To była jedna z tych rzadkich okazji, gdy wydarzenia na boisku zdecydowanie schodzą na drugi plan. Ale wyłącznie z przyjemnych powodów. Podbeskidzie wykorzystało mecz z Chrobrym jako pretekst do świętowania awansu, dlatego dla kibiców tym razem ważniejsze było to, co działo się na trybunach. Tam piłkarzy wychodzących na murawę przywitał duży transparent z napisem "Ekstraklasa jest już nasza", instrumenty stroił zespół szykujący się już na część artystyczną sobotniego wieczoru, a doping przez moment prowadził tercet piłkarskich legend klubu - Marek Sokołowski, Dariusz Kołodziej i Tomasz Górkiewicz. Ponad cztery tysiące kibiców były w szampańskich nastrojach i nic nie mogło ich zepsuć.
Sobotni mecz nie był jednak pozbawiony stawki. Podbeskidzie musiało wygrać, by zapewnić sobie pierwsze miejsce na koniec sezonu, a Chrobry wciąż miał szansę na udział w barażach o awans. Sytuację poważnie potraktował trener Krzysztof Brede, który zaskoczył i wytypował do gry najsilniejszy skład, choć w poprzedniej kolejce w Nowym Sączu postawił na rezerwowych. - Zakładałem tak od początku. Z Sandecją zagraliśmy po krótkiej przerwie od poprzedniego spotkania, więc chciałem dać szansę zawodnikom z mniejszą liczbą występów - wyjaśnił szkoleniowiec bielszczan.
Mecz jednak nie zachwycił. Zwłaszcza w pierwszej połowie było widać, że Podbeskidzie nie musi, a Chrobry nie potrafi przedostać się pod bramkę przeciwnika. Gra toczyła się głównie w środku pola, przez co obaj bramkarze mieli niewiele pracy. Więcej emocji generowało śledzenie wyników równolegle toczonych spotkań, od których także zależały losy Górali i głogowian. A te okazały się niekorzystne - Bruk-Bet Termalica wygrał z Odrą Opole i zapewnił sobie szóste miejsce dające grę w barażach, a Stal Mielec odrobiła straty w starciu z Chojniczanką, prześcigając bielszczan w ligowej tabeli.
Podbeskidzie potrzebowało trzech punktów, by utrzymać pozycję lidera, ale tego dnia gra Góralom wyraźnie się nie kleiła. Dobrze zorganizowany w defensywie Chrobry zagęszczał przestrzeń przed polem karnym, a bielszczanie grali zbyt niedokładnie, by się przebić. Najgroźniej było po stałym fragmencie gry, gdy piłka po odbiciu się od głowy jednego z obrońców gości trafiła w poprzeczkę.
Głogowianie grali dosyć zachowawczo, ale potrafili wyprowadzić jeden skuteczny kontratak. Opłakaną w skutkach stratę zaliczył Kacper Gach, po szybkim rozegraniu piłki na czystą pozycję wyszedł Maksymilian Banaszewski, a w polu karnym przeliczył się i sfaulował go Martin Polaček. Z jedenastu metrów nie pomylił się Michał Ilków-Gołąb, zdobywając jedyną bramkę w meczu. Chrobry po raz pierwszy w historii pokonał tym samym Podbeskidzie i zakończył imponującą serię Górali, którzy od listopada ubiegłego roku byli u siebie niepokonani. - Musimy ten mecz wymazać z głów. Po moich piłkarzach było widać, że chcieli wygrać małym nakładem sił. Po części jestem na to zły, ale dziś świętujemy to, co udało nam się osiągnąć w całym sezonie, i to jest najważniejsze - podkreślił trener Brede.
Chrobremu zwycięski gol nie zdał się na nic więcej, ale piłkarze trenera Ivana Djurdjevicia z podniesionymi głowami zakończyli sezon, przed którym wielu skazywało ich wyłącznie na walkę o utrzymanie. - Bardzo dobrze zrealizowaliśmy nasze założenia taktyczne na tle przeciwnika, który wiosną jeszcze u siebie nie przegrał. Jeśli chodzi o punkty zdobyte w 2020 roku, jesteśmy na trzecim miejscu, za Stalą i Podbeskidziem - zaznaczył trener Chrobrego.
Podbeskidzie ostatecznie nie zdobyło mistrzostwa pierwszej ligi i, tak jak dziewięć lat temu, gdy po raz pierwszy awansowało do Ekstraklasy, zakończyło rozgrywki na drugim miejscu. Lekkie rozczarowanie szybko zastąpiła jednak radość. Gdy sędzia zagwizdał po raz ostatni, kibice wiedzieli, że to, co najlepsze, wciąż jest jeszcze przed nimi.
Podbeskidzie Bielsko-Biała 0-1 Chrobry Głogów
Bramka 0:1 Michał Ilków-Gołąb (71-karny)
Podbeskidzie: Martin Polaček - Bartosz Jaroch, Kornel Osyra, Aleksander Komor, Kacper Gach - Karol Danielak, Rafał Figiel (64' Michał Rzuchowski), Jakub Bieroński, Tomasz Nowak (85' Adrian Rakowski), Łukasz Sierpina (59' Mateusz Marzec) - Kamil Biliński.
Trener: Krzysztof Brede
Chrobry: Michał Szromnik - Michał Ilków-Gołąb, Oliver Praznovsky, Kamil Juraszek, Jarosław Ratajczak - Marcel Ziemann (66' Damian Piotrowski), Krzysztof Kubica, Szymon Drewniak, Maksymilian Banaszewski (78' Robert Mandrysz), Miłosz Kozak - Damian Kowalczyk (90' Mateusz Machaj).
Trener: Ivan Djurdjević
żółte kartki: Komor, Osyra, Rakowski - Ziemann, Ratajczak.
sędzia: Sebastian Jarzębak (Kraków)
widzów: 4359
Bądź na bieżąco i obserwuj
Nie przeocz
Musisz to wiedzieć
Zobacz koniecznie
“Bodyguard” lekiem na hejt?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Ustawa o komisji ds. rosyjskich wpływów na polską politykę - co dokładnie reguluje?
- Komisja ds. rosyjskich wpływów pod ostrzałem opozycji. Mamy odpowiedź na zarzuty
- Powinna powstać komisja badania wpływów rosyjskich na UE. Mówił o tym premier
- Katarzyna Dowbor pierwszy raz po zwolnieniu. Co powiedziała?