Podbeskidzie nie wykorzystało remisów Arki oraz Puszczy i wciąż musi gonić czołową szóstkę Fortuna 1. Ligi. Po niedzielnym meczu bielszczanie mogą czuć niedosyt, ale jednocześnie być wdzięczni, że ze Stalą nie przegrali. Dzięki ambicji całej drużyny i indywidualnej jakości Joana Romana zdołali dwa razy odwrócić losy rywalizacji z ambitnym beniaminkiem.
Gospodarze zaczęli obiecująco - byli aktywniejsi w kreowaniu akcji i kilka razy doprowadzili do zamieszania w polu karnym Stali. Ich niefrasobliwość w ostatniej tercji boiska była jednak porażająca, bo pomimo kilku niezłych okazji, nie potrafili w pierwszej połowie oddać ani jednego celnego strzału. Symptomatyczna w tym względzie była akcja, w której po zgraniu piłki głową Tomasza Neugebauera stuprocentową okazję na strzał z pięciu metrów miał Kamil Biliński - kapitan Podbeskidzia fatalnie skiksował.
Stal zagrażała Podbeskidziu głównie wysokim pressingiem, a ofiarą tego sposobu gry stał się Matvei Igonen. Estoński bramkarz w zupełnie niegroźnej sytuacji starał się złapać piłkę przy linii pola karnego, ale zamiast wybić ją w aut, dał ją sobie odebrać Damianowi Michalikowi. Skrzydłowy Stali skorzystał z prezentu i strzałem do pustej bramki dał prowadzenie swojej drużynie.
Zdegustowany postawą swojego zespołu trener Dariusz Żuraw już w przerwie dokonał dwóch zmian - bezproduktywnego Maksymiliana Sitka i spowalniającego grę Tomasza Jodłowca zastąpili Krzysztof Drzazga i Marcel Misztal.
Obaj rezerwowi wprowadzili ożywienie w grę Górali i byli głównymi bohaterami pierwszej akcji bramkowej - Drzazga ambitnie powalczył o piłkę w środku pola i rozpoczął wymianę podań, po której doskonałej okazji w polu karnym nie zmarnował Misztal.
Po godzinie gry mecz nabrał rumieńców. Wydawało się, że Podbeskidzie miało rywala na widelcu, bo zepchnęło gości do głębokiej obrony i było o włos od objęcia prowadzenia. Znów odezwała się jednak nieskuteczność - Neugebauer huknął z dystansu w słupek, a Drzazga na raty z najbliższej odległości nie był w stanie pokonać bramkarza Stali.
Rzeszowianie odparli ataki Górali, a z przodu mogli liczyć na Michalika - po solowej akcji na prawej stronie boiska 30-letni pomocnik zdobył swoją siódmą bramkę w sezonie. Odpowiedź Podbeskidzia była błyskawiczna. Sprawy w swoje ręce wziął Joan Roman, który popisał się pięknym uderzeniem zza pola karnego. Hiszpan wcześniej asystował przy trafieniu Misztala i był tego wieczora bezsprzecznie najlepszym piłkarzem Górali.
Więcej goli już nie padło, a obie drużyny nie wykorzystały kilku znakomitych szans na zadanie ostatniego ciosu. Niedzielny mecz dostarczył bielszczanom sporo emocji, ale nie przybliżył ich do upragnionego celu.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Stal Rzeszów 2:2
Marcel Misztal 59', Joan Román 69' - Damian Michalik 33', 67'
Podbeskidzie: Matvei Igonen - Ezequiel Bonifacio (89' Daniel Mikołajewski), Arthur Vitelli, Julio Rodríguez, Florian Hartherz (78' Titas Milašius), Jeppe Simonsen - Maksymilian Sitek (46' Krzysztof Drzazga), Tomasz Neugebauer (78' Jakub Bieroński), Tomasz Jodłowiec (46' Marcel Misztal), Joan Román - Kamil Biliński.
Stal: Krzysztof Bąkowski - Franciszek Polowiec, Łukasz Góra (80' Krystian Wrona), Paweł Oleksy, Piotr Głowacki - Damian Michalik, Bartłomiej Poczobut, Bartosz Wolski, Dawid Olejarka (45' Kacper Piątek), Andreja Prokić (71' Wiktor Kłos) - Ramil Mustafajew.
Żółte kartki: Góra, Wrona.
Sędziował: Sebastian Krasny (Kraków)
Widzów: 2672
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?