Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plan Arłukowicza: Mniej władzy NFZ, więcej władzy dla wojewodów

Agata Pustułka
Czy zmiany w systemie zwiększą dostępność do świadczeń medycznych?
Czy zmiany w systemie zwiększą dostępność do świadczeń medycznych? Lucyna Nenow
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zapowiada rewolucję w kontraktowaniu usług medycznych. Ma się ona dokonać jeszcze w tym roku i doprowadzić do ukrócenia samowoli NFZ.

Podstawowa zmiana dotyczy finansowania określonych procedur. Zgodnie z planem Arłukowicza już nie wojewódzki oddział Narodowego Funduszu Zdrowia, ale specjalna komisja w Urzędzie Wojewódzkim będzie decydować o tym, jakie świadczenia medyczne są potrzebne w danym regionie. Opinia Urzędu Wojewódzkiego będzie wiążąca, jeśli chodzi o zakontraktowanie świadczeń w jakimś nowym oddziale, czy nowo powstałym szpitalu. W ten sposób ustawodawca chce po pierwsze uniemożliwić dublowanie się świadczeń, a po drugie kontrolować rynek, w którym dziś obowiązuje wolnoamerykanka.

ZOBACZ KONIECZNIE:
Protest ws. łączniu szpitali w Piekarach i Ustroniu [ZDJĘCIA]

- Liczę, że w ciągu dwóch, trzech miesięcy ekipa ministra zdrowia przedstawi nam konkrety. Zależy mi, by prace przebiegały szybko, ale bez pośpiechu, żeby podejmować rzeczywiście przemyślane decyzje - mówi posłanka PO Beata Małecka-Libera, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji zdrowia.

Jej zdaniem pomysł, by wojewoda stał się de facto organizatorem opieki medycznej jest dobry. - Gdyby kompetencje znalazły się w rękach marszałków, to ci mogliby mieć pokusę, by dofinansowywać własne szpitale kosztem innych - wyjaśnia posłanka Małecka-Libera. - Pozycja wojewody jest niezależna, a poza tym to urzędy wojewódzkie gromadzą odpowiednie dane statystyczne, epidemiologiczne i demograficzne, na podstawie których odbywać się będzie planowanie. Znaczące jest, że to wojewoda powołuje konsultantów medycznych, którzy stanowią jego eksperckie zaplecze - dodaje.

Z ministerstwa dochodzą sygnały dotyczące cięcia oddziałów NFZ. Pojawiają się informacje o zmniejszeniu ich liczby z 16 do 12. Rozpatrywane jest, o czym pisaliśmy niedawno, połączenie oddziałów śląskiego i opolskiego, bardzo racjonalne, choć może z powodów politycznych karkołomne. Resort zdrowia zapowiada też likwidację centrali NFZ i powołanie Urzędu Nadzoru nad Rynkiem Ubezpieczeń i Świadczeniodawców. Podobne ciało, Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych, już istniał, gdy Jerzy Buzek wprowadził kasy chorych.Czyżby historia zataczała koło?
Zamienia stryjek siekierkę na kijek

Postulat likwidacji centrali NFZ jest ukłonem w stronę opinii publicznej. Ale reformy ochrony zdrowia nie można robić pod dyktando takich oczekiwań.

Minister Bartosz Arłukowicz na stanowisko ministra zdrowia został zatrudniony ze ściśle wyznaczoną misją. Ma zreformować system. Czas mija, a nadal ze strony resortu oferowane są założenia i pomysły, a nie konkretne plany.

Obecnie od przedstawicieli ministra słyszymy, że regionalne oddziały NFZ uzyskają większą samodzielność, ale jednocześnie nadal pieniądze będą dzielone centralnie. Czyli czeka nas powtórka z rozrywki. Dostaniemy ten sam produkt w troszkę lepszym opakowaniu. Nie ma na świecie idealnego systemu ochrony zdrowia, jednak premierowi Jerzemu Buzkowi udało się stworzyć system kas chorych: niezły, dość tani, z potencjałem.

Wiadomo, całą reformę spaprała potem ekipa SLD i chociaż nie wraca się dwa razy do tej samej rzeki, to akurat w tym przypadku warto.

Pieniędzy od tego nie przybędzie

Małgorzata Ochęduszko Ludwik, przewodnicząca sejmikowej komisji zdrowia:
Źle oceniam pomysł przejęcia przez wojewodę roli głównego rozgrywającego w ochronie zdrowia i to z kilku powodów. Oczywiście urząd wojewódzki gromadzi istotne dane, ale nie ma narzędzi prawnych, by nakazać gminie czy urzędowi marszałkowskiemu otwarcie w swoim szpitalu nowych oddziałów.

Od zmiany decydenta nie przybędzie nam pieniędzy. Na wojewodę spadnie natomiast ogromna odpowiedzialność, choć nie jest przecież właścicielem szpitali. A tych jest kilku i konkurują ze sobą. Do tego trzeba dodać bardzo ekspansywnych właścicieli prywatnych placówek, których wciąż przybywa. Każdy chce uszczknąć z naszych składek, ile się da. Z drugiej strony obecnie funkcjonujący system jest nie do utrzymania. Największą bolączką jest oczywiście brak środków na wystarczającym poziomie. Nikt na razie nie mówi jednak o wzroście składki. O tym, jaką kwotą szpitale będą mogły dysponować, dowiadujemy się w ostatniej chwili, w grudniu, a nie w październiku. Poza tym nigdy praktycznie nie możemy liczyć, że otrzymamy pieniądze za nadwykonania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!