Polacy pojechali do Portugalii, aby awansować

Awans do finałów ME, które w styczniu 2010 r. odbędą się w Budapeszcie i Debreczynie, wywalczy zwycięzca imprezy oraz cztery najlepsze zespoły z drugich miejsc (w ten weekend rozegranych będzie siedem turniejów kwalifikacyjnych), bo po raz pierwszy w mistrzostwach Starego Kontynentu zagra 12 drużyn (Węgrzy jako gospodarz zakwalifikowali się automatycznie).

- Bardzo chcielibyśmy po raz drugi w historii zakwalifikować się do finałów ME. Faworytem turnieju jest Portugalia zajmująca piąte miejsce w światowym rankingu, ale do awansu powinno wystarczyć zdobycie sześciu punktów, a pokonanie drużyn Finlandii i Azerbejdżanu na pewno jest w naszym zasięgu. Przez tydzień przygotowywaliśmy się do tego występu na zgrupowaniu w Bielsku-Białej i cieszę się, że udało nam się stworzyć w kadrze prawdziwy kolektyw - powiedział trener Tadeusz Wolny, który prowadzi reprezentację od 1 stycznia.

- Grę rywali mamy rozpracowaną. Zdobyliśmy materiały filmowe z ich meczów. Finowie sprawili sporą niespodziankę wygrywając turniej preelimi-nacyjny, w którym grały także wyżej notowane drużyny Czarnogóry, Izraela i Turcji. Ta drużyna prezentuje styl gry podobny do rosyjskiego. Z kolei Azerowie to na boisku prawdziwy żywioł, bowiem w ich kadrze gra pięciu naturalizowanych Brazylijczyków. O klasie Portugalczyków, którzy w poprzednich ME przed dwoma laty awansowali do półfinału, nie trzeba chyba nikogo przekonywać - stwierdził menedżer kadry Roman Sowiński.

Polacy w środę wylecieli do Portugalii. Na miejscu na reprezentację czekał już Klaudiusz Hirsch. Przyjechał tam z Madrytu, gdzie przebywał na stażu trenerskim. W kadrze dominują zawodnicy śląskich klubów, a jej kapitanem jest Andrzej Szłapa z Cleareksu Chorzów, który grał w ME w Moskwie w 2001 r.