Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Waśkiewicz: Polski biathlon na pewno sobie poradzi. Nie wyobrażam sobie, aby trener Michael Greis u nas nie został ROZMOWA

Tomasz Kuczyński
Tomasz Kuczyński
Zbigniew Waśkiewicz
Zbigniew Waśkiewicz PZBiath
Zbigniew Waśkiewicz został nowym prezesem Polskiego Związku Biathlonu, w miejsce Dagmary Gerasimuk, która w marcu objęła stanowisko dyrektora rozwoju w Międzynarodowej Unii Biathlonu. Waśkiewicz będzie sprawował funkcję do końca kadencji, do 2022 roku. Wcześniej był prezesem PZBiath w latach 2006-2014. ROZMOWA

To wygląda na ewenement, bo został pan prezesem wybranym online, przez internet.

Jesteśmy pierwszym związkiem sportowym w Polsce, który w ten sposób wybrał prezesa, ale sytuacja jest wyjątkowa. Poszło wszystko sprawnie, może też dlatego, że był jeden kandydat. Dzięki temu nie było kontrowersji, przepychanek, prób podważania czegokolwiek, co ułatwiło taką formę wyborów. Nie wyobrażam sobie, gdyby było trzech kandydatów, frakcje, przerywanie sobie wypowiedzi. Znając naszą polską, szlachecką mentalność, to boję się, że mogłoby się wtedy nie udać (śmiech).

Wchodzi pan drugi raz do tej samej rzeki, po prowadzeniu związku w latach 2006-2014. Został pan o to poproszony?

Dokładnie tak to wyglądało. Były różne sytuacje - od zwykłych próśb aż po czasem nawet bardzo emocjonalne. To mnie przekonało, że mogę spróbować doprowadzić do końca tej kadencji, do 2022 roku.

Jak biathlon funkcjonuje w tych specyficznych warunkach?

Dziś ludzie walczą o swoje życie, o życie innych ludzi, dlatego jako sportowcy te nasze problemy powinniśmy mieć na samym końcu

Teraz rozpoczynalibyśmy zgrupowania regeneracyjne, dlatego mimo wszystko w biathlonie jest spokój. Jednak zakaz organizowania zgrupowań mamy do końca maja, więc to już będzie problem, ale damy sobie radę. Myślę, że najważniejsze jest, aby cofnięto najważniejsze zakazy, wchodzenia do lasu, parków, bo ten trening trzeba gdzieś zrobić. Nie da się na rowerze stacjonarnym wypracować formy, ale damy radę. Dziś ludzie walczą o swoje życie, o życie innych ludzi, dlatego jako sportowcy te nasze problemy powinniśmy mieć na samym końcu.

Środowisko sportowe obawia się jednak problemów z powodów finansowych. Jak wygląda sytuacja w biathlonie?

Na razie nie mamy nadzwyczajnych problemów. Nawet ostatnie Puchary Świata, które się nie odbyły, troszkę pomogły, bo spadło nam trochę kosztów. W maju mieliśmy zaplanowane zgrupowania, które nie są tak istotne dla przygotowań, a jak ich nie będzie, to będziemy mogli część tych środków przenieść, jeśli ministerstwo się zgodzi. O ile się nie zmieni finansowanie z państwa, bo tu może być problem, to nie widzę zagrożeń finansowania biathlonu. Jeżeli państwo będzie musiało zabrać część pieniędzy ze sportu, to wtedy będziemy myśleli. Na pewno sobie poradzimy, na przykład będziemy trenować w Polsce. Na tę chwilę nie musimy weryfikować planów.

Co z trenerem Michaelem Greisem? Zostaje na następny sezon z naszą kadrą biathlonistek?

Wydaje mi się, że nadal będzie u nas trenerem. Są ostatnie szczegóły do dogrania. Jeszcze umowy nie podpisał, ale nie wyobrażam sobie, żeby nie został.

Jak pan ocenia przedwcześnie zakończony sezon, szczególnie pod kątem występów Moniki Hojnisz-Staręgi?

Czwarte i szóste miejsce na mistrzostwach świata, przy takim poziomie rywalizacji, przy liczbie 30-40 zawodniczek, które w danym starcie mogą zdobyć medal, to świetny wynik. Znowu zabrakło jednego strzału, żeby był medal. Mieliśmy kilka niezłych startów pozostałych zawodniczek. Bardzo się cieszę, że mężczyźni wywalczyli możliwość wystawiania czterech zawodników w następnym sezonie PŚ. Dla wielu kibiców w Polsce może to być śmieszne, że cieszymy się z 17. miejsca na świecie, ale jest sklasyfikowanych 45 krajów. Dwóch zawodników zdobyło stypendium, co też ułatwia nam kwestie finansowe. Mieliśmy kilka świetnych startów młodzieży, na czele ze złotym medalem Marcina Zawoła na Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich. Do tego brązowy medal Joanny Jakieły w mistrzostwach Europy juniorów i równa walka naszych juniorskich sztafet z biathlonowymi potęgami. Mamy fajny potencjał.

Optymizm wynika przede wszystkim z tego, że w mojej rodzinie i wśród zawodników i ich rodzin, wszyscy są zdrowi

Słychać optymizm w pana głosie.

Optymizm wynika przede wszystkim z tego, że w mojej rodzinie i wśród zawodników i ich rodzin, wszyscy są zdrowi. Zawodnicy wracali z zawodów, z różnych środowisk, kontaktowali się z ludźmi z całego świata i nie było wiadomo jak to będzie. Były obawy o ich zdrowie.

Bądź na bieżąco i obserwuj

Nie przegap

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera