Woda momentalnie zalała przejazdy pod torami kolejowymi w ciągu ulicy Piłsudskiego i Żeromskiego. Groźniej wyglądała sytuacja w tym drugim przypadku, bo w wodzie utknęła taksówka. W jej uruchomieniu pomagać musieli strażacy.
Skutki ulewy były likwidowane również siłami MZUK-u. Pracownicy Zakładu likwidowali m.in. zalewisko przy ul. Braci Mieroszewskich w rejonie ul. Bohaterów Monte Cassino, z którego wyłowiono kilka tablic rejestracyjnych, które zgubiły przejeżdżające samochody.
- Ogółem w poniedziałek zanotowaliśmy dwadzieścia cztery interwencja związane z burzą. To głównie połamane drzewa czy podtopienia posesji w rejonie m.in. ul. Klimontowskiej, Popiełuszki czy Podmokłej - informuje bryg. Patrycjusz Fudała, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej. - Najpoważniejszym zdarzeniem było utknięcie taksówki pod wiaduktem - dodaje.
Przy likwidacji skutków burzy pracowały trzy zastępy zawodowych strażaków oraz strażacy-ochotnicy z Ochotniczej Straży Pożarnej na Cieślach, którzy kilka dni temu wrócili do czynności bojowych.
Zalane przejazdy pod torami kolejowymi spowodowały też zmiany w ruchu tramwajów. Od strony Będzina kursowały tylko do pętli na Pogoni, te od strony centrum Sosnowca skierowano do Zagórza. Utrudnienia dotyczyły wszystkich wozów, zarówno starych „stopiątek”, jak i nowych niskopodłogowców.
- Staramy się rozsądnie podchodzić do takich sytuacji tak, aby nie dochodziło do takich sytacji jak w Gdańsku, gdzie pesa wyglądała niczym u-bott. Motorniczowie nie podejmują zbytniego ryzyka. Czasem lepiej nie przejechać przez nagromadzoną wodę niż utknąć w środku takiego zalewiska - mówi Andrzej Zowada, rzecznik prasowy Tramwajów Śląskich SA. Jak dodaje, w sytuacjach kryzysowych prowadzący tramwaj porozumiewa się z dyspozytorem, który może skierować do na inną trasę. Do dyspozycji są też mobilni kontrolerzy ruchu, którzy czuwają nad przepływem ruchu w terenie.
Wiadukty w ciągu ulic Żeromskiego i Piłsudskiego to miejsca, gdzie woda gromadzi się podczas każdej większej ulewy. To budzi zdumienie zwłaszcza w przypadku tego drugiego miejsca, które kilka lat temu przechodziło remont.
Urząd Miejski tłumaczy, że opady były tak silne, że kanalizacja nie była w stanie na bieżąco odprowadzać wody.
- To chyba największa ilość opadów w ostatnim dwudziestoleciu. Pompy, które znajdują się pod wiaduktem w ciągu ul. Żeromskiego. To było po prostu oberwanie chmury - tłumaczy Rafał Łysy, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Sosnowcu. - Urządzenia i odpływy są czyszczone i konserwowane na bieżąco. Po każdych opadach w studzienkach i kanałach znajduje się ogromna ilość odpadów, gałęzi i liści. Po każdej takiej kryzysowej sytuacji takie miejsca są czyszczone - dodaje.
Poburzowe utrudnienia w Sosnowcu trwały przez kilkadziesiąt minut.
*Transformersy zniszczą Katowice. Tak to ma wyglądać ZDJĘCIA
*Miss Polski 2016 OTO FINALISTKI Zobacz zdjęcia
*Wakacje za granicą: Tych krajów unikaj i nie jedź. MSZ ostrzega. Są zaskoczenia
*Najlepsze baseny w województwie śląskim [TOP 10 BASENÓW]
*W pełni wyposażone mieszkanie w centrum Katowic może być Twoje! Dołącz do graczy loterii "Dziennika Zachodniego"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?