Pogotowie w Sosnowcu zamyka drzwi przed chorymi

- To jakiś poroniony pomysł - mówi Wacław Nowak, mieszkaniec Sosnowca. - Zdarzyło mi się z dwa czy trzy razy korzystać z usług pogotowia na ul. Czarnej. Przede wszystkim jest tu bardzo dobry dojazd. Dojedzie się praktycznie każdym tramwajem. A do górniczego już nie tak prosto się dostać. Zwłaszcza nocą czy w dni świąteczne - mówi mieszkaniec.

Popiera go pan Tadeusz, emeryt. - Czy ktoś pomyślał o ludziach z Kazimierza, Klimontowa? Jak w nocy dojechać do szpitala z dzieckiem na zastrzyk? - pyta.

Z takiej sytuacji nie jest zadowolony również Marek Jeremicz, dyrektor Rejonowego Pogotowia Ratunkowego w Sosnowcu.

- To na pewno duże utrudnienie dla pacjentów. Wędrówka nocą do szpitala górniczego z bólem brzucha na pewno będzie kłopotliwa - mówi dyrektor.

Dlaczego pogotowie nie dostało kontraktu na pomoc doraźną w swojej siedzibie?

- Głównym powodem był brak rentgena i laboratorium analitycznego. Moim zdaniem tego typu wymagania w stosunku do udzielania takiej pomocy, jaką się zajmowaliśmy są co najmniej przesadzone. Czy aby udzielić pomocy pacjentowi z gorączką czy bólem brzucha, musimy mieć taki sprzęt? - pyta dyrektor.

Pacjentów w sobotę i niedzielę zgłaszających się po pomoc do pogotowia na ul. Czarnej było do tej pory całkiem sporo.

- Ok. 140 dzieci i tylu dorosłych pacjentów. Nie ukrywam też, że może się to przełożyć na pracę dla wielu naszych lekarzy i pielęgniarek. Część z nich, którzy mają uprawnienia, przejdzie do zespołów wyjazdowych, które nie zawiozą już pacjenta (jeśli była taka potrzeba) do najbliższego szpitala na ul. Zegadłowicza, tylko do górniczego. Część osób przejmie pogotowie w Będzinie. Ale pewnie będzie też grupa, która pracę może stracić - przyznaje dyrektor.
NFZ tłumaczy, co się zmieni
W Dąbrowie Górniczej kontrakt na podstawową opiekę zdrowotną nocą i w dni świąteczne otrzymały Szpital Specjalistyczny im. Starkiewicza oraz NZOZ Zdrowie przy ul. Piłsudskiego 92. Na terenie Zawiercia świadczyć ją będzie Szpital Powiatowy, ul. Miodowa 14. Jak informuje Małgorzata z biura prasowego śląskiego oddziału NFZ, do końca lutego obowiązują stare zasady. Wybrany przez nas lekarz rodzinny wskazywał pacjentowi miejsce udzielenia pomocy lekarskiej po godzinach pracy poradni, czyli od poniedziałku do piątku w godz. 18 -8 i całodobowo w weekendy.

Zwykle kilka poradni lekarza rodzinnego zlecało takie usługi tzw. podwykonawcy, np. szpitalowi czy innej wybranej placówce medycznej. Od 1 marca nie ma rejonizacji, możemy zgłosić się do każdego z 52 miejsc udzielania świadczeń wyłonionych w ramach konkursu.

Przyjęto zasadę, że na każde 50 tys. mieszkańców mamy zagwarantowaną opiekę 1 zespołu lekarsko-pielęgniarskiego. Zmiana dotyczy organizacji opieki w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, natomiast zasady działania pogotowia ratunkowego nie zmieniły się.

Jesteśmy już przygotowani - rozmowa z Mirosławem Ruseckim, rzecznikiem prasowym Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu.

Od marca wasz szpital przejmuje zadania z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej. Czy dacie radę przyjąć wszystkich pacjentów?
Jesteśmy już gotowi, mamy obiecany kontrakt z Narodowego Funduszu Zdrowia, aczkolwiek jeszcze go nie podpisaliśmy.

Mieszkańcy od dawna narzekali na przepełniony Szpitalny Oddział Ratunkowy. Co będzie teraz, kiedy dojdą nowe usługi?
Te usługi będą się mieściły w osobnym korytarzu szpitalnym z osobnymi gabinetami. I z jednej strony to właśnie odciąży SOR. Bo do tej pory było tak, że przyjmowane w tym miesiącu były osoby zarówno z wypadków, jak i z na przykład z zatruciem żołądkowym.