Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent przemknął, ale życzenia górnikom Piasta złożył

Jolanta Pierończyk
Cechownia pełna ludzi, orkiestra górnicza w galowych strojach, trąby i inne instrumenty błyszczące jak słońca, cała kopalniana wierchuszka w paradnych uniformach - tak w piątek od południa w KWK Piast w Bieruniu czekano na prezydenta RP, Bronisława Komorowskiego.

O godz. 13.10 orkiestra zagrała marsz na wejście głowy państwa. Bronisław Komorowski stanął przed ołtarzem św. Barbary, obok wielu koszy z kwiatami ustawił swój, zapalił znicz i pomodlił się. - Jak się jedzie dzisiaj w tej śnieżycy i mrozie, to siłą rzeczy bardzo ciepło myśli się o wszystkich górnikach i kopalniach - powiedział do zgromadzonych. - Ja również, lecąc tu, myślałem o was z wdzięcznością i tą moją wdzięczność chciałbym przekazać w ramach moich życzeń z okazji święta opiekunki górników.

Chciałem tu, w Bieruniu Śląskim [duży minus dla przygotowującego przemówienie głowy państwa - przyp. red.] złożyć serdeczne życzenia dobrej szychty na co dzień, górniczego szczęścia, pomyślności. Mam świadomość, że życzenia z okazji Barbórki składam w największej polskiej kopalni, jednej z najlepiej zarządzanych i mających jeden z najlepszych wyników ekonomicznych.

Oczywiście zerwały się oklaski.- Chciałbym powiedzieć również, że górnicy mają swoje zagwarantowane miejsce w polskiej gospodarce, że węgiel jest i długo jeszcze będzie jednym z najważniejszych, strategicznych surowców energetycznych - dodał prezydent. Na koniec powiedział jeszcze, że dziękuje za "ciężką pracę, związaną często z zagrożeniem życia, z brakiem komfortu na co dzień". I dodał "Szczęść Boże" , na co zebrani znowu odpowiedzieli oklaskami .

- No to zagrajcie coś - powiedział prezydent, kiedy brawa umilkły. Orkiestra znów zadęła w instrumenty. Potem prezydent z obstawą poszedł do dyrekcji. Wszystko trwało 9 minut. - Godzina stania, żeby zagrać trzy kawałki - marudzili orkiestranci, wychodząc z cechowni.

A prezydenta gospodarze powieźli na ulicę Remizową, gdzie w świetlicy środowiskowej czekał obiad (śląski, oczywiście). Kuflem piwa Bronisław Komorowski wzniósł toast za pomyślność i wrócił do stolicy. Na odchodnym gościnni bierunianie wręczyli jego ochroniarzom paczkę ze śląskim kołoczem, bo byli jedynymi, którzy nie mogli tknąć niczego. Taka praca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!