Płyn do dezynfekcji rąk w Parku Kuronia w Sosnowcu szkodzi? Pieką po nim ręce. Miejski Zakład Usług Komunalnych wyjaśnia

Gdy pandemia koronawirusa zaczęła znacznie się rozwijać w Sosnowcu postanowiono pomóc mieszkańcom w zachowaniu bezpieczeństwa. W wielu miejscach, w tym przy stajach rowerowych, stanęły specjalne dozowniki z płynem do dezynfekcji rąk.

Jeden z takich pojemników znajdziemy w Parku Kuronia w Kazimierzu Górniczym przy placu zabaw. Ostatnio skorzystała z niego wraz z mamą nasza Czytelniczka. Wystraszyła się, bo po użyciu płynu zapiekły ją dłonie.

- W Parku w Kazimierzu przy wejściu na plac zabaw stoi taki kran. Podobno z płynem do dezynfekcji. Użyłam, moja mama też i zaczęły nas mocno piec dłonie, i od razu pokrył je biały osad. Jakby jakiś domestos tam został dolany - informuje nas Czytelniczka.

Brzmi to dość niepokojąco. Zapytaliśmy więc Miejski Zakład Usług Komunalnych, dlaczego tak się stało i czy mieszkańcy powinni się obawiać.

Jak się okazuje, nie powinniśmy martwić się, jeśli wystąpi u nas taka reakcja. To przez środek, który jest używany do odkażania.

- My odkażamy i dezynfekujemy środkiem na bazie nadtlenku wodoru, czyli popularną wodą utlenioną. Używamy go ponieważ jest bezpieczny i nie posiada alkoholu. Pamiętajmy, że z tego dozownika korzystają także dzieci, a do tego użycie alkoholu może spowodować zagrożenie pożarowe. Gdyby ktoś wrzucił tam zapałkę mogłoby dojść do wybuchu przez połączenie z nagromadzonymi oparami. Stosujemy więc preparat bezpieczny, ma wszystkie atesty, sami go wcześniej sprawdzaliśmy - mówi Adrian Chmielewski z MZUK Sosnowiec.

Niestety u niektórych może wystąpić wspomniany wyżej efekt. Jednak jak zapewnia MZUK, pieczenie czy biały osad to tylko chwilowa niedogodność. Ważne, że jesteśmy odkażeni.

- Zdarza się tak, że przy dużej ilości nałożenia płynu może dojść do pieczenia rąk i takiego białego przebarwienia. Ono jest niegroźne, po chwili schodzi. Jest wywołane reakcją antybakteryjną, czyli działa odkażająco. Sprawia to dyskomfort, ale w żaden sposób negatywnie nie wpływa na nasze zdrowie i zdrowie naszej skóry, nie osłabia naskórka - wyjaśnia Adrian Chmielewski - Może to delikatnie wystraszyć, nic złego się nie dzieje - uspokaja mieszkańców.

MZUK zastanawiał się nad różnymi preparatami, jednak postawiono na nadtlenek wodoru, bo jest skuteczny i zalecany.

- Szukaliśmy najlepszej alternatywny. Jest to znacznie lepsze niż preparaty na bazie alkoholu. Jedyny minus to ten delikatny dyskomfort przy stosowaniu wody utlenionej tak jak przy ranach. Jeśli mamy uszkodzony naskórek to w tym miejscu można nas bardziej piec. Nadtlenek wodoru jest również zalecany przez WHO i inne instytucje zajmujące się w czasie pandemii wdrażaniem takich środków - powiedział Adrian Chmielewski.

Pracownicy MZUK na bieżąco jeżdżą i sprawdzają dozowniki rozstawione po mieście.

- Dozowniki są ogólnodostępne, my stale je sprawdzamy. Spokojnie, do tej pory nic złego nikomu się nie stało. Na początku, gdy wdrażaliśmy ten preparat do użycia sami go testowaliśmy. Wszystko było i jest w porządku - dodaje pracownik MZUK.