Polskie Radio Katowice ma 93. urodziny. Poznajcie twarze dziennikarzy Radia Katowice
Aleksandra Ziomek - Lipowczan- Aleksandra Ziomek – Lipowczan, chyba nie ma drugiej tak opanowanej i spokojnej osoby wśród realizatorów dźwięku w Radiu Katowice, którym związana jest niemal 30 lat.
- Nie jestem rannym ptaszkiem, nigdy nim nie byłam. Zawsze siedziałam po nocach, zawsze uczyłam się po nocach, w związku z tym moją najbardziej naturalną godziną jest ta wieczorna. Wolę pracować wieczorem, poza tym poranki zwykle płyną szybciej, bo więcej się dzieje. Są bardziej dynamiczne. Wieczorami jest nieco spokojniej, natomiast jeśli człowiek funkcjonuje już od rana, bo nie wstajemy o godzinie 12, żeby na godzinę 14 dojechać do pracy. Każdy z nas normalnie funkcjonuje od rana coś robi. Jak każdy, także realizator dźwięku wieczorem jest zmęczony i potrzebuję więcej koncentracji i musi wykrzesać z siebie więcej, by dotrwać na przykład do północy. Rano trzeba ogarnąć dużo więcej drobnych elementów. Ja wychodząc po północy z pracy, bo nie mamy na chwilę obecną nocnych programów – muszę zadbać o to, żeby cała nocka potoczyła się sama i wypadła dobrze i żeby ten, który przyjdzie rano, zastał ciągle grający komputer. W ciągu 30-letniej pracy zdarzyła się jej kompletna cisza, która trwała 30 minut… - To był okropny dzień, były ogromne wichury… Zabrakło nam prądu. To było na moim dyżurze. Wszystko kompletnie stanęło. W radiu 1 minuta ciszy to bardzo dużo. Oczywiście wiedziałam co się dzieje, pogoda była okrutna, wiatr wiał tak, że powalał drzewa, miasta były bez prądu. Radiu coś takiego nigdy się nie zdarzyło, bo mamy swoje agregaty. Zresztą kolega wtedy uruchomił taki agregat i wydawało nam się, że wszystko będzie dobrze. Okazało się jednak, że coś komputerowo nie zagrał, coś przeskoczyło i zabrakło prądu.
W radiu od pierwszego dnia czuła się jak u siebie, być może dlatego, że poznała to środowisko, jeszcze jako dziecko, gdy w Radiu Katowice pracowała jej ciocia.