Dzień przed meczem piłkarze Podbeskidzia dowiedzieli się, że w meczu z Zagłębiem będą musieli odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Komisja Dyscyplinarna PZPN w piątek zawiesiła na dwie kolejki trenera Krzysztofa Brede, który tydzień wcześniej w Głogowie po serii wyzwisk ze strony miejscowych kibiców dał się sprowokować i wdał się z nimi w niepotrzebne dyskusje. Na ławce zastąpił go jego asystent, Hubert Kościukiewicz. - Prowadziłem już zespół w roli pierwszego szkoleniowca, ale jeszcze nie w Podbeskidziu. Przyjąłem to na spokojnie. Cieszyłem się, że padło na Zagłębie, bo mam sentyment do tego klubu - przyznał drugi trener Górali i były piłkarz klubu z Sosnowca.
Szybko okazało się, że trener Brede na tyle dobrze naoliwił maszynę na mecz z Zagłębiem, że jego obecność na ławce rezerwowych nie była już potrzebna. "Galowa" wyjściowa jedenastka Górali od pierwszych minut zdominowała sosnowiczan i rozegrała swoją najlepszą połowę w tym sezonie. Podbeskidzie grało z precyzją, zdecydowaniem i z łatwością dochodziło do bramkowych okazji. Ciężar rozgrywania akcji tradycyjnie wziął na siebie Rafał Figiel i to jego zagrania były kluczowe w otwarciu wyniku.
Nie minął jeszcze kwadrans, gry pomocnik Górali rozpoczął bombardowanie bramki Zagłębia. Uderzył sprzed pola karnego w górny róg bramki, nie do obrony dla Krystiana Stępniowskiego. Kilkanaście minut później Figiel wcielił się w rolę asystenta - perfekcyjnie wymierzonym podaniem z głębi pola wyprowadził na czystą pozycję Marko Roginicia, a ten z zimną krwią wygrał pojedynek jeden na jeden z bramkarzem Zagłębia. Po trzydziestu minutach Podbeskidzie miało pełną kontrolę nad meczem. - Przez cały tydzień pracowaliśmy nad tym, by poprawić skuteczność i jeszcze mocniej przycisnąć przeciwnika. Zwłaszcza w pierwszej połowie dominowaliśmy na boisku - cieszył się Kościukiewicz.
Podopieczni Dariusza Dudka prezentowali się z kolei bardzo słabo. W obronie pozwalali Góralom na zdecydowanie zbyt wiele i nie mieli pomysłu na to, jak rozgrywać swoje akcje. Operowali piłką niedokładnie i powoli, a bielszczanie z łatwością "kasowali" ich próby. Goście jedyną okazję przed przerwą wypracowali sobie dzięki stracie Podbeskidzia w środku pola, gdy Fabian Piasecki wyszedł na czystą pozycję do strzału, ale przegrał pojedynek z Martinem Polackiem. - Nie ma co ukrywać, że dostaliśmy zimny prysznic. Popełniliśmy za dużo indywidualnych błędów - podkreślił trener Dudek.
Nie przegapcie
Podbeskidzie jeszcze przed przerwą wyprowadziło trzeci celny cios. Piłkę do siatki skierował Karol Danielak po pięknej, trójkowej akcji z Adrianem Rakowskim i Roginiciem. W tym momencie mecz był już niemal rozstrzygnięty. Na niewiele zdał się zryw Zagłębia po przerwie, gdy po zagraniu ręką Bartosza Jarocha rzut karny wykorzystał Piasecki. Górale nie spuścili z tonu i nadal przeważali, a przez większość drugiej połowy grali w przewadze, bo drugą żółtą kartkę za faul na Rakowskim otrzymał Plamen Krachunov. W końcówce po akcji dwojącego się na skrzydle Łukasza Sierpiny piłkę do własnej siatki skierował bratanek Clarence'a Seedorfa, Quentin, co przypieczętowało efektowne zwycięstwo Podbeskidzia.
Drugi trener poprowadzi zespół także w piątkowym pojedynku z Chojniczanką. - Czy "wpuszczę" trenera Brede na ławkę na ostatni mecz ze Stalą Mielec? Musimy równie dobrze zaprezentować się w następnej kolejce i wtedy zobaczymy, co będzie dalej - żartował Kościukiewicz. Nastroje w Bielsku-Białej dopisują, bo zwycięstwo z Zagłębiem było piątym w siedmiu ostatnich meczach. Tak mocnego finiszu rundy w wykonaniu Podbeskidzia nie pamiętają nawet najstarsi górale.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Zagłębie Sosnowiec 4:1 (3:0)
1:0 Rafał Figiel (13), 2:0 Marko Roginić (29), 3:0 Karol Danielak (41), 3:1 Fabian Piasecki (50-karny), 4:1 Quentin Seedorf (83-sam.)
Podbeskidzie: Polacek - Jaroch, Bashlai, Osyra, Modelski - Danielak (79. Ubbink), Figiel, Sieracki, Rakowski (86. Hilbrycht), Sierpina - Roginić (90. Laskowski). Trener: Hubert Kościukiewicz
Zagłębie: Stępniowski - Nawotka, Krachunov, Grzelak, Słomka (46. Seedorf) - Szwed (46. Radkowski), Hołota, Mularczyk, Pawłowski (78. Stewart), Małecki - Piasecki.Trener: Dariusz Dudek
Żółte kartki: Jaroch, Rakowski - Krachunov, Piasecki.
Czerwona kartka: Krachunov (55' za drugą żółtą)
Sędziował Kornel Paszkiewicz (Wrocław)
Widzów: 5344
Zobaczcie koniecznie
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?