Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podbeskidzie - GKS Tychy 2:2. Thriller w Tychach. GKS znów dogonił Górali

Przemysław Drewniak
GKS Tychy zremisował z Podbeskidziem Bielsko-Biała 2-2
GKS Tychy zremisował z Podbeskidziem Bielsko-Biała 2-2 Karina Trojok
W sobotnim meczu 10. kolejki Fortuna 1. Ligi GKS Tychy zremisował po bardzo emocjonującym spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała 2-2. Goście prowadzili do przerwy dwoma bramkami i mieli w końcówce szansę na trafienie z rzutu karnego, ale nie zdołali wywieźć z Tychów kompletu punktów.

Starcia między GKS-em Tychy a Podbeskidziem Bielsko-Biała zawsze gwarantują duże emocje - nie tylko ze względu na bliskie położenie obu miast, ale także liczbę goli, która pada w tych pojedynkach. Do soboty w czterech bezpośrednich meczach kibice obejrzeli 13 bramek, co jak na pierwszoligowe warunki daje całkiem niezłą średnią. W sobotę piłkarzom udało się ją jeszcze podkręcić.

Obie drużyny toczyły wyrównany pojedynek i miały okazje na otwarcie wyniku, ale za sprawą piorunującej końcówki pierwszej połowy zrobili to Górale. Dośrodkowanie Miłosza Kozaka wykorzystał debiutujący w wyjściowym składzie bielszczan Michał Rzuchowski, który głową skierował piłkę w górny róg bramki tyszan. - Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo dobra. Realizowaliśmy dokładnie to, co sobie założyliśmy - cieszył się strzelec gola.

Kilkadziesiąt sekund później Podbeskidzie prowadziło już dwiema bramkami. Kozak prostopadłym podaniem chciał wypuścić przed bramkę Valerijsa Sabalę, ale piłkę niefortunnie zagrał jeden z obrońców GKS-u, przez co trafiła ona do niepilnowanego Kacpra Kostorza. 19-latek zachował spokój i ładnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce. Gol padł w niecodziennych okolicznościach - początkowo sędzia odgwizdał spalonego, ale po długiej konsultacji z asystentami ostatecznie wskazał na środek boiska.

Podbeskidzie prowadziło dwiema bramkami w Tychach także przed rokiem, gdy po emocjonującym meczu padł remis 3-3. Wtedy gospodarze odrobili stratę, a bielszczanie nie wyciągnęli wniosków z tamtej sytuacji. - Kluczowym dla nas momentem był początek drugiej połowy, gdy Sabala mógł się zabrać z piłką i wyjść sam na sam z bramkarzem. Mogliśmy strzelić trzecią bramkę i zakończyć mecz, ale nie wykorzystaliśmy tej okazji i GKS zaczął się nakręcać. My nie potrafiliśmy uspokoić gry, zaczęliśmy grać chaotycznie i daliśmy się zepchnąć do obrony - żałował Brede.

GKS rzeczywiście wykazywał się większą agresją i szybko odrobił straty. Złe ustawienie obrony gości wykorzystał Łukasz Grzeszczyk, który trafił do siatki z trzech metrów, a niedługo później drugi błąd przy wyjściu z bramki popełnił Rafał Leszczyński. W pierwszej połowie bramkarzowi Górali jeszcze się upiekło, ale za drugim razem piłka trafiła pod nogi Huberta Adamczyka, który dał GKS-owi wyrównanie.

W ostatnich 20 minutach oba zespoły starały się wyprowadzić decydujący cios. "Elektryczna" gra w obronie sprawiała, że groźnie było pod obiema bramkami, ale piłkę meczową mieli na nodze goście. W końcówce Marcin Kowalczyk w polu karnym pociągnął za koszulkę Przemysława Płachetę, a sędzia podyktował rzut karny. Na bohatera wyrósł jednak Konrad Jałocha, który nie tylko obronił jedenastkę, ale i dobitkę Gugi Palawandiszwilego. Tym samym obie drużyny znów podzieliły się punktami w dramatycznych okolicznościach. - Przegrywając do przerwy dwoma bramkami trudno jest odwrócić losy meczu, ale swoją postawą zasłużyliśmy na ten remis - podsumował trener tyszan, Ryszard Tarasiewicz.

GKS Tychy 2-2 Podbeskidzie Bielsko-Biała
Łukasz Grzeszczyk 61', Hubert Adamczyk 67' - Michał Rzuchowski 45', Kacper Kostorz 45'

GKS Tychy: 91. Konrad Jałocha - 6. Marcin Kowalczyk, 4. Marcin Biernat, 27. Daniel Tanżyna, Maciej Mańka - 21. Hubert Adamczyk, 93. Łukasz Bogusławski (45' 16. Jakub Piątek), 31. Keon Daniel, 8. Łukasz Grzeszczyk, 7. Edgar Bernhardt (67' 23. Omar Monterde) - 9. Jakub Vojtus.
Trener: Ryszard Tarasiewicz

Podbeskidzie: 13. Rafał Leszczyński - 2. Filip Modelski, 3. Aleksander Komor, 27. Dominik Jończy, 91. Paweł Oleksy - 70. Miłosz Kozak (67' Przemysław Płacheta), 19. Michał Rzuchowski (79' Adrian Rakowski), 7. Guga Palavandishvili, 11. Łukasz Sierpina - 21. Kacper Kostorz (86' Grzegorz Goncerz), 20. Valerijs Sabala.
Trener: Krzysztof Brede

żółte kartki: J. Piątek, Biernat, Kowalczyk - Rzuchowski, Sabala.
sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź)

widzów: 4544

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!