Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podpis na wagę życia

Barbara Musiałek
Do przeszczepów trzeba przekonać całe rodziny - mówi Zbigniew Szymański
Do przeszczepów trzeba przekonać całe rodziny - mówi Zbigniew Szymański AGNIESZKA MATERNA
Stowarzyszenie Dializowanych "Nephros" namawia mieszkańców miasta do wypełniania oświadczeń woli. Dzięki temu tylko we wrześniu i październiku 2 tysiące osób zgodziło się, by po śmierci pobrano ich organy. Konieczne okazało się nawet wydrukowanie trzech tysięcy nowych, specjalnych oświadczeń, które każdy może nosić podpisane w portfelu.

- Gdy w przychodniach jastrzębskich kopalń rozłożyliśmy kilkadziesiąt takich druków, to wszystkie rozeszły się błyskawicznie - cieszy się Zbigniew Szymański, przewodniczący organizacji.

Oświadczenie woli to niewielki druczek, który poświadcza, że dana osoba zgadza się, żeby po śmierci lekarze pobrali jego narządy dla ratowania czyjegoś zdrowia lub życia.

- Podpisałem takie oświadczenie i noszę w portfelu, bo jak umrę, to ani serce, ani wątroba do niczego mi się już nie przydadzą. A jak ktoś z nich skorzysta, to dobrze. Niech sobie jeszcze pożyje - mówi Tadeusz Nowak, górnik.

Lada dzień w mieście pojawią się banery, na których członkowie stowarzyszenia będą namawiać ludzi do wyrażania zgody na pobieranie organów. Jeden znajdzie się przy miejskim lodowisku, drugi na miejscowej pływalni.

- Mała liczba przeszczepów to problem nie tylko Śląska, więc takie akcje są potrzebne - mówi szef stowarzyszenia, które na co dzień opiekuje się osobami dializowanymi. Wśród chorych jest wielu oczekujących na przeszczep nerki. Przewodniczący organizacji ponad 8 lat temu sam dostał szansę na nowe życie - przeszczepiono mu nerkę. Czekał na nią 9 lat i 3 miesiące.

- Na przeszczep nerki czeka się średnio dwa lata - wyjaśnia dr Adam Riemel, ordynator oddziału nefrologiczno-wewnętrznego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 2 w Jastrzębiu Zdroju.

Z jednej strony jest bardzo mało dawców, a z drugiej szpitale wykonują mniej przeszczepów. W zeszłym roku w Polsce zaledwie w 107 szpitalach w 74 miastach pobierano organy do przeszczepów. Wśród dziesięciu szpitali, które pobrały ich najwięcej, trzecie miejsce zajął sosnowiecki szpital im. św. Barbary.
Zdaniem profesora Dariusza Patrzałka z Katedry Kliniki Chirurgii Naczyniowej, Ogólnej i Transplantacyjnej AM we Wrocławiu od tego roku sytuacja transplantologii stopniowo się poprawia.

- W naszym prawie ostateczna decyzja o pośmiertnym pobraniu narządów należy do rodziny. Polska pod tym względem nie wygląda najgorzej, bo odnotowuje się tylko 15 procent odmów. W Holandii zgody na pobranie narządów nie wyraża 40 procent członków rodzin zmarłych - mówi prof. Patrzałka.

Kampania "Nephrosa" ma przekonać jak najwięcej mieszkańców do podpisania oświadczeń, które w przyszłości mogą umożliwić przeszczepienie ich narządów. - W Jastrzębiu jeżdżą już dwa autobusy oklejone plakatami promującymi naszą akcję - dodaje Szymański.

Zła tendencja

Przeszczepy narządów wykonuje się w Polsce od ponad 40 lat. Pierwszej transplantacji nerki dokonano w 1965 r. W tym roku na Śląsku pobrano organy od 40 dawców, a w całym kraju od 352. Tymczasem tylko w październiku tego roku na przeszczepy czekało 1811 osób, w tym najwięcej, bo aż 1442, oczekiwało na nerki, a 199 na serce. Dane dotyczą tylko osób wpisanych na Krajową Listę Oczekujących. Zdaniem specjalistów, rzeczywiste potrzeby są znacznie większe.

Niestety, w Polsce lista transplantacji spada. Do ubiegłego rok najbardziej zmalała liczba przeszczepów serca - ze 129 w 2000 r. do 64, i nerek - z 1069 w 2005 r. do 674.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!