Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po naszymu, czyli po śląsku mówi coraz więcej dzieci

Teresa Semik
Mikołaj Suchan
Gdy zaczynałam ten konkurs, słyszałam, że to skansen, że tylko dla starszych ludzi - przypomina Maria Pańczyk. - Tymczasem musieliśmy utworzyć specjalną kategorię dziecięco-młodzieżową, bo tych dzieci zgłaszało się coraz więcej.

Wicemarszałek Senatu, Maria Pańczyk jest twórczynią konkursu "Po naszymu czyli po śląsku" i jego wieloletnią organizatorką i promotorką. Od 40 lat związana z Radiem Katowice.

Blisko dwa tysiące osób z kraju i zagranicy wzięło w nim udział od początku, to znaczy od 1993 roku. Dwa z tych konkursów - w 1998 i 2004 roku - odbyły się w Teksasie w USA, wśród potomków osiadłych tam przed ponad 150 laty śląskich osadników.
Gala tegorocznego Ślązaka Roku odbędzie się 25 listopada w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu. Poznamy wówczas także Honorowego Ślązaka Roku.

- Nie obawiam się o przyszłość konkursu - dodaje Maria Pańczyk. - Będą inne, bo już jest ich wiele. Problem tylko w tym, by organizowali je ludzie, którzy się na tym znają i w miejscach, gdzie gwara jest obecna.

Śląsk jest także u górali w Jaworzynce

Rozmowa z Łucją Dusek z Jaworzynki, Ślązaczką nad Ślązaczkami 2011 roku, etnografem
Dlaczego warto uczestniczyć w konkursie "Po naszymu czyli po śląsku"?
Choćby po to, żeby ludzie zobaczyli, że Śląsk nie kończy się na Jastrzębiu Zdroju, że jest długi i szeroki, a w każdym miejscu jest inna gwara, inne pieśni i tradycje. Trójwieś z Jaworzynką to też jest Śląsk.

Podczas konkursu prof. Dorota Simonides, jurorka mówiła, że nie zawsze rozumie, o czym pani opowiada.
Nasza godka jest inna niż ta w Katowicach czy Rybniku. Powiedziałam wówczas, że zobię wszystko, by więcej osób z naszego Beskidu Śląskiego brało udział w tym konkursie.

Jak jest po góralsku "chrząszcz brzmi w trzcinie"?
"Chrobok siuści w charapuści".

Kiedy pani słucha sporów o język śląski, to co myśli?
Nie da się ujednolicić śląskich gwar w jeden język śląski. A jak już ktoś się uprze, zniszczy całe ich bogactwo. W Jaworzynce i tak będziemy mówić po naszemu. I będziemy śpiewać nasze pieśni, a nie jakieś standaryzowane.

Śpiewa pani pięknym białym głosem.
To rodzinne. Występowałam w zespołach "Istebna" potem "Koniaków", z kapelą "Wałasi". Trochę mnie martwi, że w szkołach zamiast kółek z tradycyjnymi tańcami, są zajęcia z tańca współczesnego.

W nagrodę za ubiegłoroczne zwycięstwo pojechała pani do Ameryki odwiedzić tamtejszych Ślązaków.
To była przygoda mojego życia. Jako etnograf byłam zafascynowana ich godką. Takiej mowy w Polsce już się nie słyszy.

Mąż podziela pani pasję?
Oczywiście, nawet nauczył się ode mnie haftu krzyżykowego.

Podczas konkursu mówiła pani, co ją smuci, co cieszy. Co teraz panią cieszy?
Wszystko mnie cieszy. Właśnie jestem na porodówce.

Nie wiedziałam! Już kończę.
Nie ma pośpiechu. Mam tylko nadzieję, że zdążę do 25 listopada na finał "Po naszymu..."
Rozmawiała Teresa Semik


*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Wszystkie barwy Niepodległości w obiektywach reporterów Dziennika Zachodniego ZDJĘCIA
*Euforia na koncercie Kultu w Spodku [ZDJĘCIA i WIDEO]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!