Ponad 3,5 tys. km bez odpoczynku! Kierowcy mołdawskiego autobusu pobili niechlubny rekord. Na przewoźnika została nałożona wysoka kara

Autobus mołdawskiego przewoźnika został zatrzymany na odcinku autostrady A1 pomiędzy Częstochową i Pyrzowicami. Jak informuje Główny Inspektorat Transportu Drogowego, pojazdem podróżowało ponad czterdziestu pasażerów na trasie z Rosji do Mołdawii.

- Autokar prowadziło na zmianę trzech kierowców stanowiących załogę. W tym przypadku liczebność obsady kierowców w ogóle nie przełożyła się na jakość organizacji ich pracy. Na trasie liczącej prawie 3,6 tys. km w jedną stronę, przewoźnik nie przewidział w zasadzie w ogóle czasu na odpoczynek dzienny kierowców – relacjonuje GITD.

Jak wykazała kontrola, trzej kierowcy, przez kilka kolejnych dni, prowadzili autokar na zmianę. W tym czasie nie wykonali żadnego postoju, który jest przewidziany na odbiór odpoczynku dziennego trwającego minimum 9 godzin.

- Naruszali przez to normy obowiązkowego odpoczynku dziennego oraz maksymalnego czasu jazdy dziennej. Przepisy jasno stanowią, że odpoczynek dzienny, należny każdemu kierowcy, nie może być odbierany w poruszającym się pojeździe. Wyjątek stanowi tylko podróż promem lub pociągiem, z dostępem do kuszetki – informuje Inspektorat Transportu Drogowego.

Wszyscy kierowcy autokaru, za stwierdzony szereg naruszeń, zostali ukarani mandatami karnymi w łącznej wysokości blisko 9,5 tys. zł. Kierowcom zakazano dalszej jazdy do momentu odebrania przepisowego 9-godzinnego odpoczynku.

Ponadto wobec mołdawskiego przewoźnika zostanie wszczęte postępowanie administracyjne.

- Suma wyliczonych kar znacznie przewyższyła maksymalną, ustawową kwotę - 12 tys. zł. Przewoźnik wpłacił kaucję w takiej kwocie na poczet przewidzianej kary, wynikającej z ustawy o transporcie drogowym – donosi GITD.

Zagraniczny przewoźnik przysłał na miejsce kontroli innych kierowców. Inspektorzy sprawdzili ich czas pracy przed wypuszczeniem w dalszą drogę. Jednocześnie na miejscu kontroli pojawili się pracownicy Straży Granicznej. Jak informuje GIDT, nie mieli uwag co do legalności dokunentów i pobytu żadnego z podróżnych.