Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podpalacz z Żor usłyszał wyrok: 10 lat za podpalenie sąsiada

Katarzyna Śleziona
Podpalacz z Żor, który 18 grudnia 2012 r. podpalił człowieka w mieszkaniu przy ul. Piaskowej w Żorach, został skazany na 10 lat więzienia.

Feralnego dnia, 18 grudnia 2012 roku, Rajmund M. uzbrojony w młotek przybył do mieszkania żony Joanny. Wściekły zdewastował łazienkę, meble i telewizor. Groził żonie, że ją podpali i obleje kwasem. Na pobliskiej stacji wlał paliwo do 5-litrowego baku, a potem wrócił znowu do mieszkania z numerem 10 przy ul. Piaskowej. Dramat rozegrał się na czwartym piętrze, gdzie M. zaczął przed mieszkaniem wylewać benzynę. W tym czasie w progu mieszkania znalazł się przypadkowy świadek, Maciej S., którego oskarżony oblał benzyną i podpalił. W ostatniej chwili S. osłonił się dłońmi, być może to uratowało mu życie. Buchnął płomień, w bloku słychać było krzyk, Maciej S. zmienił się w żywą pochodnię.

Po dwóch latach procesu przed Sądem Okręgowym w Gliwicach, Wydział Zamiejscowy w Rybniku, wreszcie zapadł wyrok - 10 lat więzienia. Zdaniem sędzi, Lucyny Pradelskiej-Staniczek, takie zachowanie miało znamiona usiłowania zabójstwa.

Biegli byli pewni: gdyby nie szybka i fachowa pomoc, w tym mieszkańców bloku, Maciej S. by nie przeżył. Z pomocą ruszyli też policjanci, którzy próbowali ugasić pożar. Jeden z policjantów wyprowadził z mieszkania poparzonego. Inny patrol w pościgu zatrzymał Rajmunda M.

Ofiara cudem przeżyła

Maciej S., który ucierpiał najbardziej w całym zdarzeniu, jest dzisiaj kaleką i nie jest zdolny do żadnej pracy. - Mężczyzna doznał poparzeń II i III stopnia na 52 proc. ciała. Cudem przeżył. Nadal przechodzi żmudną rehabilitację. Według opinii ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, doznał trwałego kalectwa, uległ oszpeceniu. - Nadal porusza się za pomocą balkonika - mówi Grzegorz Sobik, prokurator z Żor zajmujący się sprawą. Ofiara szaleńca domagała się zadośćuczynienia w wysokości 400 tys. złotych, tymczasem sąd w Rybniku przyznał Maciejowi S. 100 tys. złotych nawiązki (to maksymalna ustawowo kwota).

Mimo to, pokrzywdzony może domagać się wyższego odszkodowania, ale już na drodze cywilnej

Chciał nastraszyć żonę?

Akt oskarżenia przeciwko Rajmundowi M. trafił w sierpniu 2012 r. do sądu.
Rajmund M. został oskarżony o usiłowanie zabójstwa. Postawiono mu także inne zarzuty: zniszczenia mienia, spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, stosowania gróźb karalnych. Oskarżony próbował przekonać sędziów, że nie chciał nikogo zabić, tylko chciał nastraszyć żonę, ale nikt w to nie uwierzył.

- Oskarżony w trakcie procesu kilkakrotnie zmieniał zeznania i przedstawiał korzystną dla siebie wersję zdarzeń. Jednak ekspertyzy biegłych jednoznacznie potwierdziły prawdziwość zeznań oskarżonego i świadków - mówiła odczytując wyrok sędzia Pradelska-Staniczek.

Na podstawie zebranych dowodów i po przesłuchaniu świadków, sąd w Rybniku wymierzył Rajmundowi M. karę 10 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo Rajmund M. musi zapłacić koszty oskarżyciela i adwokata z urzędu. Sąd zwolnił jednak oskarżonego z kosztów sądowych, jakie sam poniósł na rzecz Skarbu Państwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!