Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porywające dzieci południce, płanetniki. Żniwa naszych dziadów

Redakcja
Odwrócenie się plecami do słońca pdczas żęcia zboża? To było wykluczone. Żniwa przed epoką kombajnów rządziły się swoimi prawami. Polecamy również: Tak wyglądały żniwa w latach 30. XX wieku [archiwalne zdjęcia]

Dzień żniwiarza startował skoro świt - z pianiem kogutów, kończył się o zmierzchu. Przerwa na posiłek była w południe. Nieprzypadkowo. Nasi przodkowie byli bowiem przekonani, że właśnie o tej porze przybywają goście nie z tego świata - dziwożony, południce, płanetnicy. 

 

Płanetnik (inaczej chmurnik, obłocznik) mógł sprowadzić deszcz w czasie żniw. Niezwykle złośliwymi i niebezpiecznymi demonami miały być południce. Jako ich sprawki wyliczano porwania i podmienianie dzieci nieostrożnych matek. Ba, południce miały dusić śpiących żniwiarzy, a tym, którzy pracowali w południe, łamać kości i skręcać głowy. W południce zamieniały się dusze zmarłych kobiet tuż przed lub w trakcie ślubu, albo wkrótce po weselu. Poznać je można było po białym odzieniu, rozpuszczonych włosach, workach na plesach.

 

Dawni mieszkańcy wsi drżeli także przed dziwożonami. Te demony kobiece wabyły do tańca. Kto dał się porwać, miał stracić zmysły lub umrzeć.

Porywające dzieci południce, płanetniki. Żniwa naszych dziadów

fot. www.nac.gov.pl

Inicjacja? Obrzędem wielu regionów kraju były wyzwoliny kosiarza, zwane też wilkiem, frycem, frycowaniem kosiarza. Młodzianin, który pierwszy raz uczestniczył z żniwach, musiał przejść różne próby. Choćby, korzystanie z tępej kosy. Na praktyce się nie kończyło. Przyszły żniwiarz musiał też uporać się z egzaminowaniem. Nawet poprawne odpowiedzi nie gwarantowały, że egzaminowany nie dostanie ... lania. Jeśli się sprawdził, dobrą nowinę ogłaszano w karczmie. I w tym momencie zaczynała się zabawa na koszt nowicjusza. 

 

Strefa AGRO także na Facebooku. Dołącz do nas!

 

W święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny kończono żniwa. Tzw. święto Matki Boskiej Zielnej było, jest okazją do podziękowania za urodzaj. To właśnie 15 sierpnia święci się płody ziemi - od zbóż, po warzywa i owoce. Po powrocie z kościoła, nasi przodkowie obchodzili chałupę z takim poświęconymi bukietem, co miało uchronić domostwo przed pożarem. Aby zbiory były bogate, ów bukiet trafiał też na kilka dni na pole. 

 

Jak i teraz, po żniwach, przychodziła kolej na dożynki. Ale o nich, kiedy indziej.

 

_Źródła: muzeum-radom.pl,  Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian Jerzego Strzelczyka, Encyklopedia Tradycji Polskich Renaty Hryń-Kuśmierek i Zuzanny _Śliwy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Porywające dzieci południce, płanetniki. Żniwa naszych dziadów - Gazeta Pomorska