Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podbeskidzie - GKS Katowice 1:0. Podwójne przełamanie Górali

Przemysław Drewniak
Przemysław Drewniak
W niedzielnym meczu 3. kolejki Fortuna 1. Ligi Podbeskidzie Bielsko-Biała pokonało u siebie GKS Katowice 1:0. Decydującego gola dla gospodarzy strzelił w drugiej połowie Joan Roman.

Gospodarze przystępowali do niedzielnego meczu obarczeni sporym ciężarem. Stawką było coś więcej niż ligowe zwycięstwo, czyli przełamanie po ośmiu miesiącach bez zwycięstwa u siebie, a także utarcie nosa sąsiadowi z województwa, z którym po raz ostatni pod Klimczokiem udało się wygrać 11 lat temu.

Zadanie było wymagające - gości głośno wspierało około półtora tysiąca kibiców, a padający przez cały mecz ulewny deszcz utrudniał grę obu zespołom. Na śliskiej, przemoczonej murawie o pomyłkę było bardzo łatwo, więc piłkarze obu drużyn rozpoczęli mecz dosyć zachowawczo. W pierwszej połowie bramkowych okazji było niewiele, a tę najlepszą zmarnował Kamil Biliński. Po wzorowo wyprowadzonej akcji od własnej bramki Michał Janota precyzyjnie dośrodkował w pole karne, a napastnik Podbeskidzia przymierzył z woleja i pomylił się tylko o centymetry.

Katowiczanie w pierwszej połowie rzadziej utrzymywali się przy piłce i skupiali się przede wszystkim na tym, by w zwartym szyku 4-5-1 utrudniać Góralom rozgrywanie akcji. Wizyta w szatni natchnęła ich jednak do odważniejszej gry w drugiej połowie. Już w pierwszych minutach po zmianie stron GKS mógł zdobyć nawet dwie bramki, ale strzały Marko Roginicia i Marcina Wasielewskiego zatrzymał bezbłędny w niedzielne popołudnie Matvei Igonen.

Podbeskidzie nie pozostało dłużne i odpowiedziało kolejną stuprocentową okazją Bilińskiego, który po podaniu Marcela Misztala znalazł się na czystej pozycji strzeleckiej i trafił wprost w interweniującego Dawida Kudłę.

Kolejną szansę gospodarze zamienili już na gola. Przy coraz gęściej padającym deszczu kluczem do sukcesu okazał się najbardziej bezpośredni z dostępnych środków, czyli strzał z dystansu. Po szarży lewym skrzydłem Titasa Milasiusa piłkę przejął Joan Roman, który zdecydował się na uderzenie zza pola karnego. Futbolówka odbiła się jeszcze od nogi Arkadiusza Jędrycha i wpadła pod poprzeczkę bramki katowiczan.

Chłodna aura nie doskwierała już kibicom, bo na boisku temperatura rywalizacji rosła z każdą minutą. Najbardziej udzieliła się Ezequielowi Bonifacio i Bartoszowi Jaroszkowi. Starcie obu zawodników w polu karnym nie rozstrzygnęło się na drodze piłkarskiej, więc ci zdecydowali się wyjaśnić nieporozumienie po boksersku. Sędzia początkowo pokazał im po żółtej kartce, ale po analizie VAR zmienił ich kolor na czerwony. Oba zespoły kończyły tym samym mecz w osłabieniu.

Końcówka była pełna napięcia i podbramkowych okazji, ale nie przyniosła już goli. Podbeskidzie zaliczyło zatem podwójne przełamanie, a trener Mirosław Smyła cieszył się z pierwszego zwycięstwa w roli gospodarza w Bielsku-Białej. - Bardzo nam zależało, by w końcu u siebie wygrać. Mieliśmy w tym meczu lepsze i gorsze momenty, a graliśmy z wszechstronnym i od dłuższego czasu budowanym zespołem. Wygraliśmy jednak zasłużenie. Daleko nam jeszcze do ideału, ale takie wygrane często decydują o atmosferze w szatni i budują pewność siebie - podkreślił trener Podbeskidzia.

W szatni GKS-u dominowało z kolei poczucie niewykorzystanej szansy. - Mogliśmy się pokusić co najmniej o jeden punkt. Zabrakło nam soli futbolu, czyli zdobycia bramki, a na to nie ma żadnego usprawiedliwienia. Podbeskidzie to jeden z faworytów tej ligi, ale po ostatnich dwóch spotkaniach odczuwam spory niedosyt. Nie spuszczamy jednak głów, bo wiemy, że mamy zespół o sporym potencjale - zapewniał trener Rafał Górak.

Niedzielny mecz stał na niezłym poziomie i był doskonałą zapowiedzią przed emocjami w następnej kolejce - w sobotę GKS zmierzy się przy Bukowej z Zagłębiem Sosnowiec, a Podbeskidzie dzień później zagra na wyjeździe z GKS-em Tychy.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - GKS Katowice 1:0
Joan Román 62'

Podbeskidzie: Matvei Igonen - Jeppe Simonsen, Julio Rodríguez, Iwajło Markow, Titas Milašius - Maksymilian Sitek (85' Krzysztof Drzazga), Marcel Misztal (69' Bartosz Bernard), Ezequiel Bonifacio, Michał Janota, Joan Román (79' Tomasz Jodłowiec) - Kamil Biliński.

GKS Katowice: Dawid Kudła - Marcin Wasielewski, Bartosz Jaroszek, Arkadiusz Jędrych, Michał Kołodziejski, Grzegorz Rogala - Adrian Błąd, Marcin Urynowicz (68' Dominik Kościelniak), Oskar Repka, Alan Bród (46' Daniel Dudziński) - Marko Roginić (79' Jakub Arak).

Żółte kartki: Janota, Igonen - Repka, Wasielewski.
Czerwone kartki: Bonifacio (72') - Jaroszek (72').
Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom).

Widzów: 5014.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera