Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powązka: Latający cyrk pana Manna

Książki. Mimo wszystko
Kroniki wariata
Kroniki wariata ARC
Jeśli nie jesteście miłośnikami grupy Monty Pythona, lepiej tej książki nie czytajcie. Nie da się ogarnąć.

Oj, rozpisał nam się ostatnio Wojciech Mann. Dwa lata temu ukazała się jego książka "RockMann, czyli jak nie zostałem saksofonistą". Mocno rozrywkowa (a momentami nawet mocno zakrapiana) autobiografia, a więc historia szczęśliwie odwzajemnionej miłości do radia z wszelkimi tego konsekwencjami.

Rok temu pojawiało się drugie, uzupełnione wydanie książki z 1995 roku "Podróże małe i duże", tym razem pod tytułem "Podróże małe i duże, czyli jak zostaliśmy światowcami". Wojciech Mann i Krzysztof Materna spisali tam swoje obserwacje obieżyświatów ironistów.

Od kilku tygodni natomiast można sobie poczytać najnowszą książkę Wojciecha Manna "Kroniki wariata z kraju i ze świata". Napisałam "poczytać", bo to nie jest wydawnictwo do jednorazowej lektury. Dobrze wracać do tekstów, bo za każdym razem śmieszy coś innego. To najbardziej absurdalna książka, na jaką ostatnio trafiłam.

Jeśli pamiętacie telewizyjne programy z udziałem Manna, np. "Mądrej głowie...", "Za chwilę dalszy ciąg programu", "Bardzo ostry dyżur", talk-show "MdM" czy "MC²", to zaskoczenie będzie umiarkowane. Ale naprawdę oczywista książka może być tylko dla miłośników radiowej Trójki, którzy byli wiernymi słuchaczami "Listy przebojów dla old-boy'ów", audycji z cyklu "Nie tylko dla orłów" czy "Za chwilę dalszy ciąg programu".

Dla niewtajemniczonych "Kroniki wariata…" staną się tylko zapiskami "myślącego inaczej". Nawet inaczej bardzo. Chociaż…

1. Książka powinna zainteresować zachłannych wiedzy o kraju i świecie. Newsy tam prezentowane są zwykle wstrząsające (np. "Zabawnego odkrycia dokonał rolnik z Huty Katowice Bolesław Boczek. Oglądając się dokładnie w lustrze, Bolesław Boczek odkrył, że ma warkocze").

2. Miłośników kryminałów zainteresuje z pewnością Żelazny Karzeł Wasyl. Zmartwychwstający zbrodniarz. Ostrzegam: to krwawe kawałki. (Niepohamowana siła uderzenia wyrwała karłowi rękę z barku. Zdziwiony Wasyl stracił równowagę i próbując się ratować, chciał się oprzeć o przeciwnika. Ten jednak właśnie poszedł do szatni po chusteczkę do nosa).

3. Zwolenników szeroko pojętego poradnictwa intymnego ucieszy Gandalf, radiowiec i psychol-terapeuta. Czytelnicy w listach pytają, a on odpowiada. Może nie bezinteresownie, ale za to bezdyskusyjnie. Rady na wszystko ma też MGR Czupurny. Ale z nim lepiej uważać! (Piszesz, że jesteś wrażliwy i nie lubisz, jak kobiety siorbią herbatę czy likier. Z tego powodu uderzyłeś swoją narzeczoną Janinę dość silnie w przegrodę nosową… Bicie narzeczonych czy innych kobiet to sprawa delikatna. Najlepiej to zrobić po ciemku i przez szmatkę, żeby myślała, że sama się uderzyła).

4. Hipochondryków skutecznie wyleczą Pan Henio oraz Doktor Wycior (Dzisiaj miałem tylko dwa wyrostki. Dziwne, że u jednego pacjenta… Machnąłem szybciutko bez znieczulenia, potem herbatka u sióstr i poniedziałek jakoś przeleciał… Te niby wyrostki to były jednak dwa płuca, więc obiecałem je panu Buchaczowi przywrócić).

5. Sfrustrowani małżonkowie powinni poczytać, jak wiedzie się Koźlikom. To może się przyczynić do prawdziwej rewolucji w ich wzajemnych stosunkach (A jak na przykład chciałam, żeby mnie zabrał do restauracji Rozeta na dancing, to powiedział, że znajdziemy ładny program taneczny w radiu i poskaczemy sobie w stołowym).

6. Nieco w życiu zagubieni znajdą w książce "Gry i zabawy dla najmłodszych" (lepiej nie weryfikować tych podpowiedzi) oraz bezcenne wskazówki natury ogólnowychowawczej (Osoby stare, czyli rodzice i inne wuje, mają obrzydliwy zwyczaj ignorowania nastrojów dziecka. A przecież jak ono dorośnie, to może uchwalić takie prawo, że starzy się nie pozbierają).

7. Fani zdjęć reporterskich (i innych dobrych) również będą mieć frajdę, tym razem za sprawą Tomka Sikory. W ogóle grafika w "Kronikach wariata…" jest sporym bonusem.

Ostatnia (na razie) książka Wojciecha Manna to polski odpowiednik brytyjskiego serialukomediowego "Latający cyrk Monty Pythona". Tę grupę świetnie podsumował tłumacz ich twórczości, nieżyjący już znakomity dziennikarz (m.in. radiowej Trójki) Tomasz Beksiński. Powiedział tak: "Żeby złapać humor Pythonów, trzeba mieć dystans do wielu rzeczy, a przede wszystkim do samego siebie. Znam ludzi, którzy Monty Pythona kompletnie nie rozumieją. To jest humor dla intelektualistów". W książce pana Manna humor jest taki sam.

CZYTAJ KONIECZNIE
Ksiązki. Mimo wszystko ZNAJDZIESZ TUTAJ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!