywać węgiel do 2049 roku. Chcemy uczulić, że wydobycie jak najdłuższe ma się odbywać we wszystkich kopalniach - tłumaczył wybór akurat tej kopalni, Roman Fritz.

Czy rządzący zajmą stanowisko?

O komentarz w sprawie protestu, a dokładnie wobec tego, co zarzucają rządowi organizatorzy pikiety poprosiliśmy Pełnomocnika Rządu do spraw transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego, Piotra Pyzika. Minister jak dotąd nie zajął jednak stanowiska.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera