Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poseł Giżyński, jedyny członek PiS z poczuciem humoru [WIDEO]

Marcin Zasada
arc DZ
Jest oczytany i zabawny. Ceni humor absurdalny i groteskowy. W swoich mowach budzi na forum śmiech lub zdumienie piramidalnymi porównaniami, analogiami i krotochwilami. Nie, nie komik czy inny kabareciarz. Poseł, z Częstochowy. Z PiS-u, uchodzącego przecie za śmiertelnie poważną partię.

Szymon Giżyński. Jednoosobowa komórka Monty Pythona w naszej polityce.

W ramce obok fragment jego ostatniej mowy w sejmie, w sprawie "złowrogiej analogii między naszymi czasami, a drugą połową XVIII w., kiedy Polska traciła niepodległość". Poseł Giżyński opisuje, jak posilali się nasi przodkowie z czasów króla Poniatowskiego i porównuje je do Polski współczesnej: "dziś wyborca koalicji PO-PSL, 'posuwa sobie' raz na tydzień, ćwierć łokcia kiełbasy grillowej i plastikowy talerzyk kaszany z grilla". Na sali, choć późno, tumult. Kaszana z grilla?!

W POLITYCE 1 KWIETNIA TRWA PRZEZ CAŁY ROK

Inne niedawne wystąpienie parlamentarzysty z Częstochowy, tym razem Giżyński pyta ministra Bartosza Arłukowicza: "Jak twierdzi aktor Jacek Braciak: aktor nie ma obowiązku lubienia postaci, którą gra. Czy pan, lubi jeszcze swoją rolę graną w ministerialnym serialu reżyserowanym przez premiera Donalda Tuska pod tytułem "Ludzie Chudego"? PS. Porównania ministerialnej drużyny do "Ludzi Chudego" użyłem z przekorą i złośliwie, ponieważ ci telewizyjni bohaterowie są sympatyczni i od czasu do czasu przypadkiem coś im się udaje".

Co na to reszta sejmu? Głos ma koalicja: - Nie przysłuchuję się żonglerkom posła Giżyńskiego. Pan poseł jest oczytanym człowiekiem, ale polityka nie polega na tym, co on uprawia w parlamencie - uważa Grzegorz Sztolcman, poseł PO z Częstochowy.

POSEŁ GIŻYŃSKI PONOWNIE SZEFEM PIS W OKRĘGU CZĘSTOCHOWSKIM

Niezależnie, jak satyra na rząd podoba się, jego członkom i sympatykom, nie da się ukryć, że Giżyński wyrobił sobie w Sejmie pewną retoryczną markę. Specyficzną, to fakt. Ale rozpoznawalną. Jak do tego doszło?

- Cytaty pochodzą z moich lektur - wyjaśnia parlamentarzysta. - Uważam też, że żart i parodia to, często nawet w najpoważniejszych sprawach, skuteczniejsza broń niż słowne sierpy i podbródkowe. Zresztą, choć mówię rzeczy dosadne nikogo nie obrażam.

ZŁOTE SIKAWKI I ZŁOTE JAJA DLA POLITYKÓW, CZYLI KOMU UFAĆ, A KTO LEJE WODĘ

Prawda. Jego złośliwości wyróżniają się na tle politycznych dyskusji, bo te są ostatnio na niskim poziomie. W obliczu "zdrajców", "niech pan się zamknie" i "tabletki pan pomylił", farsy Giżyńskiego to ciekawa odmiana. Nawet jeśli bywają dość zawiłe.

Znów cytat: "Andrzej Wajda mawiał o swym asystencie, Janu Budkiewiczu: "nieodzowny na planie, bo coś powie, to ja wiem, że mam robić odwrotnie. W ekipie premiera Tuska roi się od kandydatów do roli Budkiewicza. Niestety, premier z mądrych doświadczeń Wajdy skorzystać nie chce. Jednakże wśród wielorakich dzieł obu wielkich reżyserów: Wajdy i Tuska, jest jedno, które ich łączy. Kanał. Jeśli w Polsce za 2 lata nie nastąpi przełom, dojdzie jeszcze jedno. Popioły".

Głos ma opozycja. Poseł Bolesław Piecha z PiS: - Pan poseł ma lekkie pióro i cięty język. Czy to potrzebne w Sejmie? Tak, stać go na cenne refleksje - uważa Piecha, który zaręcza, że twórczość Giżyńskiego jest w partii "przyjmowana z dużą życzliwością".

Giżyński jest absolwentem polonistyki na UŚ. Od 2001 r. jest członkiem PiS i szefem partii w tym regionie. Był ostatnim wojewodą częstochowskim. Mandat poselski sprawuje od 11 lat. Godny staż. Tym bardziej groźne dla Giżyńskiego może być zaszufladkowanie go jako trefnisia. Być może nawet, już to się stało. - Jestem autorem wypowiedzi zarówno żartobliwych i kpiarskich, jak i tych z obszaru bardziej standardowych konwencji - mówi poseł. - Te pierwsze, to taka biżuteria sejmowa. Oszczędnie ją dawkuję.

Jeszcze trochę tej biżuterii: "Krzyżówkowiczom... Zasłyszane hasło z jednej z krzyżówek: bohater wysokobudżetowego, cyklicznego sitcomu tv: 'Ostatnia gafa grafa'. Dziękuję uprzejmie".
I co na to prezydent Bronisław Komorowski?

Fragment najnowszej mowy posła

"Wstawano późno, koło 11., wnet bieżono na śniadanie. Normalny szlachcic posuwał sobie: łokieć suchej kiełbasy, półmisek zrazów z kaszą, dwa kapłony, zalewał to czterema butelkami wina węgierskiego i - dość! do obiadu nic już nie brał do ust. Obiad zaczynał się o 12., gdy wszyscy byli na czczo. Na po-czątek szła wazka barszczu z rurą, potem micha schabu z grochem, rynienka kapusty ze sztukamięsem. Zaspokoiwszy nieco pierwszy głód, zwalniano tempo, urządzano atrakcje wesołe a dowcipne (...). Tyle Karol Zbyszewski na podstawie pamiętników z czasów panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego. I chociaż tamte czasy oznaczały schyłek i upadek I RP, a dzisiejsze stanowią schyłek i upadek III RP, to konteksty żałośnie się różnią: rozmachem, fantazją, brawurą, klasą. Za panowania bowiem premiera Tuska dzisiejszy "normalny szlachcic", czyli wyborca koalicji PO-PSL, "posuwa sobie" raz na tydzień, w weekend, ćwierć łokcia kiełbasy grillowej i plastikowy talerzyk kaszany z grilla".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo