Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pod ziemią zawał serca zagraża górnikom jak metan

Teresa Semik
Niepokojąco rośnie liczna naturalnych zgonów w polskich kopalniach. W ostatniej dekadzie zanotowano ich 140.

Górnicy w ogromnej większości przypadków zmarli pod ziemią wskutek zawału mięśnia sercowego i zatrzymania akcji serca. Wyższy Urząd Górniczy apeluje do pracodawców o skuteczniejszą profilaktykę.
W niektórych latach statystyka naturalnych zgonów jest porównywalna ze śmiertelnymi wypadkami. Przy pracy pod ziemią zmarło w ubiegłym roku 14 górników węgla kamiennego, w wypadkach zginęło 15.

- Komisja Bezpieczeństwa Pracy, powołana przez prezesa WUG, wnioskuje, by pracodawcy objęli dodatkowymi badaniami profilaktycznymi pod względem podatności na chorobę wieńcową pracowników z największej grupy ryzyka czyli po 40 roku życia. W działaniach prewencyjnych zaleca obowiązkowe pomiary ciśnienia oraz gospodarki lipidowej - wyjaśnia dr inż. Adam Hassa z WUG.

Co zrobią pracodawcy? Zalecenia nie mają mocy sprawczej.
- Jak dotąd spotykamy się z zarzutem, że za często badamy górników - mówi Krystyna Frączek, szefowa przychodni zakładowej kopalni Wujek.

W ostatnich latach Kompania Węglowa przebadała pod względem kardiologicznym blisko 10 tys. pracowników. Kilkanaście procent odesłała na dodatkowe badania specjalistyczne, 4 odsunęła od pracy na dole.
O skuteczności akcji ratowniczej decyduje czas. Dlatego pracownicy WUG od dłuższego czasu apelują o wprowadzenie defibrylatorów, także pod ziemią. Kopalnie odnoszą się do tego sceptycznie. Defibrylatory tak, ale nie pod ziemią, bo tam nikt nie poradzi sobie z ich obsługą. - Urządzenie wydaje polecenia w języku polskim czyli prowadzi niejako za rękę osobę udzielającą pierwszej pomocy. Potrafi użyć je każdy - dodaje dr inż. Hassa.

Czy górnicy zawsze mieli problem z sercem?
- Tego nie wiadomo, bo nikt wcześniej nie prowadził takich analiz - wyjaśnia Hassa. Jedno jest pewne. Mechanizacja pracy na dole ogranicza ogromny wysiłek fizyczny, a górnicy odżywiają się lepiej (nie znaczy zdrowiej). Otyłość jest powszechna, a stąd prosta droga do kłopotów z układem krążenia.
- Zaproponowaliśmy Komisji Bezpieczeństwa Pracy wzory materiałów informacyjnych dotyczących istoty i profilaktyki choroby wieńcowej oraz zawału serca - dodaje dr inż. Hassa. - Potrzebne jest szkolenie udzielania pomocy przedmedycznej.

Co roku idą do lekarza, więc dlaczego umierają?

Zgony naturalne pod ziemią w całym górnictwie - 140, w kopalniach węgla kamiennego - 109
rok 2000 - 11 przypadków
2001 - 8
2002 - 11
2003 - 13
2004 - 13
2005 - 12
2006 - 16
2007 - 8
2008 - 18
2009 - 15
2010 - 15

W jakim wieku zmarli górnicy?
50 lat i więcej - 20 proc.,
41-50 lat - 60 proc.,
31-40 lat - 17 proc.,
21-30 lat - 3 proc.

Co wówczas robili?
wracali z miejsca pracy - 17 proc. przypadków naturalnej śmierci,
szli na swoje stanowisko - 12 proc.,
w trakcie wykonywania pracy - 71 proc.

Kiepska jakość badań

Z dr n. med. Edmundem Anczykiem szefem Instytutu Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego rozmawia Teresa Semik
Czy zaskakują pana doktora dane dotyczące naturalnej śmierci górników w pracy?
Nigdy nie spotkałem się z tą statystyką i jest ona dla mnie zaskoczeniem. Nikt nigdy nie prowadził takich analiz.

Kto jak kto, ale pana Instytut chyba powinien je mieć na uwadze.
Kiedyś współpraca naszego Instytutu z górnictwem była ściślejsza, udało nam się wyeliminować wiele chorób zawodowych. Z powodów ekonomicznych dziś to współdziałanie jest okazjonalne i znów odnotowujemy ich wzrost.

Jakie, pana zdaniem, są przyczyny pogorszenia się zdrowia górników?
Przyczyn, myślę, jest wiele. Najważniejsza to zła profilaktyka lub w ogóle jej brak oraz jakość badań okresowych. Przetargi, kto je taniej przeprowadzi, dają o sobie znać. Zaniżanie kosztów badań zawsze jest kosztem zdrowia pacjenta. Poza tym wszystkim jesteśmy społeczeństwem genetycznie słabszym.

Zawodzi profilaktyka i promocja zdrowego trybu życia


Dr inż. Adam Hassa z Departamentu Warunków Pracy WUG:

Naturalne zgony występują we wszystkich kopalniach. Tym samym eliminujemy przyczynę, że gdzieś relacje w pracy są gorsze i powodują większy stres górników, albo opieka medyczna zawodzi z powodu złej pracy konkretnej przychodni. Na pewno zawodzi promocja zdrowego trybu życia. Uważam, że przyczyna tego stanu tkwi także w likwidacji górniczej służby zdrowia, wyczulonej na choroby tego zawodu. Profilaktyka zgonów naturalnych powinna polegać na zapobieganiu chorobie wieńcowej, która jest najczęstszą przyczyną zgonów we wszystkich krajach uprzemysłowionych. Myślę też, że kopalnie powinny dać się przekonać, by defibrylatory były również na dole.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!