Co może zrobić bokser przyparty do liny? Najlepiej zaryzykować, otworzyć gardę i przejść do ataku. Z takiego założenia wyszli w piątkowy wieczór piłkarze Podbeskidzia i ŁKS-u, którzy po nieudanym początku rundy wiosennej byli pod sporą presją. Górale w czterech spotkaniach zdobyli tylko trzy punkty, a łodzianie spisali się niewiele lepiej i w pięciu kolejkach uzbierali siedem punktów. By podtrzymać ekstraklasowe aspiracje, obie drużyny chciały wygrać, dlatego kibice w Bielsku-Białej obejrzeli emocjonującą wymianę ciosów.
Walka rozgorzała na dobre w ostatnim kwadransie pierwszej połowy. Wcześniej przeważali goście, którzy prostopadłymi podaniami z głębi pola wprowadzali popłoch wśród obrońców Podbeskidzia, ale ci rzutem na taśmę zdołali skutecznie blokować strzały. Ofensywa Górali przebudziła się tuż przed przerwą, gdy najpierw przewrotką, a później głową szczęścia próbował Kamil Biliński. W obu przypadkach świetnymi interwencjami popisał się Marek Kozioł.
Jeszcze więcej emocji było w drugiej połowie. Prowadzenie powinni byli objąć Górale, ale najpierw po świetnej akcji Jeppe Simonsena do niemal pustej bramki nie trafił Dawid Polkowski, a chwilę później Biliński zmarnował kolejny pojedynek jeden na jeden z bramkarzem ŁKS-u. Goście również zaliczyli spektakularne pudło - Michał Trąbka strzelił obok słupka mając przed sobą już tylko Matveia Igonena.
W kolejnej akcji estoński bramkarz Podbeskidzia został bohaterem, ale bynajmniej nie w pozytywnym znaczeniu. Pod presją Samu Corrala wybił piłkę wprost pod nogi Trąbki, a ten celnym strzałem z niemal trzydziestu metrów zrehabilitował się za wcześniej zmarnowaną okazję. - Od początku drugiej połowy wyglądaliśmy nieco lepiej, ale co z tego, skoro sami strzeliliśmy sobie gola. To jest absolutnie karygodne i niedopuszczalne - wściekał się po spotkaniu trener Piotr Jawny.
Jak na dobrą wymianę ciosów przystało, bielszczanie odpowiedzieli błyskawicznie. Najlepszy w szeregach gospodarzy Joan Roman rozegrał w polu karnym dynamiczną, dwójkową akcję z Bilińskim, a ten zdobył swoją szesnastą bramkę w tym sezonie. Obie drużyny miały jeszcze po jednej dobrej szansie, ale zmarnowali je kolejno Biliński i Corral. - Mamy czego żałować, ale nie zdziwię się, jeśli trener gospodarzy powie to samo. Obie drużyny nie wykorzystały wielu okazji do zdobycia bramki - podkreślił trener łodzian Marcin Pogorzała.
Dwóch bokserów wyszło z pojedynków żywych, ale lekko zamroczonych. Niewyraźni są zwłaszcza Górale, dla których był to już siódmy mecz z rzędu bez zwycięstwa. Remis z ŁKS-em wstydu nie przynosi, ale oddala od kwalifikacji do baraży o awans do PKO Ekstraklasy.
Podbeskidzie Bielsko-Biała 1-1 ŁKS Łódź
Kamil Biliński 62' - Michał Trąbka 60'
Podbeskidzie: Matvei Igonen - Ezequiel Bonifacio (78' Konrad Gutowski), Mateusz Wypych, Julio Rodríguez, Maciej Kowalski-Haberek, Jeppe Simonsen - Dominik Frelek (78' Jakub Bieroński), Dawid Polkowski (87' Titas Milašius), Mathieu Scalet, Joan Román (78' Giorgi Merebashvili) - Kamil Biliński.
ŁKS: Marek Kozioł - Mateusz Bąkowicz (67' Kamil Dankowski), Nacho Monsalve, Oskar Koprowski, Bartosz Szeliga - Pirulo, Antonio Domínguez (73' Mateusz Kowalczyk), Maksymilian Rozwandowicz (46' Jan Kuźma), Michał Trąbka, Maciej Wolski (83' Kelechukwu Ibe-Torti) - Maciej Radaszkiewicz (46' Samu Corral).
Żółte kartki: Román, Scalet, Biliński, Bieroński - Trąbka, Rozwandowicz.
Sędziował: Piotr Urban (Warszawa).
Widzów: 1650
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?