Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Precz ze Stalinogrodem" i więzienie, czyli historia trzech licealistek z Katowic

Jacek Bombor
Natalia Piekarska-Poneta (w środku) i Barbara Nowakowska-Galas podczas odbierania tytułu Honorowego Obywatelstwa Katowic w 2004 r. - Mama mi zawsze mi mówiła, że kiedyś zostanę zrehabilitowana - mówiła wówczas pani Natalia
Natalia Piekarska-Poneta (w środku) i Barbara Nowakowska-Galas podczas odbierania tytułu Honorowego Obywatelstwa Katowic w 2004 r. - Mama mi zawsze mi mówiła, że kiedyś zostanę zrehabilitowana - mówiła wówczas pani Natalia arc. UM Katowice
Dla nich to był młodzieńczy zryw, przygoda. Bo jak to, z dnia na dzień Katowice miały stać się Stalinogrodem? Potem był koszmar ubeckiego śledztwa i wyroki. Oto historia trzech licealistek: Barbary Galas, Natalii Piekarskiej i Zofii Klimondy, które w młodzieńczym porywie rozrzucały ulotki "Precz ze Stalinogrodem", a przypłaciły to cierpieniem podczas ubeckiego śledztwa i skazaniem.

7 marca 1953 roku Katowice zapragnęły stać się Stalinogrodem. Tego zażądali ponoć sami mieszkańcy, pogrążając się w smutku po śmierci Józefa Stalina. A dokładnie zmiany nazwy zażądały "śląskie masy pracujące", bo to właśnie je wymieniono w jednomyślnej uchwale na posiedzeniu Komitetu Wojewódzkiego PZPR i prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej. Tak naprawdę mieszkańcom nic do tego: to najwyższe władze państwowe z Bolesławem Bierutem na czele chciały się przypodobać przyjaciołom z ZSRR. Tego samego dnia stosowną uchwałę przyjęły Rada Państwa i Rada Ministrów.

A nasze województwo stało się: stalinogrodzkie. Słowo stało się ciałem po jednogłośnym uchwaleniu ustawy w Sejmie. Wnioskował o to znany śląski pisarz Gustaw Morcinek. Gdy na ulicach, tramwajach, płotach, przystankach, zaczęto "spontanicznie" zmieniać szyldy z nazwą Katowic, w mieście zawrzało. Ale niewielu odważyło się zaprotestować wprost.

Precz ze Stalinogrodem

Poznajcie historię trzech licealistek, Barbary Galas, Natalii Piekarskiej i Zofii Klimondy, które w młodzieńczym porywie rozrzucały ulotki "Precz ze Stalinogrodem", a przypłaciły to cierpieniem podczas ubeckiego śledztwa i skazaniem. Najstarsza, Basia, trafiła do więzienia na 4 lata, Natalia i Zosia wylądowały w poprawczaku. To wydarzenie zmieniło ich całe późniejsze życie. Natalia opisała okrucieństwo ówczesnych władz w książkach. Do końca podczas spotkań z młodzieżą dawała świadectwo, opowiadając o swojej walce. W 2004 r. Natalia Piekarska-Poneta i Barbara Nowakowska z domu Galas zostały Honorowymi Obywatelkami Katowic (Zofia Klimonda już wtedy nie żyła). W przeddzień przyznania nagrody odbyłem kilkugodzinną rozmowę z Natalią Piekarską-Ponetą, w jej przytulnym, raciborskim mieszkaniu.

Nikt się nie zastanawiał nad konsekwencjami

Miała wówczas 16 lat. Dziewiąta klasa LO im. Marii Curie-Skłodowskiej w Chorzowie. Wydrukowały na dziecięcej drukarence z Zosią i Basią ulotki i rozrzuciły po mieście, część zostawiały w tramwaju. - Nie byłyśmy świadome zagrożenia. Nie brałyśmy pod uwagę konsekwencji. Wiedziałyśmy z domu, że w Polsce jest coś nie tak, że ludzie uciekają na Zachód, że AK-owców wysyłają na Sybir - mówiła. Wpadły też na szalony pomysł. Jedną z ulotek przylepiły na… drzwi wejściowe Urzędu Bezpieczeństwa, mieszczącego się nieopodal szkoły. Agenci zapukali do drzwi mieszkania Natalii w nocy z 18 na 19 marca.
Wyrzucili wszystko z szaf, przetrząsnęli cały pokój. Zdążyła narzucić na siebie tylko szkolny mundurek. Tak zaprowadzono ją do samochodu i wywieziono do siedziby UB. - Wrzucono ją do pojedynczej celi. Czarne ściany, małe, zakratowane okienko, przez które widziała skrawek nieba. Spała na drewnianym podwyższeniu, jakby scenie, przykryta tylko kocem. Przeszła koszmar nieustannych przesłuchań. Straciła rachubę czasu. Wszystkie grzechy brała na siebie. - Moja wina i koniec. Mój pomysł - powtarzała w kółko 16-letnia dziewczyna, a oni wpadali w szał.

