W rundzie jesiennej piłkarze Podbeskidzia kilkukrotnie przekonywali, że stać ich na skuteczną, poukładaną grę. Najbardziej brakowało im regularności, bo do meczu z Chrobrym tylko raz potrafili wygrać w lidze co najmniej dwa razy z rzędu. Górale pracują jednak na większą powtarzalność - w niedzielę triumfowali w czwartym z sześciu ostatnich ligowych spotkań i zrehabilitowali się za wpadkę z trzecioligową Wisłą Sandomierz w Pucharze Polski. - Michael Jordan powiedział kiedyś, że odniósł sukces dlatego, że wcześniej spudłował 9 tysięcy rzutów i poniósł wiele porażek. My cały czas mamy nad czym pracować, ale wyciągamy wnioski i czujemy głód zwyciężania - mówił trener Krzysztof Brede.
Przed meczem Chrobry był dla bielszczan sąsiadem z tabeli, ale na boisku różnica klas była spora. W pierwszej połowie gospodarze zdominowali zespół z Głogowa, a największe zagrożenie sprawiali po stałych fragmentach gry. W ten sposób objęli prowadzenie - po idealnym dośrodkowaniu Łukasza Sierpiny Valerijs Šabala z pierwszej piłki przymierzył pod poprzeczkę. Reprezentant Łotwy przerwał tym samym serię trzech spotkań bez gola i z ośmioma trafieniami ponownie objął prowadzenie w klasyfikacji strzelców pierwszej ligi.
Górale mogli spokojnie kontrolować grę, bo piłkarze Chrobrego wyglądali tak, jakby uśpiła ich niedzielna, obiadowa pora spotkania. Goście z Dolnego Śląska grali bez wyrazu, w pierwszej połowie nie oddali ani jednego celnego strzału, a Wojciech Fabisiak musiał napracować się tylko przy kilku dośrodkowaniach, po których piłka zmierzała prosto w jego rękawice.
Trener Grzegorz Niciński starał się zareagować - w przerwie wprowadził na boisko drugiego napastnika, ale Podbeskidzie wkrótce po wznowieniu gry zadało kolejny cios. Ogromny błąd popełnił bramkarz gości, Mateusz Abramowicz, który wybiegł poza pole karne do bezpańskiej piłki, ale uprzedził go Kacper Kostorz, zagrywając do Adriana Rakowskiego. Pomocnik Górali uderzył wysokim lobem z około 30 metrów i zmieścił piłkę tuż przy słupku. - Myślę, że Podbeskidzie już dawno nie strzelało goli z taką łatwością. Mieliśmy zbyt dużo słabych ogniw. Jakość gry rywali stała na wysokim poziomie, ale nie wypada nam rozgrywać takich spotkań - przyznał Niciński.
Chrobry przebudził się dopiero po godzinie gry, gdy Damian Kowalczyk zmusił Fabisiaka do efektownej parady po strzale z dystansu, a rezerwowy Jakub Bach trafił w spojenie. Gościom w niedzielne popołudnie brakowało jednak skuteczności, a ostatnie słowo należało do Podbeskidzia. W końcówce po szybkim kontrataku i asyście Grzegorza Goncerza sytuację sam na sam z bramkarzem wykorzystał Sierpina. - Bardzo się cieszę z tak okazałego zwycięstwa i taktycznego ładu, jaki zaprezentowaliśmy - podsumował trener Podbeskidzia, które awansowało na piąte miejsce w tabeli.
Podbeskidzie Bielsko-Biała 3-0 Chrobry Głogów
Valerijs Šabala 20', Adrian Rakowski 48', Łukasz Sierpina 87'
Podbeskidzie: Wojciech Fabisiak - Filip Modelski, Kamil Wiktorski, Mavroudis Bougaidis, Paweł Oleksy - Kacper Kostorz (82' Przemysław Mystkowski), Adrian Rakowski (69' Guga Palavandishvili), Michał Rzuchowski, Roberto Gándara, Łukasz Sierpina - Valerijs Šabala (84' Grzegorz Goncerz).
Trener: Krzysztof Brede
Chrobry: Mateusz Abramowicz - Przemysław Stolc, Oskar Repka, Marek Wasiluk (68' Łukasz Zejdler), Jarosław Ratajczak - Bartosz Machaj (60' Jakub Bach), Michał Pawlik, Szymon Drewniak, Michał Borecki (46' Konrad Kaczmarek), Sergiy Napolov - Damian Kowalczyk
Trener: Grzegorz Niciński
żółte kartki: Palavandishvili - Borecki, Ratajczak.
sędzia: Łukasz Szczech (Warszawa)
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
IV Memoriał Kmiecików w Katowicach
Izu Ugonoh o promotorze Dariuszu Michalczewskim
widzów: 2164
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?