Pożar kamienicy w Bytomiu. Dwie osoby trafiły do szpitala, jedna nie żyje. Ogień gasiło 20 zastępów straży pożarnej

Monika Chruścińska-Dragan
Monika Chruścińska-Dragan
arc. mat. obiektiv/ Piotr Zwarycz
Pożar w Bytomiu. W środę, 30 grudnia, nad ranem zapaliła się kamienica przy ul. Tramwajarzy. Strażacy ewakuowali z budynku trzy osoby. Dwie trafiły do szpitala, jedna osoba zmarła po przewiezieniu do placówki. Ogień gasiło 20 zastępów straży pożarnej.

Strażacy zgłoszenie o pożarze przyjęli w środę, 30 grudnia, ok. godz. 4.45. - Na miejscu zdarzenia potwierdziliśmy pożar dachu, poddasza oraz części mebli zgromadzonych na parterze budynku w bramie przejazdowej. To od nich prawdopodobnie rozpoczął się pożar - opowiada mł. asp. Wojciech Krawczyk z Komendy Miejskiej PSP w Bytomiu.

AKTUALIZACJA, godz. 14.50
Po godz. 14 strażacy zakończyli pracę przy ul. Tramwajarzy w Bytomiu. - Po ugaszeniu pożaru przystąpiliśmy do prac rozbiórkowych spalonego dachu i poddasza. Budynek został oddymiony i przewietrzony, a także sprawdzony kamerą termowizyjną - informuje mł. asp. Wojciech Krawczyk.

W działaniach wzięło udział łącznie 20 zastępów PSP i OSP, 58 strażaków, PRM, Policja, Prokurator, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, Pogotowie Energetyczne.

Strażacy ewakuowali także trzy osoby z wnętrza budynku, których nie powinno być w środku. - Budynek jest pustostanem. Mimo to wewnątrz znajdowali się ludzie. Jedna osoba była nieprzytomna. Po przybyciu na miejsce zespół ratownictwa medycznego odwiózł dwie osoby do szpitala - relacjonuje strażak.

W szpitalu, jak potwierdziła nam podkom. Anna Lenkiewicz z Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu, niestety jedna osoba zmarła.

Na miejscu cały czas trwa akcja gaśnicza. Pracuje obecnie 12 zastępów, czyli ponad 40 strażaków państwowej i ochotniczej straży pożarnej.

Zobacz koniecznie

- Pożar jest zlokalizowany, nie rozprzestrzenia się dalej, natomiast nie jest jeszcze całkowicie ugaszony. Przez najbliższe kilka godzin będziemy część nadpalonego dachu rozbierać i przelewać wodą, aby nie było więcej zarzewi ognia - wyjaśnia mł. asp. Wojciech Krawczyk. - Są to bardzo trudne działania, na poddaszu panuje bardzo wysoka temperatura, trzeba wykonać otwory dachowe i dogasić te miejsca, do których nie mamy dostępu od zewnątrz - opowiada.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni
Dodaj ogłoszenie