Pracownicy Elwo idą na zasiłek

Powiatowy Urząd Pracy w Pszczynie został powiadomiony o tym, że firma zamierza się pozbyć 70 proc. pracowników, czyli 216 z 308-osobowej załogi . - Zwolnienia przewidziane są na dwie tury - informuje Janina Kowalczyk, zastępca dyrektora PUP. - Pierwsza przypada na czas od 31 marca do 30 kwietnia, druga - od 31 maja do 30 czerwca.

Do zwolnienia jest przewidzianych 109 ze 156 robotników wykwalifikowanych, 33 z 47 pracowników obsługi, 38 z 54 pracowników biurowych oraz 36 z 51 pracowników technicznych.

Z listu wysłanego do PUP wynika, że w pierwszej turze wypowiedzenia otrzyma tylko 20 proc. przewidzianych do zwolnienia. Będą to głównie pracownicy biurowi. Los pozostałych zagrożonych zależeć będzie od tego, czy syndyk otrzyma od rady wierzycieli zgodę na prowadzenie dalszej działalności. Dlaczego firma z takimi tradycjami w Pszczynie chyli się ku upadkowi? Jak dowiedzieliśmy się na początku roku po złożeniu w Sądzie Rejonowym w Katowicach wniosku o upadłość, powodem takiego stanu rzeczy była utrata płynności finansowej związana z zajęciem kont firmy przez ING Bank Śląski.

Wiesław Różacki, prezes zarządu Grupy Rafako, do której pszczyńska spółka Elwo należy, powiedział nam wtedy: "Spółka zakupiła opcje zabezpieczające wpływy dewizowe. Wzrost kursu spowodował tak wysokie straty, że zdolność do ich sfinansowania przez Elwo stała się niemożliwa". Z ust prezesa Różackiego usłyszeliśmy, że te straty sięgnęły prawie 150 mln euro. Ponoć wina miała leżeć zarówno po stronie Elwo, jak i czterech banków, które ze spółką podpisały umowę.

Wniosek o upadłość został złożony w sylwestra. Sąd zadziałał dość szybko. Postanowienie o ogłoszeniu upadłości dotarło do firmy już 26 lutego. Na syndyka masy upadłościowej wyznaczył Macieja Strosznajdera.

PUP poprosił o wykaz osób przewidzianych do zwolnienia. Chce znać ich płeć, wiek, kwalifikacje i staż pracy.