Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pobity i poparzony 8-latek z Częstochowy walczy o życie. Lekarze: Okoliczności powstania oparzeń są szokujące

8-letni chłopczyk z Częstochowy trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Dziecko miało liczne obrażenia ciała - ma poparzoną głowę, klatkę piersiową i kończyny. Niestety jego stan jest ciężki.
8-letni chłopczyk z Częstochowy trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Dziecko miało liczne obrażenia ciała - ma poparzoną głowę, klatkę piersiową i kończyny. Niestety jego stan jest ciężki. Magdalena Grabowska
Polali małego chłopca pewną substancją. Następnie podpalili. Co dokładnie działo się w domu w Częstochowie w dzielnicy Stradom nikt jeszcze nie jest w stanie powiedzieć. Dziecko ze spaloną twarzą i licznymi obrażeniami zostało przetransportowane do Centrum Leczenia Dziecka. - Jest teraz na terapii, anestezjolodzy walczą o to, żeby przeżyło i żeby te konsekwencje oparzenia były jak najmniejsze - mówi dr Andrzej Bulandra, koordynator Centrum Urazowego dla Dzieci w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka.

Poniedziałek. 3 kwietnia. Na terenie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach ląduje śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Spis treści

Zespół medyczny miał jedno z najtrudniejszych zdań jakim musiał sprostać - przetransportować w jak najkrótszym czasie 8-letnie dziecko z licznymi oparzeniami ciała. Liczyła się każda sekunda.

- Cały czas dziecko jest w stanie zagrożenia życia - przyznaje dr Andrzej Bulandra, koordynator Centrum Urazowego dla Dzieci w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka. - Jest teraz na terapii, anestezjolodzy walczą o to, żeby przeżyło i żeby te konsekwencje oparzenia były jak najmniejsze - dodaje.

Spotkanie ojca z synem. Zobaczył spaloną twarz swojego dziecka

Dzień wizyt. Ojciec w końcu zobaczy się z synem. Swoim Kamilem. Żeby go odwiedzić przyjechał do dzielnicy Stradom w Częstochowie. To właśnie tam mieszkało jego dziecko. Opiekowała się nim 35-letnia matka, która żyła z 27-letnim ojczymem. Chłopczyk miał także rodzeństwo.

Mężczyzna wchodzi do domu. Nie może uwierzyć własnym oczom.

- Dziecko było wychudzone, odwodnione i brudne - wspomina dr Andrzej Bulandra, mówiąc o pierwszej wizycie dziecka. - Nie było zadbane, jeśli chodzi o jego rozwój psychiczny i intelektualny nie jestem w stanie powiedzieć. W momencie przyjazdu było pod wpływem silnych leków przeciwbólowych - dodaje.

Kamil ma poważne obrażenia. Twarz dziecka jest poparzona, na głowie ma spalone włosy. Ojciec nie czekał, zadzwonił po odpowiednie służby.

- W poniedziałek 3 kwietnia ok. godz. 14.30 śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przywiózł do nas 8-letniego chłopca z Częstochowy - opowiada dr Andrzej Bulandra. - Stwierdziliśmy u niego rozległe obrażenia, które w naszej opinii powstały co najmniej kilka dni wcześniej. Było to oparzenie głowy, tułowia i kończyn oraz złamania kończyn. Po wstępnym ustabilizowaniu został przekazany na oddział intensywnej terapii naszego szpitala, gdzie anestezjolodzy walczyli o jego życie. Następnego dnia udało nam się przeprowadzić operacje, które pozwoliły nam na zaopatrzenie tych obrażeń, które u niego wystąpiły. Aktualnie pacjent w stanie ciężkim przebywa na oddziale intensywnej terapii - wyjaśnia.

Koszmar ośmiolatka trwał co najmniej od miesiąca

Obserwacje lekarzy potwierdzają wstępne ustalenia śledczych. Oni także stwierdzili, że do usiłowania zabójstwa chłopca miało dojść kilka dni temu, pod koniec marca, bieżącego roku. To właśnie wtedy chłopiec miał zostać pobity i poparzony. Przez kilka dni nikt nie udzielił mu pomocy...

