Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjant zabił żonę? Zdaniem obrony oskarżony Marek G. jest niewinny

Katarzyna Kapusta
fot.KK
W piątek w Sądzie Okręgowym w Katowicach ma zapaść wyrok w sprawie Marka G., byłego policjanta oskarżonego o zabójstwo żony. Sprawa toczyła się w sądzie od dwóch lat, samo śledztwo w tej sprawie trwało cztery lata. W tym czasie nie odnaleziono ciała Anny Garskiej.

W środę w Sądzie Okręgowym w Katowicach odbyło się przedostatnie posiedzenie, podczas którego mowy końcowe wygłaszali obrońcy oskarżonego.

- Nasz klient jest niewinny. Nasza linia obrony, polega na tym, żeby podważyć , to co twierdzi prokurator. Czyli, żeby rozbić ten łańcuch poszlak, który skonstruował. Naszym zdaniem nie trzyma się to tych zasad, które powinny być spełnione, żeby móc w takie sprawie poszlakowej uznać czyjąś winę- twierdzi adwokat Katarzyna Górny -Salwarowska, obrońca z wyboru, Marka G.
Obrona żąda uniewinnienia swojego klienta. Adwokat Jadwiga Klaus wyliczała, że nikt z sąsiadów nie słyszał kłótni małżonków, a także odgłosów rzekomego zabójstwa. Podważała również teorię prokuratury, że oskarżony spakował ciało żony do walizki i je wywiózł.

- Przy tych problemach z kręgosłupem, mój klient nie byłby wstanie tego zrobić - tłumaczyła przed sądem Klaus. Twierdziła także, że zaprawa murarska, którą kupił jej klient była użyta do wyrównania uskoku podjazdu do garażu, a trzymetrowa płachta do przykrycia basenu, z którego korzystała rodzina, a sznur, ponieważ oskarżony przy jego pomocy uczył jeździć córkę na rowerze. Obrona, wyliczała także, że Anna Garska nie była wcale tak kochającą matką jak ją przedstawiono i że to jedynie obraz wykreowany na potrzeby procesu.

- Mogła oddać córkę pod opiekę kochającej babci, nie zrobiła tego. Zdecydowało oddać córkę do żłobka do obcych ludzi. Poszła z chorą córką do toalety, która jest siedliskiem zarazków - stwierdziła adwokatka. Zdaniem obrony, skłonna do teatralnych zachowań kobieta, mogła wymyślić sobie, że odejdzie od rodziny, by ta zaczęła się o nią martwić .
Podczas środowego posiedzenia głos zabrał także sam oskarżony. Odnosił się do treści zawartej w akcie oskarżenia, a także samej mowy końcowej prokuratora.

- Nie jest to na pewno obiektywna ocena dowodów, przeprowadzona przez prokuratora, jedynie celowa manipulacja tymi dowodami, żeby wzmóc negatywne wrażenie w sądzie i tym bardziej w opinii publicznej - twierdził przed sądem Marek G. - W kacie oskarżenia nie ma żadnego dowodu przemawiającego za moją winą. Świadkowie zgodnie zeznawali, że nigdy nie byłem agresywny. Nigdy nie stosowałem przemocy i nawet nie podniosłem głosu na żonę . Nie zabiłem żony i proszę o uniewinnienie - mówił w ostatnim słowie oskarżony.

Przypominamy. Annę Garską widziano ostatni raz 7 lipca 2012 roku . Dwa dni później mąż zgłosił jej zaginięcie . Kobieta nie stawiła się na planowaną operację wycięcia migdałków. Zdaniem śledczych, nie odeszła od męża po kłótni, a została przez niego zabita, ponieważ ten miał romans z koleżanką z komendy. Prokuratura domaga się 25 lat pozbawienia wolności.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Zobacz najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia w programie TyDZień

Piknik w Parku Śląskim pod hasłem "Łączymy pokolenia"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo