Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Problem braku wody będzie narastać. Miejska Partyzantka Ogrodnicza radzi co robić, by jej nie marnować

Marcin Śliwa
Marcin Śliwa
Witold Szwedkowski jest liderem Miejskiej Partyzantki Ogrodniczej na Śląsku.
Witold Szwedkowski jest liderem Miejskiej Partyzantki Ogrodniczej na Śląsku. MS
W ubiegłym tygodniu, we wtorek 22 marca, obchodzony był Światowy Dzień Wody. To niepozorne święto stanowi dobry pretekst do refleksji nad stanem naszego środowiska. Według szacunków ONZ już prawie miliard ludzi na świecie nie ma dostępu do bezpiecznych źródeł dobrej jakości wody pitnej. Tym jak prowadzić racjonalną gospodarkę wodną i jak każdy może ograniczyć marnowanie tego cennego zasobu, podzielił się z nami Witold Szwedkowski, jeden z polskich liderów Miejskiej Partyzantki Ogrodniczej.

Witold Szwedkowski krzewi na Śląsku idee Miejskiej Partyzantki Ogrodniczej już od 17 lat. W skrócie polega ona na wykonywaniu prac ogrodniczych w miejscach publicznych, najczęściej opuszczonych i zaniedbanych. Wybrane tereny są porządkowane, a następnie obsiewane lub obsadzane różnego typu roślinami.

Od 8 lat za sprawą Witolda Szwedkowskiego działania Miejskiej Partyzantki Ogrodniczej można także obserwować w mediach społecznościowych. W kwietniu 2020 roku, gdy z powodu pandemicznych restrykcji ludzie zostali w domach i mieli więcej czasu na przemyślenia, opublikował apel o zbieranie wody po płukaniu naczyń i podlewanie nią okolicznych drzew po drodze do śmietnika. Post odbił się szerokim echem i dziś ma już prawie 2,5 tysiąca udostępnień.

- Cieszę się, że udało się przebić z tym przesłaniem. Kiedy ludzie zobaczą, że robi to zwykły człowiek, wspomina przy tym o innych, którzy też to robią, to sami zaczynają się ośmielać i robić coś na własną rękę. Tworzy to śnieżną kulę i okazuje się, że nie jest to takie niszowe działanie - mówi Witold Szwedkowski, lider Miejskiej Partyzantki Ogrodniczej.

Jak zmniejszyć zużycie wody?

Co zatem można zrobić własnym sumptem, aby ograniczyć marnowanie wody? Opcji jest kilka. Najlepiej zacząć od oszczędzania.

- Musimy ograniczyć zużycie. Woda do mycia samochodów, woda do podlewania trawników, do szorowania betonowych podjazdów... to wszystko zaczyna trącić dużą rozrzutnością - zauważa. - Idealnym byłoby takie mycie naczyń, aby w jednej komorze myć, a w drugiej płukać. Jeśli nie używamy silnych detergentów, można taką wodę użyć ponownie np. do podlania roślin - dodaje.

Wykorzystana może być również tzw. woda szara pochodząca np. z płukania warzyw czy makaronu. Nie nadaje się już do ponownego użycia w celach higienicznych, ale można nią np. spłukać toaletę. Kolejnym krokiem jest odzyskiwanie wody i zachowywanie jej w naturalnym obiegu.

- Możemy wykorzystać to, że na naszej nieruchomości mamy jakieś powierzchnie utwardzone. Odsłonięcie metra kwadratowego betonu, po którym nikt nie chodzi sprawia, że w skali roku nawet o kilkaset litrów zwiększy się chłonność tego terenu, więcej wody zostanie w naturalnym obiegu, a mniej trafi do kanalizacji - tłumaczy.

Niekoniecznie trzeba mieszkać w domku jednorodzinnym, aby zadbać o odzyskiwanie wody. Mieszkając np. w kamienicy, przy której biegną rynny można postawić zbiorniki na deszczówkę.

- Takie rozwiązanie może zasilać nasz rezerwuar wody do podlewania kwiatów w skrzynkach lub ogródku - wyjaśnia. - Drobny wysiłek związany z czymś takim jak zbieranie wody nie jest czymś małym. Jeśli zacznie to robić w Polsce milion osób, to skala już zrobi swoje - przekonuje.

Rola drzew w spowalnianiu zmian klimatycznych

Problem braku wody wiąże się z dynamicznie postępującymi zmianami klimatycznymi. Ich konsekwencją jest m.in. niespodziewana o tej porze roku susza, z którą w pewnym stopniu wiąże się seria pożarów traw, jakie obserwowaliśmy w minionych tygodniach.

