Po wyjazdowym zwycięstwie nad GKS-em Katowice (2-1) Podbeskidzie odzyskało nadzieję na włączenie się do walki o awans i odrobiło straty do miejsc premiowanych awansem. Obecnie bielszczanie tracą do wicelidera ze stolicy Górnego Śląska 7 punktów, choć zajmują dopiero 11. miejsce w tabeli.
Znacznie lepiej dla „Górali” wygląda wirtualna tabela pierwszej ligi uwzględniająca sześć ostatnich kolejek. Od końca listopada Podbeskidzie zdobyło w nich 11 punktów – lepiej od nich spisywali się w tym czasie tylko Olimpia Grudziądz, Stal Mielec i Wigry Suwałki. – Po zwycięstwie w Katowicach chcemy potwierdzić, że to nie był przypadek – podkreśla trener Jan Kocian.
Do Bielska-Białej przyjeżdża drużyna, z którą bielszczan łączy bardzo ciekawa historia rywalizacji. W ostatniej kolejce sezonu 2007/2008 Znicz z Robertem Lewandowskim w składzie przegrał przy Rychlińskiego, tracąc szanse na awans do Ekstraklasy. Rok później ekipa z Mazowsza wzięła rewanż i również na zakończenie rozgrywek wywiozła spod Beskidów remis, który wtedy uniemożliwił Podbeskidziu zajęcie miejsca premiowanego awansem.
Tym razem stawka jest znacznie mniejsza, ale również powinno być ciekawie – choćby dlatego, że Znicz jest w tym roku najbardziej nieobliczalną drużyną pierwszej ligi. Doskonale to było widać na przestrzeni kilku ostatnich dni – w sobotę podopieczni Dariusza Kubickiego upokorzyli w Sosnowcu Zagłębie (3-0), by we wtorek w zaległym meczu przegrać u siebie z GKS-em Katowice aż 1-4.
- Znicz to trudny przeciwnik, który u siebie i na wyjazdach pokazuje dwie twarze. Na boiskach rywali robi ostatnio furorę. Po zmianie trenera zrobili duży postęp, grają blisko siebie w obronie, a w ofensywie mogą liczyć na takie indywidualności jak Kita czy Jagiełło – chwali przeciwnika Kocian.
Niezła forma na początku 2017 roku sprawiła, że Znicz traci już tylko trzy punkty do miejsc niezagrożonych spadkiem. Zespół z Pruszkowa zdobył 17 „oczek” w 13 meczach pod wodzą Kubickiego, który wróci do Bielska-Białej po półtora roku od momentu zwolnienia go ze stanowiska trenera "Górali". Przy Rychlińskiego nie jest wspominany zbyt dobrze – zwłaszcza, że ostatnim wspomnieniem jakie po sobie pozostawił jest najwyższa domowa porażka Podbeskidzia w historii (0-6 z Wisłą Kraków).
W zespole gospodarzy nie wystąpi zawieszony za ósmą żółtą kartkę Adam Deja. Zabraknie również kontuzjowanego Damiana Chmiela, który kilka dni temu podczas treningu doznał kontuzji stawu biodrowego. W piątek pomocnik Podbeskidzia przeszedł zabieg artroskopii i prawdopodobnie nie wystąpi już w tym sezonie.
Mecz Podbeskidzie Bielsko-Biała – Znicz Pruszków poprowadzi sędzia Sylwester Rasmus z Torunia. Pierwszy gwizdek zabrzmi o godz. 18:00.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?