Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powązka: Godzilla z ustami Micka Jaggera

Książki. Mimo wszystko
Okładka książki "The Rolling Stones. Za żelazną kurtyną. Warszawa 1967".
Okładka książki "The Rolling Stones. Za żelazną kurtyną. Warszawa 1967". ARC
Dokładnie dziś, 12 listopada, wyszła nowa płyta Rolling Stonesów. Dla fanów zespołu to święto. Dla nie-fanów okazja, żeby sprawdzić, co ci leciwi dziś panowie zrobili dla światowego rocka, a dla rocka i kultury masowej w Polsce szczególnie.

Stonesi są legendą. Grają od 50 lat. Sex, drugs and Rock'N'Roll to właśnie oni. Wydali z pół setki płyt. Już po pierwszych koncertach w latach 60. zaczęto ich nazywać "najbardziej dziką grupą pod słońcem". I te dzikusy przyjechały do Polski ery siermiężnej gomułkowszczyzny! Jeśli ktoś nie wie, jak wtedy wyglądało życie w naszym kraju, to nie zrozumie, że to dla ówczesnej młodzieży była prawdziwa rewolucja. Chyba że przeczyta książkę Marcina Sitki "The Rolling Stones za żelazną kurtyną. Warszawa 1967".

To nie jest historia zespołu. Jest nią inna, wydana 10 lat temu, książka Daniela Wyszogrodzkiego "Satysfakcja. The Rolling Stones. 1962-2002" (wkrótce ma wyjść jej kontynuacja). Sitko pisze o jednym tylko koncercie. Pierwszym występie Stonesów w Polsce, 13 kwietnia 1967 roku w Sali Kongresowej w Warszawie. Oj, nie. Skłamałam. On pisze sensacyjną opowieść o życiu wolnych ludzi w kraju przykneblowanym komunistyczną aberracją towarzysza Wiesława. Sensacyjna jest dlatego, że Sitko prowadzi regularne śledztwo. Chce dociec, jak to się stało, że dzikusy ze zgniłego zachodu załomotały w naszej świątyni braterstwa z ZSRR i jakim cudem ten koncert nieodwracalnie zmienił nie tylko nastolatków, ale głównie ich oczekiwania wobec życia.

Przesłuchiwani są zacni świadkowie: Andrzej Olechowski, Maria Szabłowska, Wojciech Gąssowski, Zbigniew Hołdys, Zbigniew Korpolewski i wielu innych. Pojawiają się Wojciech Mann, Piotr Kaczkowski (to, jak usiłował przeprowadzić wywiad z Jaggerem przypomina walkę o ogień) i Wojciech Młynarski (naprawdę zatykał uszy na koncercie?). Cytowani są Stonesi, "Trybuna Ludu", a nawet Winston Churchill.

Sitko rozprawia się przy okazji z mitami: kto przekonał Gomułkę do koncertu Stonesów (czy rzeczywiście wnuczki?), czy Stonesi naprawdę wracali na czworakach do pokojów po nocnej imprezie w hotelu, czy bilety trafiły wyłącznie do rodzin partyjnych bonzów, czy pod Kongresową prawie doszło do masakry, czy podczas koncertu latały krzesła i czy Stonesi wydali całe honorarium na rachunek w hotelu , czy może na zakup wagonu polskiej wódki.

Maria Szabłowska w książce mówi tak: Podczas koncertu Rolling Stonesów pierwszy raz poczułam się jak w wolnej Europie. (…) Poza tym to była muzyka tworzona przez młodych ludzi dla młodych ludzi. Przez świat szedł powiew, który żelaznej kurtyny nie zauważał.

Książka czyta się sama. Najlepiej byłoby zasiąść z nią i jednocześnie słuchać nowej płyty zespołu. Są na niej największe hity 50-lecia i dwa nowe utwory nagrane w paryskim studiu. Nazywa się "The Rolling Stones. Grr!", a na okładce jest potężny goryl z rozdziawionymi, wielkimi, czerwonymi wargami. Jak bym je już widziała!

CZYTAJ KONIECZNIE
Ksiązki. Mimo wszystko ZNAJDZIESZ TUTAJ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!