Polska-Niemcy: Sparing na ostro - o honor i pieniądze

- O takim supermeczu z wielkim rywalem zawsze marzyłem, teraz marzę, by go wygrać - oświadczył Franciszek Smuda, który ma także niemiecki paszport i nie ukrywa, że chciałby kiedyś dostać szansę pracy w Bundeslidze. - Trochę tylko martwią mnie kontuzje, bo nie możemy przez nie wystawić najmocniejszego składu.

W reprezentacji Polski zadebiutuje dziś Damien Perquis. Stoper Sochaux ma być lekiem na całe zło, czyli na słabość defensywy. Doprawdy trudno sobie wyobrazić wyżej zawieszoną poprzeczkę w debiucie niż konfrontacja z napastnikami Niemiec...

- To dla mnie wyjątkowy mecz, bo rozgrywany w Polsce. Strzelałem już Polsce gole w czasie Euro, może strzelę też dziś, ale mam nadzieję, że nadal nie będziecie mieć mi tego za złe - już pół żartem, pół serio straszy urodzony w Gliwicach Podolski.

Spotkania z Niemcami u polskich piłkarzy zawsze wywołują dodatkowy dreszcz. U kibiców zresztą także.

- Możemy przegrać pozostałe mecze, jeśli tylko pokonamy Niemców - nie ukrywał znany dziennikarz Tomasz Lis w rozmowie z wysłannikami DZ przed inauguracją mundialu 2006.

Jego marzenie się nie spełniło, w dodatku od tego czasu suma rachunków do wyrównania znów wzrosła, o czym piszemy w tekście po prawej stronie kolumny. I nie ma nawet znaczenia, że dzisiejsze starcie ma wymiar jedynie towarzyski. Na szali leży zarówno sportowy honor, jak i pokaźne pieniądze - za zwycięstwo zespół Smudy może zarobić pół miliona złotych.

Niemcy, jako pierwsi z kwalifikacji, zapewnili już sobie awans do przyszłorocznych mistrzostw Europy 2012. Za osiągnięcie celu piłkarze otrzymają do podziału 4 miliony euro. Ci , którzy zagrają we wszystkich spotkaniach wzbogacą się o 180 tysięcy euro. Taką szansę ma m.in. Podolski.

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera