18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces rodziców Szymona z Cieszyna. Matka płacze na widok zdjęć dziecka

Teresa Semik
Przed katowickim Sądem Okręgowym dziś kolejna rozprawa rodziców dwuletniego Szymona, którego ciało ujawniono w 2010 roku w stawie rybnym w Cieszynie. Gdy matce chłopca okazano kolorowe tablice z sekcji zwłok jej dziecka, rozpłakała się tak, że sąd musiał ogłosić przerwę, by mogła odreagować emocje.

Sąd oczekiwał, że na tych fotografiach Beata Ch. zidentyfikuje te zasinienia i zaczerwienienia, które zobaczyła na ciele chłopca na kilka dni przed jego śmiercią w lutym 2010 roku. Łkając wyjaśniała, które z tych zasinień są identyczne, a które o wiele większe.

Beata Ch. niemal przez cały dzień składała wyjaśnienia. Przeciwnie niż ojciec Szymona, jej były partner, do którego się zwraca teraz wyłącznie: „pan Jarosław”, odpowiadała na pytania stron i sądu. Nie starała się, jak „pan Jarosław”, wykazywać, że była lepszym od niego rodzicem dla ich trójki dzieci.

Szymon zmarł w sobotę 27 lutego 2010 roku, ale już w poniedziałek „czuł się nieswój”, mówiła przed sądem jego Beata Ch. Nie zjadł tyle, co zwykle, miał zmienione oczy, biegunkę, ale nie gorączkował. Podobnie czuł się następnego dnia. Nadal spał spokojnie w nocy, nie budził się. Co było powodem tego złego samopoczucia, nie wiadomo, ale w kolejnych dniach było już coraz gorzej.

Jest to trochę w opozycji do aktu oskarżenia, w którym prokurator zaznaczył, że dziecko zmarło z powodu urazu brzucha i zakreślił czas tego umierania – od środy 24 do 27 lutego 2010 roku.

Właśnie w środę 24 lutego popołudniu pili kawę, gdy Szymon zaczął płakać, co zdenerwowało jego ojca, Jarosława.

– Nawet w domu nie ma spokoju – rzucił do syna i kazał mu iść do łóżka. Dziecko nie posłuchało. Więc podszedł do niego, uniósł w górę i potrząsnął. Krzyknął ponownie, żeby się zamknął, ale Szymek płakał jeszcze głośniej. Wtedy Jarek chwycił go za buzie, żeby udaremnić mu ten płacz. Jeden palec był odbity na jednym policzku chłopca, a cztery palce – na drugim.

– Podeszłam, żeby syna wziąć na ręce, ale Jarosław mnie odepchnął i rzucił, bym się nie wtrącała i nie podważała jego ojcowskiego autorytetu córką – mówiła przed sądem matka chłopca. Poszła uspokajać córki w sąsiednim pokoju, które też zaczęły płakać. Chwilę później usłyszała krzyk chłopca, bo to już nie był płacz.

Wróciła do syna, by zobaczyć, co się stało. Próbowała go uspokoić.

– Mogłam nawet powiedzieć do niego: „ty debilu” – dodała Beata Ch.

Wtedy w środę na twarzy Szymka, ramionach, a także na jego plecach widziała zaczerwienienie, które szybko zrobiły się sine.



*DŁUGOTERMINOWA PROGNOZA POGODY NA PAŹDZIERNIK 2013
*KULTOWA DZIELNICA: Wybierz swoją dzielnicę i zagłosuj w plebiscycie
*Najpiękniejsze Polki w Kalendarzu Charytatywnym 2014 [ODWAŻNE ZDJĘCIA]
*Najlepsze przepisy na pyszne dania GOTUJ Z DZIENNIKIEM ZACHODNIM

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!