Pożar w Żorach. W ogniu stanął budynek mieszkalno-usługowy
Spore siły straży pożarnej - 13 zastępów - zarówno strażaków zawodowych, jak i ochotników - w sumie 40 strażaków - w kulminacyjnym momencie walczyły z pożarem, do którego doszło w Żorach. Przy ulicy Wodzisławskiej, nieopodal pływalni Aquarion zapalił się budynek mieszkalno-usługowy.
Do zdarzenia doszło w niedzielny (26 lutego) wieczór. Służby zgłoszenie o pożarze odebrały ok. godz. 20:30. Na miejsce oprócz straży pożarnej zadysponowano także policję. Po kilku godzinach akcji, strażakom udało się opanować ogień. - Przed północą, po opanowaniu pożaru, rozpoczęła się rozbiórka pokrycia dachowego - przekazali Polskiej Agencji Prasowej, strażacy z Żor.
Akcja strażaków jeszcze się nie skończyła
Po kilkunastu godzinach od wybuchu ognia, akcja strażaków nadal trwa. Obecnie strażacy dogaszają tlące się pod dachem zarzewia ognia. Może to zająć jeszcze kilka godzin. W gaszeniu pożaru w Żorach, strażacy musieli wykorzystywać specjalistyczny sprzęt.
- W akcji wykorzystano dwie drabiny i podnośnik, z których podawano kilka prądów wody - poinformował PAP, st. kpt. Andrzej Pilny z KM PSP w Żorach.
Jak na razie nie wiadomo, co spowodowało, że w budynku doszło do wybuchu ognia. Wiadomo natomiast, że pojawił on się przy samym szczycie dachu budynku. Objął powierzchnię ok. 120 metrów kwadratowych.
Ustaleniem przyczyny pożaru po zakończeniu akcji gaśniczej ma zająć się biegły z zakresu pożarnictwa. Dotychczas nie zostały również oszacowane straty, jakie wyrządził ogień. Na szczęście jednak, mowa tutaj wyłącznie o stratach materialnych. Jak informuje asp. Marcin Leśniak, rzecznik prasowy żorskiej policji, zniszczeniu uległy cztery mieszkania znajdujące się w budynku.
Kilkadziesiąt osób ewakuowało się z płonącego budynku przez przyjazdem straży pożarnej
Szczęśliwie w pożarze bowiem nikt nie ucierpiał. Choć w momencie wybuchu ognia, w budynku przebywało ok. 30 osób - to lokatorzy mieszkań, mieszczących się na pierwszym i drugim piętrze - wszystkie zdążyły się z niego ewakuować, jeszcze przed przyjazdem służb.
Ewakuowani lokatorzy noc spędzili u bliskich. Ze względu na trwającą akcję, ich powrót do mieszkań był niemożliwy. Nikt spośród kilkudziesięciu osób nie potrzebował jednak lokalu zastępczego.
- Przedstawiciele służb zarządzania kryzysowego, którzy przyjechali na miejsce poinformowali, że żadna z tych osób nie potrzebuje lokalu zastępczego, wszyscy udadzą się do rodzin lub znajomych - mówi PAP, st. kpt. Andrzej Pilny.
Zobacz także
Musisz to wiedzieć
- Tych budynków i miejsc w Katowicach już nie ma. Miasto wyglądało całkiem inaczej...
- Tanie domy z dużymi działkami do 190 tysięcy złotych w województwie śląskim
- Zwykły dzień w Częstochowie w latach 70. i 80. XX wieku. To była stolica województwa
- Najtańsze kawalerki w Katowicach. Zobacz atrakcyjne oferty!
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?