- W naszej opinii złamania powstawały w ciągu ostatniego miesiąca, natomiast oparzenie tydzień wcześniej przed przyjęciem - wyjaśnia dr Andrzej Bulandra. - To było bardzo duże oparzenie, obejmujące blisko 1/4 powierzchni ciała. Myślę, że te dolegliwości bólowe były bardzo dotkliwe. Sądząc po spalonych włosach na głowie, prawdopodobnie dziecko zostało czymś oblane i podpalone - dodaje.

W sprawie została zatrzymana matka i ojczym dziecka. Czy mógł ktoś to przewidzieć? Czy można było zapobiec tej tragedii? Jak twierdzą pracownicy MOPS, nie mieli do tej pory żadnych sygnałów świadczących o tym, że w rodzinie może dziać się coś złego.

- Nie otrzymaliśmy też żadnych zgłoszeń, czy interwencji dotyczących podejrzenia stosowania przemocy fizycznej wobec dzieci od innych instytucji mających również bezpośredni kontakt z rodziną. Chodzi tutaj między innymi o środowisko szkolne, przedszkolne, a także dzielnicowego. Obecnie ściśle współpracujemy z policją i prokuraturą w tej sprawie - podsumowuje Olga Dargiel, rzecznik prasowy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Częstochowie.

Dr Andrzej Bulandra: Okoliczności powstania oparzeń są szokujące

Śledczy badają okoliczności sprawy. Tymczasem lekarze w Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach walczą teraz o życie chłopca.

- Samo oparzenie, czyli uraz, rana skóry jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Jest coś takiego jak choroba oparzeniowa, rozwija się na skutek oparzenia, można ją porównać do sepsy, czyli takiego wielonarządowego odczynu zapalnego organizmu. Leczenie oparzeń, oprócz leczenia samej rany oparzeniowej, jest dążeniem do jak najszybszego przerwania choroby oparzeniowej poprzez usunięcie martwicy i zaopatrzenie ran. Później walka w ramach intensywnej terapii, prowadzonej przez anestezjologów z niewydolnością wielonarządową - wyjaśnia dr Andrzej Bulandra.

Kamila czeka jeszcze kilka zabiegów operacyjnych, w tym przeszczep skóry. - Myślę, że jeśli chodzi o zagojenie tych ran, rokowania są dobre. Natomiast jeśli chodzi o stan ogólny dziecka, najbliższe dni pokażą.

Nie tylko Kamil. Dzieci przeżywają horror w swoich domach

Niestety, chłopak nie jest wyjątkiem. Do Centrum Zdrowia Dziecka stosunkowo często trafiają katowane dzieci.

- Widziałem niestety bardzo wiele maltretowanych dzieci. Nie jest to wyjątek, takie przypadki zdarzają się kilka, kilkanaście razy w ciągu roku - twierdzi dr Andrzej Bulandra. - W kwestii oparzeń leczymy tu różne ciężkie oparzenia i to akurat nie jest żaden sposób szczególny z punktu widzenia leczenia, natomiast okoliczności jego powstania są szokujące - dodaje.

Jest jednak duża szansa, że Kamil dojdzie do zdrowia. - Na szczęście mamy bardzo dobrze rozwinięty program leczenia blizn pooparzeniowych, jak i pooperacyjnych, wprowadzimy bardzo wielomodalną terapię. Są szanse na to, że dziecko zostanie na rehabilitacji i przyszli opiekunowie dołożą starań, żeby dziecko mogło mieć komfort życia później. - wyjaśnia lekarz. Dodaje, że wyzwaniem są blizny pooparzeniowe, które mogą wpłynąć na późniejsze życie chłopca. - Jeśli chodzi o sprawność fizyczną dziecka to tutaj największym problemem będą blizny pooparzeniowe, a nie złamania. Złamania się wygoją i nie będą stanowiły problemu, natomiast blizny, które będą powstawały po oparzeniach, mogą w sposób istotny wpływać zarówno na jego wygląd, jak i na jego zdolność do poruszania się, do jego codziennych czynności.

- Kamil jest teraz przytomny?
- Dziecko jest teraz w śpiące farmakologicznej. Cały czas przebywa w śpiączce. Dopiero po przebudzeniu nasi psycholodzy będą mogli się nim zająć.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera