Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powązka: Seks & drugs są. Rock and roll tylko symbolicznie

Książki. Mimo wszystko
Okładka książki
Okładka książki arc.
Jazdą bez trzymanki to ta książka nie jest. Ale jednak jazdą. Marek Raczkowski opowiedział Magdzie Żakowskiej o sobie. Po co? Raczkowski daje odpowiedź od razu w tytule. To "Książka, którą napisałem, żeby mieć na dziwki i narkotyki". Ukazała się w ubiegłym tygodniu.

Kim jest Marek Raczkowski? Plastykiem, satyrykiem, malarzem. Jego rysunki można znaleźć na przykład w tygodnikach "Przekrój" i "Polityka" (sporo jest ich też w książce). 10 lat temu dostał Grand Press, a rok później (podobno dzięki Sławomirowi Mrożkowi) nagrodę Fundacji Kultury Polskiej. Kilka lat temu zrobiło się o nim głośno z powodu akcji wtykania miniaturowych biało-czerwonych flag w psie kupy.

Zanim sięgnie się po tę książkę, warto wiedzieć, że:

1. Nie powinny jej czytać dzieci. Nie ma potrzeby, żeby dowiadywały się o "pieszczotach wstydliwych", marihuanie i ateizmie tego, co autor ma do powiedzenia. To może zachwiać ich światopoglądem (choć znam dzieci, których światopogląd potrafi zachwiać moim).

2. Jeśli jesteście państwo konserwatystami, też tej książki nie czytajcie. Zaczniecie złorzeczyć autorowi, zdenerwujecie się, ciśnienie podskoczy, może się skończyć nieprzyjemnie. I po co? Jest wiele innych książek, które warto przeczytać, baz narażania zdrowia na szwank.

3. Jeśli jesteście liberałami, możecie czytać, ale wyłącznie na własną odpowiedzialność. Kiedy wstrząśnie wami niespotykana bezpruderyjność autora, pamiętajcie, że czasami podczas snucia tej opowieść popijał herbatę z whisky i stosował używki uznawane w naszym kraju za nielegalne. Nie usprawiedliwiam. Poszerzam czytelniczą perspektywę.

Raczkowski mówi o swoim dzieciństwie, o ojcostwie w wieku 19 lat, o tym, dlaczego nie widzi niczego złego ani w zdradzaniu żony, ani w sypianiu z żonami swoich znajomych (szczerość na granicy ekshibicjonizmu). O tym, dlaczego kocha i szanuje prostytutki oraz nie przepada za seksem z młodymi dziewczynami. W ogóle sporo mówi o kobietach, nie tylko zresztą jako o obiektach pożądania. Pisze np. tak: "Można traktować kobietę jak człowieka. Bez podtekstu erotycznego. Rozum powoduje, że przestajemy dostrzegać płeć. Im bardziej jesteśmy rozumni, w tym mniejszym stopniu różnica płci między nami jest różnicą".

Raczkowski lubi Palikota, Urbana, Wojewódzkiego, miękkie narkotyki i filmy Woody'ego Allana. Jeśli jednak sądzicie państwo, że w tej książce mamy do czynienia z wyznaniami bon vivana, człowieka beztrosko używającego życia, to jest to wrażenie błędne (w kwestii beztroski). Na dowód krótki teścik: co byście zrobili, gdybyście znaleźli milion dolarów? Zainwestowali? A może wydali od razu? Co zrobiłby Raczkowski? Oddałby temu, kto zgubił. Proste i ładne.

Dla mnie książka mogłaby być o połowę krótsza. Darowałabym sobie sekwencję samoużalania, bo to generalnie w naszym kraju i literaturze nic nowego. A autor sporo opowiada o swoich ambicjach i rozczarowaniach, bo jako rysownik czuje się jednak niedoceniany i niewystarczająco opłacany. No przykro, choć można wziąć margines na autoironię i prowokację. Cienką, ale zawsze.

W sumie Marek Raczkowski się nagadał co niemiara. Z niewątpliwym wdziękiem, a często ze znawstwem. Czasem śmiesznie, czasem straszno. Pewnie sporo osób jego książkę kupi, więc autorskie tantiemy będą. Zasłużył i niech je sobie wyda, na co tam chce!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!