Policjant uratował kobietę na przejeździe kolejowym w Pszczynie

Dramat wydarzył się w powiecie pszczyńskim. Kobieta jadąca autem osobowym wjechała na przejazd kolejowy w chwili, gdy opuszczane były zapory. Bariery zamknęły się i tyszanka znalazła się w dramatycznej sytuacji. Miała jednak szczęście. W tym samym miejscu w tym samym czasie znalazł się policjant, który był po służbie. Zareagował natychmiast.

- Byłem już po służbie. W okolicach swojego miejsca zamieszkania jadąc za samochodem widziałem, że niestety wjeżdża on na przejazd kolejowy, kiedy już nadawany był sygnał koloru czerwonego. Potem zatrzymał się bezpośrednio przed torami. Z tyłu została już opuszczona półzapora i nie było miejsca do wycofania - opowiada podkom. Tomasz Bratek, który na co dzień pracuje w Wydziale Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. - Wyskoczyłem z pojazdu, w którym się znajdowałem. Podbiegłem, wyrwałem zabezpieczenie półzapory, po czym samochód mógł spokojnie wycofać - dodaje.

Wszystko skończyło się dobrze. Kobiecie nic się nie stało. Nie został uszkodzony samochód, ale i pociąg.

Cała sytuacja dla tyszanki skończyła się jednak mandatem w wysokości 300 złotych i 4 punktami karnymi za naruszenie zakazu wjeżdżania na przejazd kolejowy, jeśli opuszczanie półzapór zostało rozpoczęte.

Podkomisarzowi Tomaszowi Bratkowi w czwartek 16 lipca za postawę podziękowali marszałek województwa śląskiego Jakub Chełstowski i prezes Kolei Śląskich Aleksander Drzewiecki.

- Sekundy mają znaczenie. Bardzo dziękujemy w imieniu zarządu spółki i zarządu województwa za tę bohaterską postawę - mówił marszałek Chełstowski.

- Bardzo dziękuję za docenienie tego. Mogę tylko obiecać, że jeżeli spotka mnie taka sytuacja w przyszłości czy to na drodze, czy to na torach, to myślę, że reakcja będzie podobna. Jestem przekonany, że każdy policjant postąpiłby podobnie ratując zdrowie i życie ludzkie - powiedział podkomisarz Tomasz Bratek.

Współpraca: Janusz Strzelczyk