Polski kwartet na mamucie

Na trybunach zasiądą natomiast Stefan Hula (36. lokata/150 m) i Krzysztof Miętus (48./110). Ten ostatni fatalną postawą najprawdopodobniej definitywnie zatrzasnął sobie drzwi do ekipy na mistrzostwa świata.

Wbrew wcześniejszym zapowiedziom w sesji kwalifikacyjnej wziął udział także Stoch. Być może wpływ miały na to słabe wyniki uzyskane podczas treningów. Dwukrotny zwycięzca zawodów PŚ zaliczał 173 i 189,5 m, dające mu odległe miejsca. W eliminacjach też nie było rewelacyjnie - 187,5 m. Tymczasem wysoką formę odzyskuje Małysz, który zaliczał kolejno 187,5, 202,5 i 212,5 m, co było najlepszym osiągnięciem rundy kwalifikacyjnej (tyle samo skoczył też Simon Ammann).

- O dyspozycję Adama jestem spokojny. Moim zdaniem wszy-stko idzie w dobrym kierunku i na mistrzostwach świata w Oslo znów powinien należeć do ścisłej czołówki - stwierdził prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner.

Sam wiślanin potwierdził te słowa, gdy po swojej ostatniej próbie zademonstrował gest triumfu i rzadko ostatnio prezentowany szeroki uśmiech.

Kwalifikacje wygrał Fin Janne Happonen, który pokonał w powietrzu 210,5 m. W sumie powyżej 200 m latało pięciu kwalifikantów i pięciu zawodników, którzy o awans nie musieli się martwić.

Zawody w Oberstdorfie stanowią finał cyklu FIS Team Tour, w którym zwycięska ekipa podzieli między siebie 100.000 euro. Polacy zajmują na razie drugie miejsce, ustępując o 98 punktów Austriakom. To bardzo dużo, bo po dzisiejszym konkursie, w którym liczyć się będzie dorobek dwóch najlepszych skoczków z każdego kraju, kolejnym i ostatnim punktem programu będzie jutrzejszy konkurs drużynowy. A w tym przypadku Thomas Morgenstern i spółka będą absolutnymi faworytami.

Program zawodów w Oberst-dorfie. Sobota - 14.30 seria próbna, 17.00 - konkurs indywidualny. Niedziela - 12.45 seria próbna, 13.45 - konkurs drużynowy.