18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces ws. śmierci Szymona z Będzina: Dlaczego zabili dziecko? [ZDJĘCIA]

Teresa Semik
Proces rodziców Szymona z Będzina
Proces rodziców Szymona z Będzina Lucyna Nenow
Proces ws. śmierci Szymona z Będzina, czyli "chłopca z Cieszyna", którego ciało znaleziono w stawie, rozpoczął się przed tygodniem. Dzisiaj sąd w Katowicach przesłucha rodziców i zada pytanie: dlaczego zabili. Nie przyznali się do zabójstwa syna. ZDJĘCIA

Prokurator oskarżył rodziców Szymka właśnie o zabójstwo chłopca. Nie poszli z nim do lekarza, choć ta pomoc była niezbędna, by syn przeżył. Po silnym ciosie w brzuch, dziecku pękło jelito, wdało się ropne zapalenie otrzewnej, potem także zapalenie płuc. Szymon konał od środy do soboty w męczarniach.

CZYTAJ KONIECZNIE:
CHŁOPIEC Z CIESZYNA TO SZYMON Z BĘDZINA: RODZICE SIE NIE PRZYZNAJĄ

Kto tak mocno uderzył dziecko w brzuch? Prokuratura ustaliła, na podstawie wyjaśnień matki, że ojciec. Ojciec zaprzecza i o tę agresję oskarża matkę. Zgodnie mówią tylko, że razem pojechali do Cieszyna, zabierając ze sobą także dwie małoletnie córki, i tam porzucili ciało syna.

Potem przez dwa lata wyłudzali na nieżyjące dziecko zasiłek mieszkaniowy i rodzinny.

AKTUALIZACJA:
Oskarżony przekonywał, że wszystkie dzieci kochał i traktował tak samo, ale Szymon wymagał większej troski, często leżal w szpitalu. Lekarze podejrzewali nawet, że dziecku ktoś złamał rękę.

- Mówiłem do Szymka, że jest pieknym chłopakiem i nie będzie miał kłopotów z dziewczynami - wyjąsniał Jarosław R., a śledczy znów odnotowali w protokole z przesłuchania, że płacze.

W czasie świąt, które spędzali u jego matki Zenobii R., zobaczyli w telewizji zdjęcie chłopczyka odnalezionego w stawie w Cieszynie. Policja przez dwa lata usiłowała ustalić tożsamość porzuconego ciała dziecka.

- Była to kiespka fotografia, ten chłopczyk nie był podobny do Szymona - mówił śledczym Jarosław R. - Moja matka też nie rozpoznała w nim swojego wnuka. Powiedziałem jej, że Szymon pojechał ze swoim dziadkiem do rodziny w góry. Dlatego jesteśmy u niej tylko z córkami.

To z telewizji rodzice dowiedzieli się, że dziecko miało pęknięte jelito po urazie.

- Myślałem, że Szymon zmarł na zawał serca - mówił Jarosław R.

Oskarżony ojciec dziecka cały czas przekonuje, że to matka uderzyła chłopca, zresztą nie pierwszy raz uderzyła, że to ona zaciskała rekę na jego twarzy, gdy głośno płakał. Od tego uścisku zostały sińce na jego policzkach. To z powodu sińców na ciele syna rodzice nie zdecydowali się wezwać lekarza, choć zdaniem biegłych dziecko musiało bardzo cierpieć.

Gdy się zorientował, że dziecko nie żyje, bo reanimacja nie przynosi efektu, miał powiedzieć: "Co ty mi zrobiłeś?".
- Już nie wiedziałem, czy Szymon nie żyje, czy to ja oszalałem - mowił.

Oskarżony ma 42 lata, wykształcenie podstawowe. Po śmierci dziecka porzucił pracę. Rozwiedziony. Z poprzedniego związku ma jedno dziecko - został pozbawiony praw rodzicielskich wobec niego, bo nie płacił alimentów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!