Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Połączenie Muzeum Ślaskiego z Górnośląskim: Polityczno-muzealna hucpa, by brylować na salonach

Tadeusz B. Hadaś
Lucyna Nenow
Niemieckie dziedzictwo muzealne Prawa i Sprawiedliwości - to pseudopatriotyczny krzyk wokół łączenia Muzeum Górnośląskiego z Muzeum Śląskim- uważa Tadeusz B. Hadaś, menedżer kultury

Regionalny problem kierunku i metod reformowania struktur muzealnictwa podległego Marszałkowi Województwa Śląskiego, jakim jest planowane łączenie Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu z Muzeum Śląskim w Katowicach, urosło ostatnio do rangi politycznej i kulturalnej zawieruchy.

Prześcigający się w publikowaniu otwartych listów "w obronie...", "przeciwko likwidacji..." Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu, autorzy - z gabinetów politycznych i muzealnych magazynów - nawet nie zadali sobie trudu, by zweryfikować chwytliwe "dane" i naprędce klecone tyrady, lecz chlusnęli w media bryzgiem słownego bełkotu, dmąc fałszywie i bezmyślnie w rzekomo patriotyczne trąby.

W swoim tekście pt. "Jestem przeciwny samodzielności Muzeum Górnośląskiego" wyjaśniłem, dlaczego obydwa mające zostać połączone muzea: Śląskie i Górnośląskie wywodzą swe korzenie z przedwojennego Muzeum Śląskiego w Katowicach, a bytomska placówka (w latach 1945-1950 Muzeum Śląskie) posiada znacznie silniejsze związki z instytucją założoną przez dr. Tadeusza Dobrowolskiego niż współczesna katowicka. Na poparcie tych tez istnieją liczne, trudne do podważenia dowody i argumenty.

Tymczasem z ust "obrońców" Muzeum Górnośląskiego - zamiast merytorycznych argumentów - wydobywa się gmatwanina propagandowych frazesów, logicznych niekonsekwencji i twierdzeń mijających się z faktami czy prawdą, pod którymi - nie wiadomo dlaczego - podpisują się światłe i poważane osobistości.

Wzloty i upadki
Pomimo intelektualnego niesmaku spróbuję dokonać rozbioru niektórych tez "obrońców", pochodzących głównie z "Listu otwartego" oraz wypowiedzi Pani radnej Barbary Dziuk i jej partyjnych kolegów z Prawa i Sprawiedliwości, które znalazły się m.in. w artykule Pana redaktora Marcina Zasady pt. PiS bierze w obronę Muzeum Górnośląskie w Bytomiu: "Likwidacja w nagrodę".

Zatem, jeżeli czysto teoretycznie przyjmiemy, że obecne Muzeum Górnośląskie w Bytomiu liczy 104 lata, będąc kontynuatorem Oberschlesisches Landesmuseum i jego poprzednika założonego w 1910 roku (a w świetle prawa, muzeologii i wielu faktów jest to nieprawda), to okres rozkwitu placówki przypada dokładnie na lata III Rzeszy, kiedy wzrosły środki na działalność, organizowano znaczące wystawy sztuki i zwiększała się frekwencja, dalej: początek zawieruchy wojennej (wrzesień-listopad 1939 roku), gdy znacznie powiększyły się zbiory dzięki przejęciu kolekcji Muzeum Śląskiego w Katowicach, i w końcu: czas powojennego PRL-u, kiedy Muzeum zostało okręgowym, obejmując większość placówek muzealnych w województwie, stanowiło wówczas "zaplecze naukowe dla ościennych muzeów", nastąpiła też aktywizacja działalności, przyrost zbiorów, wzrost kadr itp.

Trzy wymienione okresy niewątpliwie były najlepsze w jego dziejach. Kolejny dobry czas rozpoczął się po 1999 roku, tj. od przejęcia Muzeum Górnośląskiego przez samorząd wojewódzki. Pani Barbara Dziuk raczy fałszywie niedopowiadać, że "Muzeum przetrwało faszyzm, zawieruchę wojenną i komunizm", podczas gdy nie tylko "przetrwało", ale przeżywało wówczas prosperity.

Z kolei okresy upadku muzeum bytoms-kiego datują się na przełom 1944 i 1945 roku oraz XIX i XX wieku. W pierwszym najpierw zamknięto wystawy, ewakuowano cenniejsze zbiory i uszczuplono zespół pracowników, a następnie - w wyniku bombardowania i szabru - konieczna była mozolna odbudowa, remonty oraz poszukiwanie i odzyskiwanie wywiezionych zbiorów. W drugim Muzeum zagrożone było likwidacją, a kilkumiesięczna awaria ogrzewania oraz zalanie wystaw i magazynów upodobniły sytuację do katastrofy 1945 roku.

Manowce statystyki
Obecny period w dziejach Muzeum - mimo wszystko - należy zaliczyć do udanych. Remonty i doposażenie gmachów (ze środków marszałka, ministra kultury i Unii Europejskiej) przeprowadzane systematycznie w ostatnim piętnastoleciu ułatwiły obecnie obserwowany przyzwoity stan instytucji. Stało się tak również dzięki strachowi przed połączeniem z Muzeum Śląskim oraz wcześniejszym działaniom odchodzącego właśnie dyrektora, dr. Dominika Abłamowicza, które zmobilizowały załogę do wydajniejszej pracy. \

Od pewnego czasu problemem Muzeum Górnośląskiego jest jednak chorobliwa wręcz niechęć do osób, którym placówka ta coś zawdzięcza. W ostatnich latach ze stanowisk lub z pracy wyleciała plejada osób, które współtworzyły jej podstawy ekonomiczne, infrastrukturalne i programowe. Na szczęście pozostałe w Muzeum dwie (dokładnie) niezwykle pracowite muzealniczki, zapewniają instytucji coroczne nominacje do pres-tiżowych nagród. Wobec aktualnego wciąż kierunku zmian kadrowych dziwię się, że jeszcze nie podziękowano im za współpracę. Każdy rozsądny muzealnik wie jednak, że dwie muzealniczki wraz ze sprawną i odpowiedzialną główną księgową nie dają szans na wielokierunkowy rozwój wielodziałowego muzeum, a takie oczekiwania wynikają z podstaw prawnych i programowych tej instytucji kultury. Rozwijać powinna się nie tylko edukacja artystyczna młodzieży i współpraca z mniejszościami etnicznymi, ale również sztuka, etnografia, historia, archeologia i przyroda. Fakt, również w tych dziedzinach osiąga się pewne sukcesy, tyle że są one niewspółmierne do przekazywanych dotacji oraz potrzeb i oczekiwań odbiorców, czyli mieszkańców woj. śląskiego.

W krytyce poczynań organizatorów obu śląskich muzeów pojawiają się też interpretacje rachunkowe w stylu: "skoro pies i jego pan statystycznie mają po trzy kończyny, zatem każdy z nich jest trójnożny" i w myśl takiej metody analizy usiłuje się porównywać koszt utrzymania muchy i dzieła Wyczółkowskiego. Pragnę jednak zapewnić Czytelników, że w Oberschle-sisches Landesmuseum podobnie wyliczony koszt utrzymania jednego eksponatu był z pewnością niższy niż w dzisiejszym Muzeum Górnośląskim, bowiem przy ówczesnym specjalnie zaprojektowanym, maksymalnym wykorzystaniu naturalnego oświetlenia (dziś oświetlenie wystaw jest elektryczne) i liczbie osób zatrudnionych oscylującej wokół 1/4 obecnej załogi, koszty utrzymania instytucji były z pewnością znacznie niższe. Zatem "trójnożne" statystyki PiS biorą w łeb.