Rozbierali ją, kazali ćwiczyć, skakać "żabki"

Wymyślali absurdalne zarzuty. Że należy do hitlerowskiej organizacji, że dorobiła portretowi Stalina wąsy jak u Hitlera. Po kilku tygodniach z Chorzowa wywieźli ją do siedziby UB w Katowicach. Siedziała tam parę dni, by trafić do więzienia na ul. Mikołowskiej w Katowicach. Tam wmawiali 16-latce, że miała pistolet, że była wtyczką. Rozbierali ją, śmiali się, kazali ćwiczyć musztrę, skakać, robić "żabki". Wrzucali nagą do karceru w piwnicy. Najdłuższe przesłuchanie trwało siedem dni i nocy. Rewizje nocne, ciągły ruch, niepokój. Koszmar.

Po kolejnych tygodniach przewiezioną ją do więzienia w Bytomiu, gdzie czekała na proces. W czerwcu, w milicyjnej nysie, w kajdankach, przywieziono ją do sądu przy ul. Piekarskiej. Na ulicy tłum młodzieży: - Nie dajcie się dziewczyny!!! Trzymajcie się!!! - krzyczeli. Do Natalii podbiegła zapłakana matka, która od miesięcy nie miała pojęcia o losach córki. Odepchnięta przez milicjanta upadła na ulicę. Już w sali Natalia widzi Basię i Zosię. Sędzia zapowiada, że rozprawa odbędzie się przy drzwiach zamkniętych. Dziennikarze robią ostatnie zdjęcia, tłum wychodzi z sali.

Dziewczyny biorą się za ręce, ale szybko się rozdzielają, bo sędziemu się to nie podoba. - Sędzia tłumaczył, że Katowice nie mogą być Katowicami, bo ten wyraz na początku zawiera słowo "kat", więc nie mogą się tak nazywać. Zostały przecież wybudowane przez gnębiciela robotników. Takie bzdury opowiadał - przypomina pani Natalia.
Wyrok: szkodziły interesom państwa...

Dnia 8 czerwca 1953 roku Natalię Piekarską, Barbarę Galas i Zofię Klimondę uznano winnymi - jak napisano w akcie oskarżenia - "sporządzenia i kolportażu ulotek o treści nawołującej do zbrodni i zawierających fałszywe wiadomości mogące wyrządzić istotną szkodę interesom Państwa Polskiego".

- Basię skazano na cztery lata więzienia, bo w więzieniu skończyła 17 lat. Jej matka zemdlała. Zosia miała 15,5 roku, ja skończyłam 16, więc zdecydowano się nas umieścić w zakładzie poprawczym na czas nieokreślony. W dokumentach pisało, że do 21. roku życia - mówiła bohaterka tamtych dni. Amnestia nadeszła dopiero po śmierci Bieruta, w 1956 roku. Wolność odzyskały również jej koleżanki. Do starej nazwy miasta powrócono 21 października 1956 r., dekretem Rady Państwa. Całe życie czekały na rehabilitację. Doczekały wolnej Polski, a w 2004 roku, razem z Barbarą Nowakowską-Galas, Natalia Piekarska-Poneta odebrała honorowe obywatelstwo Katowic.

- Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Cieszę się, że o nas nie zapomniano. Już niegdyś mi mama mówiła, że nadejdą czasy, gdy mnie docenią, że będę zrehabilitowana. I ten dzień nadszedł. Szkoda, że Zosia nie mogła dożyć tej chwili - mówiła wówczas bohaterka. Natalia Piekarska-Poneta zmarła w ub. roku. - Pomimo że były to mroczne czasy terroru i prześladowań, znalazł się ktoś, kto miał odwagę wyrazić sprzeciw - mówił uczestniczący w pogrzebie 22 października prezydent Katowic, Piotr Uszok. Ostatnie lata życia Natalia Piekarska-Poneta spędziła w Rybniku, gdzie przeniosła się z Raciborza i z mężem Romanem mieszkała w domu przy ulicy Zbożowej. Miała sentyment do tego miasta, w końcu tutaj - w dzielnicy Chwałowice - przez 30 lat uczyła w Szkole Podstawowej nr 14.

Żyje natomiast ostatnia bohaterka, Barbara Nowakowska-Galas. Mieszka z rodziną nad morzem, ale unika mediów, nie chce rozgłosu. - Nie odpowiada na korespondencję - słyszymy w katowickim magistracie.

*PREZENTY NA DZIEŃ KOBIET 2014 - NAJLEPSZE POMYSŁY
*PIĘKNE DZIEWCZYNY CHCĄ BYĆ MISS POLONIA - ZDJĘCIA Z CASTINGU W KATOWICACH
*TVP ABC I TV TRWAM NA MULTIPLEKSIE. Jak odbierać, jak przeprogramować dekoder?
*GALA NIEGRZECZNI - DODA POBIŁA SIĘ Z SZULIM - NOWE FAKTY i ZDJĘCIA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!