Prezydent Zawiercia Ryszard Mach dla DZ: Nie brałem łapówek, jestem uczciwy

By prezydent Zawiercia mógł wyjść na wolność, jego bliscy musieli wpłacić poręczenie majątkowe w wysokości 100 tysięcy złotych. Ryszard Mach został też zawieszony w czynnościach służbowych. Ma zakaz przebywania na terenie Urzędu Miejskiego w Zawierciu oraz Starostwa Powiatowego w Za-wierciu. Nie może również opuszczać kraju i ma stawiać się na każde wezwanie prokuratury lub sądu.

- Jeśli chodzi o zawieszenie w czynnościach służbowych, to ma to związek tylko ze stanowiskiem prezydenta. Nie mówimy tutaj o zakazie pełnienia funkcji publicznych - przekazał nam prokurator Tomasz Ozi-mek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Wcześniej Ryszard Mach usłyszał 6 zarzutów o charakterze korupcyjnym. Nie przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia.

Śledztwo w tej sprawie przedłużono do stycznia przyszłego roku. Prokuratura tłumaczy to koniecznością przesłuchania jeszcze wielu osób oraz przejrzeniem dodatkowej dokumentacji.

- Dla mnie jest to śmieszne, ponieważ zakaz jest związany z tym, że prezydent ma nie wpływać na pracowników urzędu i starostwa, którzy mają zostać przesłuchani w tym miesiącu. Co jednak, jeśli nagle spotka jednego z nich na ulicy? Zastanawia mnie także to, że nie udało się przesłuchać urzędników w ciągu trzech miesięcy - dziwi się obrońca Macha, mecenas Witold Pospiech.

Ryszard Mach: To były traumatyczne przeżycia, a zatrzymanie to sprawa polityczna

Jak pana teraz przedstawiać? Ryszard M. czy Ryszard Mach?
Tak jak zawsze. Ryszard Mach. Jestem osobą niewinną i uczciwą, nie mam powodu wstydzić się swojego nazwiska.

To dlaczego spędził pan aż trzy miesiące w areszcie?
Z powodu pomówień, rozgrywek politycznych i nadgorliwości prokuratury, która przekonana o wielkiej aferze, moim zdaniem
zastosowała metodę: dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie. Nie tylko mnie nasuwają się skojarzenia z metodami z czasów IV RP. Wytoczono wielką machinę państwa, żeby przedstawić mi wymyślone zarzuty. To przerażający mechanizm, który w każdej chwili może być uruchomiony przeciwko każdemu.
Proszę opowiedzieć, jakie były okoliczności pańskiego aresztowania? Czy spodziewał się pan tego?
W czwartek, 17 lipca, wróciłem z Warszawy. Razem z posłem Piotrem van der Coghenem i starostą zawierciańskim Rafałem Krupą byliśmy u ówczesnej wiceminister oraz minister infrastruktury i rozwoju, Elżbiety Bieńkowskiej. Tematem spotkania była budowa obwodnicy Zawiercia i Poręby. Gdy wróciłem, nie zdążyłem się nawet przebrać. W przeciwieństwie do tego, co pokazywano w mediach, nie było kajdanek. Dwóch funkcjonariuszy poinformowało mnie o zatrzymaniu do dyspozycji prokuratora. To były traumatyczne przeżycia, także dla mojej rodziny. Z wyrządzonego zła pewnie jeszcze przez długi czas się nie otrząśniemy.

Jeszcze w piątek, gdy opuścił pan areszt, aktualny był temat pana startu w wyborach na prezydenta Zawiercia. Ostatecznie jednak pan zrezygnował. Co się stało?
Nie chcę już wojny i podzielenia zawierciańskiego środowiska. Mam wśród kandydatów wielu znajomych i przyjaciół. Nie zamierzamy ze sobą walczyć. Dla mnie najważniejsze jest dobro miasta oraz mieszkańców. Poza tym nie chcę narażać Zawiercia na chaos w sytuacji, gdybym wygrał, a ze względu na zastosowane przez prokuraturę środki, nie mógłbym objąć mandatu.

Chce pan jednak zostać powiatowym radnym, pomimo zakazu przebywania w budynku Starostwa Powiatowego?
Tak. O niezaniechanie kandydowania prosili mnie mieszkańcy. Mój obrońca, mecenas Witold Pospiech, już złożył zażalenie na tę decyzję prokuratury.

Rozmawiał: Patryk Drabek

*Prawybory z DZ: Kto prezydentem? Kto burmistrzem? ZOBACZ i ZAGŁOSUJ
*Nowy Supersam w Katowicach będzie nową galerią handlową ZDJĘCIA
*Najlepsza jednostka OSP w woj. śląskim ZAGŁOSUJ W PLEBISCYCIE FINAŁOWYM
*Praca w Oplu w Gliwicach: Kogo poszukują, jakie zarobki SPRAWDŹ
*Śląsk, którego nie było. Niesamowite wizjonerskie projekty śląskich miast