Porywacze ukradli psa w Czerwionce-Leszczynach. Uprowadzony maltańczyk Pako odnalazł się dzięki czipowi w Częstochowie!

Porwano psa w Czerwionce-Leszczynach. Pako odnalazł się dzięki czipowi w Częstochowie!

Pako uciekł z mieszkania przy Ligonia w Czerwionce-Leszczynach.

3,5-letni synuś otworzył drzwi i piesek wybiegł jak strzała. To młody piesek. W październiku skończy dopiero rok, jeszcze jest głupiutki. Od razu poszliśmy go szukać, ale szukaliśmy między blokami. Nie spodziewaliśmy się, że ucieknie aż pod Biedronkę. Pako nigdy tam nie był, nawet nie pomyśleliśmy, że on mógł aż tam uciec. Zanim żeśmy dotarli na parking, to tam wydarzyła się cała akcja – relacjonuje nam Żanna Brudny.

Właściciele zgłosili sprawę na policję, zrobili także "burzę" w internecie. Informację o zaginionym psie umieścili na różnych profilach i grupach na facebooku. Gdzie tylko przyszło im na myśl. Opłaciło się.

- Dziewczyna przeczytała nasze posty, że poszukujemy pieska. Rozpoznała go, bo on miał takie neonowe szelki, to się jej rzuciło w oczy. Okazało się, że ona złapała go jak biegał między samochodami przy Biedronce. Jednak jak go wzięła na ręce – to jacyś ludzie z małego, ciemnoniebieskiego samochodu zawołali ją i powiedzieli: "halo to jest nasz piesek". Ona do nich podeszła. Zmyliło ja to że w samochodzie mieli już podobnego pieska, prawdopodobnie tej samej rasy - białą, małą kuleczkę i oddała im go – relacjonuje Żanna Brudny.

Od razu właściciele zamieścili rysopisy porywaczy na facebooku: wysoki mężczyzna, w korekcyjnych okularach siwy, koło 50. i kobieta blondynka.

- Jak to się wszystko rozpowszechniło na portalach społecznościowych to ludzie zaczęli dzwonić pisać – różne ślady. Dostałam np. informację, że w Skoczowie na skrzyżowaniu był widziany taki samochód, rysopis tych ludzi pasujący do opisu i pies z zielonymi szelkami. Pani wysłała mi numer rejestracyjny więc ja po tych numerach rejestracyjnych, po nitce do kłębka, swoimi znajomościami zdobyłam adres, ludzi na kogo może być zarejestrowany samochód i trafiłam do Ustronia. Byłam tam w niedzielę, okazał się fałszywy ślad, nie pasujący do tych ludzi – opisuje Żanna Brudny.

Właściciele Pako odwiedzili też inne miejscowości w okolicach Skoczowa, byli w końcu w Bełku, gdzie także prowadził jeden z tropów. Wszystko na nic.

- Robimy wszystko by odzyskać psa. Syn bardzo tęskni bo to był jego piesek.
Zależy nam bardzo, wyznaczyłam nawet nagrodę pieniężną – mówiła nam dziś rano Żanna Brudny, prosząc o pomoc.

Szczęśliwie właśnie dziś, dosłownie przed chwilą pies się odnalazł!

- Właśnie dostałam zgłoszenie z Bazy Psów Zaginionych. Przekazano mi numer telefonu do Częstochowy do weterynarza. Weterynarz zbadał Pakusia i po czipie – piesek jest zgłoszony na mnie, został rozpoznany – informuje nas Żanna Brudny.

Tłumaczy, że psa znalazła ciocia dziewczyny, która dziś zgłosiła się do weterynarza w Częstochowie.

- Ciocia tej dziewczyny znalazła go na trasie i go zabrała, ale że wyjeżdżali na wczasy to dała jej go. Ona dziś rano przyszła z nim do weterynarza. Na pewno ktoś wyrzucił bo się wystraszył – zauważa Żanna Brudny.

Apeluje, by właściciele psów naciskali na weterynarzy, by ci sprawdzali czipy.

- Często nie sprawdzają – przychodzi się do weterynarza a oni tego nie robią. A to tylko 2 sekundy. Na szczęście w tym przypadku weterynarz spisał się na medal – cieszy się Żanna Brudny.

Katastrofalna burza na Śląsku i Zagłębiu