Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarska reprezentacja Słowenii, czyli Jan Oblak i długo, długo nic

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Jan Oblak i Cristiano Ronaldo
Jan Oblak i Cristiano Ronaldo ISABELLA BONOTTO/AFP/East News
Słowenia Polska, eliminacje Euro 2020. W piątek na stadionie Stożice w Lublanie Robert Lewandowski i spółka staną naprzeciw jednego z najlepszych bramkarzy świata. Nadzieję na choćby punkt Słoweńcy pokładają właśnie w Janie Oblaku.

Golkiper Atletico Madryt według branżowego serwisu Transfermarkt wart jest okrągłe 100 mln euro. Pozostałych 22. Słoweńców powołanych na mecze z Polską (piątek) i Izraelem (poniedziałek) - 59,4 mln. Duża część tej sumy to wycena napastnika Atalanty Josipa Ilicica, 17 mln. Pozostali zawodnicy w większości mieszczą się w przedziale 1-2,5 mln euro. Dla porównania, 27-osobowa kadra Biało-Czerwonych jest wyceniana na 345,4 mln euro.

To oczywiście tylko liczby, ale pokazują mniej więcej, w jakim miejscu znajduje się obecnie słoweński futbol. Złoty okres młoda jeszcze reprezentacja (państwo powstało w 1991 r. po rozpadzie Jugosławii) przeżywała na przełomie XX i XXI wieku. Selekcjonerem był Srečko Katanec, a największą gwiazdą Zlatko Zahović (w obecnej kadrze gra jego 23-letni syn Luka). Poprowadzili oni drużynę do awansu na Euro 2000 i mundialu 2002. W obu turniejach nie wyszli z grupy: na boiskach Belgii i Holandii zanotowali dwa remisy, w Korei i Japonii przegrali trzy mecze.

Po kłótni selekcjonera z Zahoviciem Katanec zrezygnował, a na następny (i do tej pory ostatni) awans na wielką imprezę Słoweńcy czekali do 2010 roku. Z grupy eliminacji wyszli m.in. kosztem Polski. We Wrocławiu zremisowali 1:1, w Mariborze wygrali 3:0. Tamte mecze pamiętają Kuba Błaszczykowski (grał w obu) Łukasz Fabiański (w pierwszym) i Robert Lewandowski (w pierwszym był rezerwowym, w drugim wszedł z ławki). Później Słoweńcy ograli z barażach Rosję, a w fazie grupowej turnieju zdobyli cztery punkty, lecz nie wystarczyło im to do awansu.

Selekcjonerem Słowenii był wówczas Matjaż Kek, który po nieudanych eliminacjach do Euro 2012 rozstał się z kadrą. Później miał epizod w Arabii Saudyjskiej, przez pięć lat trenował chorwacką Rijekę, po czym w listopadzie 2018 r. wrócił do reprezentacji. Przejął drużynę po fatalnych występach w Lidze Narodów (ostatnie miejsce w grupie z Norwegią, Bułgarią i Cyprem, spadek do Dywizji D) i szybko ją pozbierał. Eliminacje Euro 2020 Słowenia rozpoczęła od remisów 1:1 z Izraelem (na wyjeździe) i Macedonią Północną. W czerwcu przegrała z Austrią w Klagenfurcie (0:1) i rozgromiła w Rydze Łotwę (5:0). Po czterech kolejkach do wicelidera tabeli, Izraela, traci dwa punkty. Selekcjoner niedawno przyznał, że celem minimum jest dla niego punkt we wrześniowych meczach.

ZOBACZ TEŻ:>> NAJCIEKAWSZE TRANSFERY LETNIEGO DEADLINE DAY 2019. ZAKUPY LAST-MINUTE W PSG, LEGIA SPRZEDAŁA DWÓCH PIŁKARZY <<

- Czekają nas najważniejsze i jednocześnie najtrudniejsze mecze tych eliminacji. Będziemy na nie gotowi. Ciężko trenujemy, by pokazać, na co nas stać - zapowiada na łamach oficjalnej strony Słoweńskiego Związku Piłki Nożnej obrońca Dinama Zagrzeb Petar Stojanović. - Polacy to najsilniejsza drużyna w naszej grupie. Wystarczy spojrzeć na ich nazwiska i drużyny, w jakich grają. Ale w piłce faworyci nie zawsze wygrywają - dodaje.

Kluby Słoweńców faktycznie nie imponują. Poza wspomnianymi Oblakiem i Iliciciem w pięciu najsilniejszych ligach Europy gra trzech powołanych na Polskę: Jasmin Kurtić (SPAL), Żan Majer (Lecce) i Robert Berić (Saint-Étienne). Jest też Rene Krhin, ale on w Nantes w tym sezonie jeszcze nie zagrał.

Kek przed piątkowym meczem nie ma idealnej sytuacji. Z kadry wypadli mu kontuzjowani Martin Milec i Jaka Bijol, w ich miejsce powołał Majera, Domena Črnigoja i dobrze znanego polskim kibicom (przez rok grał w Jagiellonii, obecnie APOEL Nikozja) Romana Bezjaka. Na dodatek za kartki pauzował będzie kapitan drużyny, mający na koncie 98 występów w reprezentacji Bojan Jokić.

- Bojan grał ostatnio bardzo dobrze. Ale jestem przekonany, że mamy dobrą alternatywę na jego miejsce - uważa Kek.

Jego piłkarze zdają sobie sprawę z tego, jak trudne będzie powstrzymanie Roberta Lewandowskiego. - Polacy na niego liczą. On sam jest połową wartości drużyny. Aby go powstrzymać, nie wystarczy jeden obrońca. Musimy pracować razem - podkreśla w słoweńskich mediach obrońca Piasta Uros Korun, który przeciw Polsce ma szansę na debiut w drużynie narodowej.

Słoweńcy spodziewają się kompletu publiczności na 16-tysięcznych Stożicach. Bilety w cenach 20 euro (ulgowe - 10) lub 30 - w pakiecie z wejściówką na Izrael (ulgowe 15) sprzedają się dobrze. Organizatorzy ostrzegają, że mogą wypraszać Polaków z sektorów przeznaczonych dla gospodarzy.

Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Trwa głosowanie...

Ile punktów zdobędzie Polska w meczach ze Słowenią i Austrią?

ZOBACZ TEŻ:

Krystian Bielik: Trener widzi mnie w pomocy, ale mogę zastąpić Glika

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Piłkarska reprezentacja Słowenii, czyli Jan Oblak i długo, długo nic - Sportowy24