- Marzec to zwykle nie jest czas kiedy jest sucho. Od dawien dawna był to był czas roztopów, rzeki występowały z brzegów, czasem gdzieniegdzie jeszcze leżał śnieg. Teraz mamy suche przedwiośnia. Anomalie pogodowe bez wątpienia są związane ze zmianami klimatycznymi - mówi Witold Szwedkowski.

Zmiany klimatyczne to złożony i wieloczynnikowy proces, jednak ludzie mogą go opóźniać wywierając presję społeczną nawet w ramach aktywności lokalnej. Przykładem takiego działania jest m.in. walka z wycinką drzew.

- Lasy to gąbki które zbierają wodę opadową i stopniowo oddają ją do obiegu, jaki znamy ze szkolnej podstawy programowej. Woda spada, wsiąka, paruje, część spływa do wód powierzchniowych, z nich do gruntowych, a później nawet do wgłębnych. Najniżej położone wody, wody głębinowe, nie uczestniczą w cyklu hydrologicznym. Dzięki lasom i wszelkim zadrzewieniom spływ wody jest spowolniony, co jest korzyścią dla całego ekosystemu. - przypomina lider Miejskiej Partyzantki Ogrodniczej.

Wydrzewianie jest jednym z czynników, jakie powodują wysuszanie krajobrazu. Często decyzja o wycięciu drzewa jest podejmowana pochopnie.

Nie przeocz

- Nie zawsze też drzewa są usuwane ze względu na ich zły stan i możliwe zagrożenie dla otoczenia. Często ekonomicznie bardziej opłaca się wycinka drzewa, wywózka drewna i nowe nasadzenie, niż leczenie chorego drzewa. Z tego co zauważyłem jest to dość powszechna praktyka w urzędach. Rzadko kiedy w ramach zabiegów pielęgnacyjnych leczy się drzewa usuwając półpasożyty, np. jemioły. Raczej przycina się gałęzie, co jest bez sensu. Może niektórym nadaktywnym mieszkańcom zdaje się, może że drzewa są jak krzewy żywopłotowe. Ale one tego nie potrzebują. - przekonuje Witold Szwedkowski.

Kluczem jest ograniczenie wycinki i sadzenie nowych drzew

Według danych z Lasów Państwowych, w ciągu 70 lat procent zalesienia kraju wzrósł z 20 do 30. Choć jest to bardzo dobra tendencja, są to jednak młode lasy, a nowe nasadzenia jeszcze nie równoważą strat wynikających z usuwania dojrzałego drzewostanu. Starsze drzewa magazynują więcej wody w rozrośniętych systemach korzeniowych, a nawet na dużych koronach.

- Jeśli przerwiemy błędne koło wysuszania krajobrazu, zaczynając od sadzenia, to może się to okazać zbawienne. Nie stworzymy wody znikąd, ale możemy stworzyć warunki, w których woda będzie mogła się jak najdłużej zachować w obiegu, zanim spłynie do Bałtyku - wyjaśnia.

Jak zatem przerwać proces wysuszania?

- Cały czas trzeba dbać o nowe nasadzenia, a do rachunku ekonomicznego włączyć też wartość "usług" jakie dla ekosystemu świadczą stare drzewa. Warto też pamiętać o martwym drewnie, które działa jak gąbka. Przechodząc przez lata rozpadu jego tkanki stają się coraz bardziej chłonne - zauważa.

Modelowy przykład takiego działania znajduje się w Parku Śląskim przy promenadzie Generała Jerzego Ziętka. W części leśnej, jest więcej martwych drzew, które nadal są częścią lokalnego ekosystemu. Podstawą pozostają jednak kolejne nasadzenia.

- Gdyby na narodziny dziecka sadzono drzewo, to byłoby nieźle. Dzięki takiemu obyczajowi mielibyśmy miliony nowych drzew i szybko stali się bardzo zielonym obszarem - mówi.

Twórca Miejskiej Partyzantki Ogrodniczej na Śląsku uważa, że konieczna będzie ekologiczna rewolucja, którą każdy musi zacząć od siebie. Według niego, nasz region ma potencjał, by być liderem nowych czasów.

- Śląsk zawsze był liderem technologii. To tutaj się zaczęło przemysłowe wydobycie węgla, produkcja koksu, wprowadzano nowe technologie metalurgiczne, dlaczego nie mielibyśmy być liderem technologii na miarę potrzeb nowych czasów? Nawet tak oddolnie, obywatelsko - kończy Witold Szwedkowski.

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera