Zabrakło przedstawicieli dyrekcji zakładu i Kompanii Węglowej. A zarzutów pod adresem właśnie władz kopalni padło sporo.
- Co z tego, że kupuje się sprzęt mający ostrzegać ludzi, skoro ignoruje się jego wskazania. Pod ziemią wciąż łamie się przepisy, a dyrekcja daje na to przyzwolenie. W ścianie trzeciej w pokładzie 405 mimo wybić metanu, ludzi nie wyprowadza się z zagrożonego terenu. Jeśli dojdzie do wybuchu znów zginie ponad dwadzieścia osób - twierdzi Zbigniew Domagała, szef "Sierpnia?80" w ruchu Halemeba - To najlepszy dowód na to, że "syndrom Halemby", który miał rzekomo sprawiać, że pod ziemią chucha się teraz na zimne, to mit.
Jeszcze bardziej drastycznymi opowieściami dzielili się pracujący na dole.
- Zatajanie wypadków jest u nas w kopalni na porządku dziennym. Mówią nam, że lepiej zapłacą, wyślą na urlop, byleby tylko niczego nie zgłaszać. Miałem złamaną nogę, siedziałem w domu, a dniówki miałem pisane, jakbym codziennie zjawiał się w pracy - mówił górnik, który pragnął zachować anonimowość.- Nikt się nie odzywa, bo od razu by go wyrzucili za bramę.
Związkowcy potwierdzają, że pod względem braku potwierdzeń przy zgłaszaniu wypadków, w górnictwie nic się nie zmieniło przez ostatnich kilkanaście lat.
- Zwykły górnik nigdy nic nie znaczył. To samo jest w kopalni Szczygłowice. Tylko opatrzność boża sprawiła, że szyb się zawalił, kiedy nie było tam ludzi - dodaje Marcin Płaczek, zastępca przewodniczącego tamtejszej komisji zakładowej "Sierpnia 80".
Z takim obrazem polskich kopalń stanowczo nie zgadza się prof. Nikodem Szlązak z katedry górnictwa podziemnego Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
- Mam kontakt z wieloma kopalniami i o takich przypadkach nie słyszałem, wręcz nie mieści mi się w głowie, że miałaby to być powszechna praktyka. Jeśli już, to pojedyncze zdarzenia, coś nienormalnego, czym powinna zająć się prokuratura - mówi. - Górnictwo należy do trudniejszych dziedzin gospodarki, ale liczba wypadków wcale nie jest tak wielka.
Ale od stycznia w kopalniach zginęło już 29 osób.
- Statystyka wskazuje, że w tym roku stan bezpieczeństwa w kopalniach, a szczególnie w kopalniach węgla kamiennego, uległ niewielkiemu pogorszeniu w stosunku do roku ubiegłego - przyznaje Piotr Litwa, prezes Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach. - Czasami zaskakuje natura, ale czasami popełniane są błędy przez ludzi na etapie organizacji robót i prowadzenia prac profilaktycznych.
Zdaniem szefa WUG, sytuację poprawić może przede wszystkim odpowiednie przygotowanie pracowników zarówno fizycznych, jak i dozoru, do wykonywania pracy w szczególnych warunkach oraz wprowadzanie w życie powypadkowych wniosków komisji.
- Nic się nie zmieni jeśli nie bezie egzekwowania prawa - komentuje Domagała. - Wyższy Urząd Górniczy, zamiast obrażać się na określenie "górnicza policja" powinien właśnie taką surową policją być. Powinien stosować wysokie kary i dotkliwe konsekwencje, dla tych, którzy przepisów nie przestrzegają i narażają ludzkie życie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?