Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pochód 1-majowy w Tychach. Tak świętowały tyskie szkoły w PRL ZDJĘCIA

JOL
Z kroniki Zespołu Szkół nr 1 im. Gustawa Morcinka w Tychach
Z kroniki Zespołu Szkół nr 1 im. Gustawa Morcinka w Tychach Rep. Jolanta Pierończyk
1-majowe pochody w Tychach. Tak świętowały tyskie szkoły w PRL. Wspomnienia żyją w pamięci uczestników, zdjęcia przechowują Muzeum Miejskie w Tychach i szkoły w swoich kronikach.

1-majowe pochody w Tychach. "Radosne święto. Majowy karnawał ludzi pracy", tak swój artykuł zatytułował tyski tygodnik "Echo tyskie" w swoim pierwszym numerze z 1 maja 1956 r.

ZOBACZ ZDJĘCIA Z POCHODU 1 MAJOWEGO

"Rokrocznie w dniu 1 Maja - radosnym święcie klasy robotniczej idziemy ulicami naszych miast, miasteczek i wsi w barwnym pochodzie, manifestując dzień solidarności mas pracujących całego świata. Witamy ten dzień radosnymi meldunkami o wykonaniu zobowiązań produkcyjnych. Cieszymy się ze wspólnych osiągnięć gospodarczych i politycznych naszego narodu. A po manifestacji zbieramy się na placach, ulicach, rynkach, w salach i świetlicach, by uczestniczyć w zabawach i rożnego rodzaju imprezach artystycznych i rozrywkowych".

1-majowe pochody w Tychach. Jak je wspominamy?

- Cieszę się, że dziś nie muszę nigdzie iść – mówi Grażyna Jurek, dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Tychach.
- Cieszę się, że skończył się ten smutny przymus – mówi dr Jan Czempas z Bierunia, wykładowca na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach.
- Czuję ulgę – przyznaje Józef Berger, były dyrektor LO w Bieruniu.
Tak mówią ci, którzy przeżyli PRL-owskie pochody pierwszomajowe i przymusowe w nich uczestnictwo, łącznie ze sprawdzaniem obecności. – Brało się w tym udział wbrew sobie, ze strachu – nie ukrywa dr Jan Czempas. – Dziś wstydzę się, że nie byłem wówczas na tyle odważny, żeby powiedzieć: „Dość! Przecież to idiotyczne. Nie jestem w to niezaangażowany emocjonalnie, więc po co?” Ale wówczas nie było mnie na to stać.
- Najgorzej wspominam pochód w roku 1986, tuż po awarii w Czarnobylu. Nie byłem wówczas świadomy tego, co się stało. Na pochód zabrałem wtedy mojego syna, który wówczas był w wieku przedszkolnym. Wszyscy uczestnicy byli wówczas narażeni na skutki tego zdarzenia, ale na pewno najbardziej dzieci. A już taki przedszkolak jak mój syn nie musiał tam być – opowiada Jan Berger.
Pochody najbardziej doskwierały dorosłym. Dla dzieci były to radosne wydarzenia. – Było tak kolorowo, wesoło – wspomina Grażyna Jurek. – Podobały mi się przemarsze pielęgniarek, pokazy przed trybuną. Tego dnia mama ubierała mnie i siostrę w stroje krakowskie. To było bardzo miłe. 1 maja kojarzy mi się też z uciekającymi balonami. Balony to była największa atrakcja. Niestety, miały to do siebie, że wyrywały się dzieciom z rąk i ulatywały w powietrze.
Radość pierwszomajowych pochodów skończyła się dla Grażyny Jurek wraz z dzieciństwem.
Mniej sympatycznie było już w szkole, kiedy trzeba było wbijać się w obowiązkowe stroje i „radośnie” wznosić okrzyki: „Młodzież zawsze z partią” czy „Program partii – programem narodu”.
- Niektórzy mówili: pogromem narodu _– przypomina sobie Grażyna Jurek.
A przed trybunami, na których zasiadały władze partyjne i przodownicy pracy, machało się chorągiewkami, kwiatami…
- _Mój pierwszy pochód w życiu zawodowym przypadł w dość nieprzyjemny czas. Było dość zimno _– opowiada. – _A do tego lata 80. to już był zupełnie inny okres. Młodzież nie chciała nosić czerwonych flag. Trzeba było bardzo uważać, żeby ich nie wyrzucili gdzieś po drodze czy w inny niecny sposób się z nimi nie obeszli. Za takie zachowanie trzeba się by było tłumaczyć przed PZPR-em zakładu, do którego szkoła należała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo