Połowa gmin woj. śląskiego nie przyjęła uchwał śmieciowych. Winien wojewoda

Taką właśnie taktykę przyjęła niemal połowa gmin województwa śląskiego. Urzędnicy wojewody z konsternacją stwierdzili, że w terminie (czyli do końca ubiegłego roku) komplet czterech związanych z nowymi przepisami śmieciowymi uchwał przyjęło jedynie 97 spośród 167 gmin naszego regionu. Aż 32 gminy nie podjęły żadnej uchwały, zaś w 38 samorządach radni jedynie częściowo dopełnili obowiązku.

Jak zapowiada Krzysztof Nowak, dyrektor Wydziału Nadzoru Prawnego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach, do spóźnialskich gmin zostaną w najbliższych dniach wysłane wezwania do nadrobienia zaległości. - Czasu na to nie dostaną wiele - twierdzi Nowak.

Jeśli gminy nie zmieszczą się w wyznaczonym przez urzędników terminie, to sprawy weźmie w swoje ręce wojewoda, wydając tzw. zarządzenia zastępcze, w których określi metodę naliczania opłat oraz ich wysokość. A może właśnie o to chodzi? W takiej sytuacji lokalni samorządowcy będą mogli bowiem (zgodnie z prawdą) powiedzieć, że przecież to nie oni, ale wojewoda wprowadził nowe, wyższe stawki opłat za śmieci.

Podobne "sztuczki" w wykonaniu samorządowców nie są zresztą niczym nowym. Kiedy radni nie mają ochoty firmować zaproponowanej przez komunalne przedsiębiorstwo wodociągowe podwyżki cen wody, to dyplomatycznie nie podejmują w wyznaczonym ustawą terminie stosownej uchwały. Podwyżka i tak wchodzi w życie, a radni mogą z czystym sumieniem stwierdzić: my do tego ręki nie przyłożyliśmy.
Nie można wykluczyć, że w przypadku uchwał śmieciowych zechcą powtórzyć sprawdzone już metody.

- To byłoby złe rozwiązanie. Wojewoda nie dysponuje szczegółowymi danymi dotyczącymi gospodarki odpadami na terenie wszystkich gmin - przestrzega Krzysztof Nowak.

Innymi słowy, jeśli radni sami nie określą wysokości opłat, to przyniesie im je "w teczce" wojewoda.

Prawie 800 gmin i związków gminnych poparło skargę, jaką na ustawę śmieciową złożył do Trybunału Konstytucyjnego prezydent Inowrocławia.

Nie podoba mu się, że nowe przepisy nakazują samorządom wyłonienie firmy odpowiedzialnej za odbiór śmieci w drodze przetargu. Zdaniem skarżących się prezydentów, ten wymóg jest zbędny, a gminy mogłyby powierzać to zadanie własnym spółkom komunalnym. Jak twierdzą samorządowcy, tak byłoby taniej.

Wniosek o zbadanie zgodności zapisów ustawy śmieciowej z konstytucją w najbliższych dniach zgłosić mają również do TK spółdzielnie mieszkaniowe. Im z kolei nie podobają się obowiązki, jakie nakłada na nie ustawa, nie oferując w zamian żadnego udziału w pobieranych opłatach. Wyjaśnijmy, że w przypadku budynków spółdzielczych podatek do gminypłacić będzie właśnie spółdzielnia, a nie poszczególni lokatorzy. Odzyskanie tych pieniędzy od mieszkańców, a także sprawdzenie, czy faktycznie segregują oni śmieci (ma to upoważniać do niższych opłat) będzie już sprawą spółdzielni. Ich władze skarżą się, że będą przy tej okazji ponosić dodatkowe koszty, których nikt im później nie zrekompensuje.

Samorządowcy i spółdzielcy są kolejną grupą - po lobby firm śmieciowych - zgłaszającą krytyczne uwagi do ustawy śmieciowej. Każdy atakuje ją jednak z zupełnie innego powodu, podnosząc różne, wzajemnie się wykluczające argumenty. I tak, o ile samorządowcy są zainteresowani tym, aby największy udział w rynku zdobyły sobie gminne spółki komunalne, to prywatne firmy mają dokładnie przeciwne interesy.

Co sądzisz o podwyżce opłat za wywóz śmieci? PODYSKUTUJ I NAPISZ KOMENTARZ

*Zachwycający pokaz fajerwerków na Nowy Rok w Katowicach ZOBACZ ZDJĘCIA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY
*Morderstwo w Grodźcu: Syn zabił swoich rodziców i uciekł. Trwa pościg ZOBACZ TWARZ ZABÓJCY
*Akt oskarżenia wobec matki Madzi z Sosnowca TRZY ZARZUTY