Żonglerka liczbami
Odnośnie zaś liczby eksponatów, prawdą jest, że Muzeum Górnośląskie posiada w zbiorach wiele setek tysięcy okazów (głównie przyrodniczych i archeologicznych), wśród których nadal liczne są eksponaty po przedwojennym Muzeum Śląskim w Katowicach, jak i po Oberschlesisches Landesmuseum. Od wielu lat muzeum bytomskie nie potrafi jednak ustalić konkretnej ich liczby, stąd raz podaje 500 tysięcy, potem 800 tysięcy, albo milion - do wyboru i koloru, oczywiście na potrzeby łopatologicznej propagandy.

Jeżeli natomiast chodzi o łączenie Muzeum Śląskiego z Muzeum Górnośląskim, to bynajmniej nikt nie dokonuje zamachu na dobro publiczne, lecz dobro to zamierza pomnażać i rozwijać, nie działa krótkowzrocznie, lecz patrzy znacznie dalej niż potrafi dojrzeć Pani radna Barbara Dziuk i jej współpracownicy, nie niszczy dorobku pokoleń, lecz bazując na nim i zachowując go, otwiera nowe możliwości rozwoju, nie ma zamiaru zwalniać zespołu fachowców, lecz wesprzeć ich potencjałem świetnych muzealników katowickich. Jest to proces oczekiwany od wielu lat (zapewniam, że nie tylko przez organizatorów), dwukrotnie już uruchamiany przez władze wojewódzkie, mający na celu przekształcenie Muzeum Śląskiego w rozpoznawalną nie tylko w skali Polski, lecz również Europy Środkowej, nowoczesną instytucję muzealną, naukową i kulturalną, otwartą na mieszkańców i turystów oraz szeroko współpracującą nie tylko ze środowiskami artystycznymi, naukowymi i społecznymi, ale ogółem mieszkańców regionu.

Pseudoobrona bez sensu
Kto nie rozumie wyższych celów przyświecających władzom reformującym oba muzea, ten albo pobieżnie zapoznał się z dziejami, obecnym stanem obu placówek i możliwościami rozwoju Muzeum Górnośląskiego, albo najprawdopodobniej nie ma pojęcia o współczesnym muzealnictwie europejskim, ani o zasadach zarządzania. Tylko dlaczego publicznie gada bez sensu, otwarcie głosząc nieprawdę bez sięgnięcia do źródeł i sprawdzenia status quo?

Dlaczego w grupie "obrońców" znaleźli się reprezentanci poważanej siły politycznej w województwie, uwypuklającej swoje patriotyczne, narodowe nastawienie do wszelkich zagadnień, którzy zarzucają niszczenie "naszego" dziedzictwa w odniesieniu do instytucji mającej niemieckie korzenie, co podkreślają z maniakalnym wręcz uporem? Jedną z prawdopodobnych odpowiedzi jest chęć rozpętania politycznej hucpy, aby wkrótce znów brylować na salonach władzy. Bowiem to, że "obrońcom" i krytykantom nie chodzi o korzyści płynące ze stworzenia silnej, trwałej i liczącej się instytucji kultury, długofalowy rozwój muzealnictwa w regionie, czy o dobro muzealników, jest niemal pewne.

A że w trakcie realizacji reformy i łączenia popełniane są błędy? Wszak nie od dziś wiadomo, że nie popełniają ich jedynie ci, którzy nic nie robią, spędzając czas li tylko na krytykowaniu twórczych i aktywnych. a
Oprac. Jadwiga Jenczelewska

Tadeusz B. Hadaś, członek zarządów kilku stowarzyszeń naukowych; w latach 1988-1999 wolontariusz, a w latach 2000-2013 pracownik merytory-czny Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu.


*Trąba powietrzna spustoszyła Pszczynę! ZDJĘCIA + WIDEO
*Energylandia w Zatorze, atrakcje, ceny, mapa oraz film z kamery Go Pro [WIDEO GO PRO]
*Katastrofa samolotu pod Częstochową: ZDJĘCIA, PRZYCZYNY, OPINIE ŚWIADKÓW
*Gdzie na basen? Zobacz kryte baseny w woj. śląskim [LISTA BASENÓW]
*Jakie będzie lato? Zobacz prognozę pogody na lipiec 2014 i zaplanuj urlop

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!