Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar w Mysłowicach: 31 ludzi straciło dach nad głową. W hotelu czekają na mieszkania zastępcze FOTO

MCH, fot. Monika Chruścińska-Dragan
Lokatorzy kamienicy przy ul. Górniczej 17 w Mysłowicach, w której wybuchł dziś w nocy pożar, najbliższą noc spędzą w hotelu Gościniak. Co potem? Ich mieszkania nie nadają się do ponownego wprowadzenia się. - Mój pokój wygląda, jakby wybuchła w nim bomba. Sufit się zapada, wszystko mokre lub popalone - załamuje ręce Daniel Stachowiak.

Pan Daniel i jego ojciec niedawno wyremontowali całe mieszkanie. - Zrobiliśmy podwieszane sufity, panele na ścianach i podłogach - wymienia pan Henryk, tata chłopaka. W jedną noc stracili wszystko.

Pożar w kamienicy przy ul. Górniczej w Mysłowicach wybuchł, przypomnijmy, w poniedziałek, 16 marca po godz. 3. Na poddaszu, tuż nad mieszkaniem Stachowiaków.

- Obudził mnie zapach dymu w pokoju. Jak wyszedłem na półpiętro, klatka była biała od dymu. Wróciłem po syna i wnuka, zadzwoniłem po straż pożarną - opowiada pan Henryk. Opuścił mieszkanie jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej. Ale nie wszyscy mieli tyle szczęścia.

CZYTAJ TAKŻE:
Tragiczny pożar w Mysłowicach [WIDEO + ZDJĘCIA] 1 osoba nie żyje. Dzieci w szpitalu

Izabelę Szrajer, jej partnera i dwie małe córki ogień uwięził na... dachu. - Nie mieliśmy już szans uciec z budynku drzwiami, cała klatka była już w kłębach dymu - opowiada łamiącym się głosem mysłowiczanka. - Wyszliśmy z dziećmi przez okno na dach i wołaliśmy o pomoc. Stamtąd ewakuowali nas drabiną strażacy - mówi pani Iza. Ona i dzieci trafiły od razu do szpitala na obserwację, ale kilka godzin później zostały wypisane .

Strażakom nie udało się uratować lokatora na poddaszu. - Dostęp do mieszkania był utrudniony z powodu bardzo wysokiej temperatury i kłębów dymu. Musieliśmy się wycofać. Dopiero po dogaszeniu ognia weszliśmy do środka. Mężczyzna leżał już nieprzytomny - relacjonuje st. kpt. Wojciech Chojnowski z Komendy PSP w Mysłowicach. Nie pomogła reanimacja. Zmarł.
Co było przyczyną tragedii? Sprawę bada policja. Mówi się, że ktoś mógł zostawić niedopałek papierosa w gólnodostępnej części poddasza. - Już wcześniej zbierały się tam rozmaite typy. Pili, palili trawkę, kto wie, czy tym razem nie było podobnie - zastanawia się pan Henryk.
Mieszkańcy nie mogą wrócić do swoich mieszkań. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Mysłowicach objął wczoraj wsparciem łącznie 31 lokatorów. Wszyscy spędzili noc w hotelu Gościniec.

- Zapewniliśmy poszkodowanym śniadanie, obiad, paczki żywnościowe i zasiłek w wysokości tysiąca złotych na rodzinę. Zorganizujemy także pochówek mężczyzny, który zginął - wyjaśnia Sylwia Komraus, dyrektorka MOPS-u w Mysłowicach.

Kamienicą administruje Śląsko-Dąbrowska Spółka Mieszkaniowa. Miasto wynajmowało od niej dwa mieszkania na lokale socjalne. Wszyscy lokatorzy otrzymali wczoraj informację, że spółka zapewni im mieszkania zastępcze. Czy wrócą jeszcze na Górniczą 17? Odpowiedź da ekspertyza zlecona przez inspektora nadzoru budowlanego. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, kamienicy nie grozi rozbiórka.


*Waloryzacja rent i emerytur 2015 PODWYŻKA NIE DLA WSZYSTKICH JEDNAKOWA
*16-letni Wojtek z Piekar zmarł na lekcji WF. Szok w szkole ZDJĘCIA
*Zielony jęczmień na odchudzanie? Tak! To działa. Właśnie zielony jęczmień stosują gwiazdy TV
*Koncert Linkin Park w Rybniku POZNAJ SZCZEGÓŁY + BILETY
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!