Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poleciała głowa Marka Motyki

Tomasz Kuczyński
fot. Mikołaj Suchan
Kibice machali białymi chusteczkami, śpiewając, że "Motyka zwolnienie ma". Szkoleniowiec Polonii w sobotę oddał się do dyspozycji zarządu, który wczoraj podjął decyzję o rozstaniu z Markiem Motyką. Jego miejsce zajmie ukraiński trener Jurij Szatałow, mający polskie obywatelstwo.

- Lud domaga się głowy. Straciłem zaufanie kibiców i działaczy, stąd taka moja decyzja - mówił Motyka, wyraźnie załamany postawą swych podopiecznych. - Najgorzej jest z obroną, jakbym nie zestawił bloku defensywnego, ciągle nie mogę trafić z ustawieniem. W ofensywie też mizeria.

- Obaj wiemy, czym ten chleb jest posmarowany. Takie jest trenerskie życie - stwierdził opiekun Ruchu Bogusław Pietrzak, zapytany o dymisję Motyki.

- To był najsłabszy mecz Polonii od kilku lat. Zespół wyglądał źle pod względem fizycznym. Nie mam zwyczaju zwalniać trenera w emocjach, tuż po spotkaniu. W niedzielę zapadną ostateczne decyzje - zastrzegał prezes bytomian Damian Bartyla.

W niedzielę faktycznie wszystko stało się jasne. Zarząd zdecydował o rozstaniu z Motyką i rozpoczął rozmowy z Szatałowem, który był już brany pod uwagę latem, gdy z Polonii odszedł Michał Probierz. Uzgodniono wszystkie szczegóły i dziś nowy trener ma podpisać kontrakt.

- Czy spodziewaliśmy się, że to wszystko skończy się zmianą trenera? Nie mogliśmy się tego spodziewać, bo nie braliśmy po uwagę porażki z Ruchem! - mówił wczoraj wieczorem kapitan drużyny Jacek Trzeciak. - Gdy siedzieliśmy w szatni i analizowaliśmy mecz, dotarła do nas informacja, że Motyka oddał się do dyspozycji zarządu. W niedzielę pożegnał się z nami. Co wiem o Szatałowie? Pamiętam, że grał w Amice Wronki, trenował też Jagiellonię i Kanię Gostyń. Czas pokaże, czy ta zmiana nam pomoże.

Wtedy, gdy bytomianie roztrząsali przyczyny przegranej, z szatni Ruchu dochodziły radosne śpiewy. Tak głośne, że zagłuszały słowa trenera Pietrzaka w czasie konferencji prasowej. Trudno się dziwić tej radości. "Niebiescy" zagrali mądrze, konsekwentnie i wreszcie skutecznie.

Motorem napędowym Ruchu był Wojciech Grzyb. Najpierw trzykrotnie zatrudnił Michala Peskovicia, a potem ruszył prawą stroną, podał do Artura Sobiecha i goście od 37 minut prowadzili 1:0. Pięć minut po przerwie w bardzo podobnej sytuacji znów świetnie prawą stroną urwał się Grzyb. Podał przed pole bramkowe, a tam zamieszanie wykorzystał Remigiusz Jezierski, który 11 minut później zagrał z pierwszej piłki do kapitana gości, co skończyło się trzecią bramką.

Polonia oddała pierwszy celny strzał dopiero w 88 minucie, po rzucie wolnym Rafała Grzyba. Wtedy już chyba nikt nie pamiętał o wysłannikach Anderlechtu Bruksela, Arminii Bielefeld i Borussi Dortmund, którzy podobno przyjechali, aby obejrzeć w akcji pomocnika Polonii...

Bogusław Pietrzak: (Ruch)

Dziękuję zawodnikom, że zostawili na boisku tak wiele zdrowia. Czapki z głów przed nimi. W poprzednich dwóch meczach było tak samo, ale z innym skutkiem. Mecz z Polonią trzymał do końca w napięciu, dlatego teraz jeszcze w tych emocjach trudno powiedzieć coś sensownego, chociażby o poziomie meczu. W końcu udało się nam strzelić bramkę i wierzyłem, że otwarcie worka ułatwi nam grę. Tak się stało. Wyglądało to tak, jakby Polonia była bezradna. Ale gra się tak, jak przeciwnik pozwala.

Polonia Bytom 0 Ruch Chorzów 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!